PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Z Tomaszem Śliwińskim, autorem nominowanego do Oscara krótkiego filmu dokumentalnego „Nasza klątwa”, rozmawia Ola Salwa. Całość wywiadu w nowym numerze „Magazynu Filmowego” (nr 3/2015), już 10 marca 2015 roku.
Leo jest w tej chwili przedszkolakiem. Czy oglądał „Naszą klątwę”?

Fragmenty. Śmieszy go, że na ekranie widzi mamę, tatę i siebie. A nas bawi to, że za każdym razem, gdy Leo był w kinie, trafiał na film o sobie, więc ma trochę zakrzywione postrzeganie rzeczywistości ekranowej.

Czyli myśli, że „film” z definicji jest o nim i o rodzicach. W pewnym sensie ma rację, bo większość filmów jest – choć oczywiście nie dosłownie – o reżyserze, jego obsesjach czy pragnieniach. Ty zrobiłeś już dwa filmy o swoim życiu, pierwszy nosił tytuł „Klątwa” i opowiadał o ciąży twojej żony Magdy Hueckel, także współautorki zdjęć do „Naszej klątwy”.

Tamten film był mniej osobisty, twarzy Magdy nawet w nim nie widać. Początkowo miałem inny plan, chciałem zrobić dokument o tym, że ciężarna kobieta traktowana jest jak publiczny inkubator – obcy ludzie dotykają jej brzucha, radzą co należy pić, jeść, robić. O nią samą nikt już nie dba. Okazało się, że ciąża skończyła się, zanim zebrałem odpowiednią ilość materiału, urodził się Leo… Nakręciłem go i połączyłem materiał z tym, który już miałem. Powstała przypowieść o oczekiwaniu na dziecko i o tym, jak sprawy mogą iść zupełnie nie po naszej myśli. Do tego, żeby kręcić nasze życie dalej, przekonał mnie Paweł Łoziński, który na zajęciach w Warszawskiej Szkole Filmowej pokazywał fragmenty „Ojca i syna”. Mówił, że jest ciekaw, co się u nas dzieje, że mamy to rejestrować, ale przecież nie musimy tego nikomu pokazać. Tym mnie przekonał, bo broniłem się przed pokazywaniem naszej intymności, słabości. Magda miała chyba mniej obiekcji niż ja, jest fotografem, więc łatwiej jej przychodzi przekuwanie doświadczeń osobistych w sztukę. Pozostawała jeszcze kwestia praktyczna: jak miałbym nas kręcić? W końcu postawiłem kamerę, usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać, tak jak zwykle to robimy wieczorami – pierwsze ujęcie, które powstało, otwiera film.
 

PZ
Magazyn Filmowy
Ostatnia aktualizacja:  20.02.2015
Zobacz również
fot. Warszawska Szkoła Filmowa
Wychodzi płyta z filmami Titkowa
Aneta Kopacz: Bez buty i bez butów
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll