PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
FABUŁA
  25.06.2013
Z Przemysławem Nowakowskim, współautorem nagrodzonego na tegorocznym ScriptTeast scenariusza "Niemego" Bartka Konopki, rozmawia Urszula Lipińska.

PortalFilmowy.pl: Akcja "Niemego" będzie toczyła się we wczesnym średniowieczu. W jaki sposób odtwarzaliście tę epokę w scenariuszu?

Przemysław Nowakowski: Nie ma w tym scenariuszu dosłownego średniowiecza. Akcja dzieje się na terenach dzikich, w przestrzeniach osadzonych poza czasem. Poza granicą cywilizowanego świata, jak w starym łacińskim określeniu "ubi leones", czy "gdzie lwy". Bohaterowie zjawiają się, aby spełnić swoje misyjne powołanie. Być może jakieś doprecyzowanie nastąpi w momencie, kiedy będziemy już wiedzieli, gdzie ten film realizujemy, ale średniowiecze nie jest podstawą zawartej w tym scenariuszu historii. Najważniejsze w nim są relacje między bohaterami.

PF: Czy mimo to robiliście jakąś dokumentację tej epoki, stanowiła ona jakiś trzon przy budowie filmowego świata?

PN: Czerpaliśmy z losów prawdziwych misjonarzy. Wiele scen w filmie to wydarzenia wzięte z kronik i różnych dzieł misyjnych. Nie chodziło nam o przedstawienie konkretnej rzeczywistości, ale raczej wrażeń z relacji ze światem, którego się nie rozumie. Dlaczego unikałbym określania "Niemego" filmem historycznym, bo ten film nie rekonstruuje żadnego konkretnego fragmentu historii, raczej dzieje się w "sztafażu" przeszłości. Analogią dla niego mogłaby być np. "Siódma pieczęć" Bergmana albo film Tarkowskiego, a nie "Braveheart".

PF: "Niemy" ma być klimatem zbliżonym do filmu "Valhalla: Mroczny wojownik" Nicolasa Windinga Refna. Czy to będzie raczej inspiracja wizualna, czy wspieraliście się tym filmem także przy konstrukcji scenariusza?

PN: Pod względem wizualnym rzeczywiście film Refna jest bardzo inspirujący, ale nas zainteresowała bardziej możliwość opowiadania w kontekście historycznym, a jednak trochę poza czasem - prostymi środkami, nie koncentrując się na epoce, a bardziej na psychologii i elemencie metafizycznym. Rodzi to jednak pewne problemy. Kino za bardzo uciekające w symbol i lekceważące dramaturgię staje się często niezrozumiałe. Postaramy się uniknąć tego w naszym filmie. To dobra praktyka odnosić się do istniejących filmów. Nie po to żeby je kopiować, ale żeby określać się wobec nich...

PF: Kim będzie główny bohater "Niemego"?

PN: Będzie dwóch głównych bohaterów. Jeden jest starszym misjonarzem, kimś w rodzaju biskupa, który ma za zadanie wybudować kościół w pewnej osadzie. Jego dzieło misyjne staje jednak pod znakiem zapytania, ponieważ już w pierwszych sekwencjach filmu cała jego drużyna zostaje wybita, a on zostaje sam na obcych ziemiach. Na swojej drodze spotyka młodego, zagubionego pustelnika, który staje się pomocnikiem, uczniem, wpasowuje się też w figurę syna. Później relacja między nimi się komplikuje, prowadzi do konfliktu i wyboru przez nich różnych dróg.

PF: Jednym z kluczowych tematów tekstu jest religijność. Jak podeszliście do tego zagadnienia?

PN: Myślę, że religijność nie jest tu najważniejsza. Ten scenariusz mówi o niej jako o pewnym elemencie postrzegania świata, wierze jako części światopoglądu. "Niemy" nie zajmuje się sprawami religii, nie deklaruje się w tych kwestiach. Raczej prowadzi dysputę nad relacją religijności z przyjaźnią i lojalnością, bada ich podłoże metafizyczne i polityczne. To takie wieczne tematy, coraz częściej obecne w ogólnym dyskursie, bo coraz większy problem stanowią różnice światopoglądu w tej kwestii i coraz większy mają wpływ na kształt kultury i świata, w której żyjemy.
 
PF: Czy fakt, że ten film będzie kameralny, był założeniem od początku, czy musieliście w jakiś sposób ograniczać się przy pisaniu, żeby film w ogóle miał szansę na realizację?

PN: Staraliśmy się nie ograniczać swojej wyobraźni na etapie scenariusza. Od początku planowaliśmy film kameralny, z punktem wyjścia dla przemyśleń o charakterze psychologicznym. Nie było tak, że chcieliśmy kręcić Bitwę pod Grunwaldem, a potem zaczęliśmy wykreślać kolejne hufce, aż zostało nam trzech facetów z tarczami w środku lasu. W finale filmu będą sceny batalistyczne, ogrywające w nim duże znaczenie. To nie jest film całkowicie pozbawiony spektakularnych scen, co ma wpływ na też jego budżet.

PF: Czy nagroda ScriptTeast pomoże znaleźć temu filmowi zagranicznego koproducenta?

PN: Jeszcze zanim dostaliśmy nagrodę, przewidywaliśmy ten film jako koprodukcję. Już na Berlinale prowadziliśmy dość zaawansowane rozmowy z partnerami z różnych krajów. Ta historia jest wbrew pozorom dosyć uniwersalna i wzbudzała spore zainteresowanie, więc tych ofert koprodukcyjnych pojawiło się wiele. Nie spodziewaliśmy się nagrody w Cannes i pewne działania odnośnie filmu miały miejsce już wcześniej, ale mam nadzieję, że teraz większe zainteresowanie ułatwi pewne ambitne założenia, które sobie poczyniliśmy odnośnie obsady i realizacji.

PF: Prowadzi pan kursy dla przyszłych scenarzystów, czego wciąż u nas brakuje. To powoduje, że większość polskich scenariuszy cierpi na różne słabości.

PN: Nigdy nie brakowało nam utalentowanych ludzi do pisania, ale najczęściej nie daje się im sensownych możliwości tworzenia. Zawód scenarzysty filmowego, niestety, praktycznie u nas nie istnieje. Czas i nakłady na prace scenariuszowe wciąż są za małe. Nie funkcjonuje system, który pozwoliłby pracować nad scenariuszem w sensownych warunkach. Producenci uważają, że wydatki na scenariusz są niepotrzebne, bo trzeba je ponosić zanim zostaje zatwierdzony budżet filmu. W Stanach Zjednoczonych kiedy ktoś dostaje do napisania film, to przez rok nie musi robić nic innego, zajmuje się wyłącznie tym zadaniem. Scenariusz to trudna rzecz, wymagająca wielu zmian, dyskusji, dokumentacji, prób. U nas nie docenia się tych prac i nie rozumie, jak skomplikowanych nakładów one wymagają. Robi się filmy najczęściej pisane przez reżysera na szybko, z głębokim i bardzo szkodliwym przekonaniem, że wszystko zrobi się na planie, że wtedy zawsze można coś poprawić. Dopóki scenariusz nie stanie się istotnym elementem procesu powstawania filmu, nasze filmy będą miały wiele - bolesnych dla widza - słabości.


Urszula Lipińska
www.portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  9.12.2013
Zobacz również
Tajniki warsztatu operatora "Obławy"
Moc legendy Kaliny Jędrusik w spektaklu "Kalina"
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll