PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Pierwsze, surowe jeszcze fragmenty "Pod Mocnym Aniołem" ("Anioła") Wojtka Smarzowskiego, które w trakcie specjalnej konferencji prasowej pokazano we wtorek w Krakowie, zapowiadają kolejne mocne uderzenie w polskim kinie. Ekipa jeszcze pracuje.

Robert Więckiewicz, który jako Juruś widzi własnego trupa w wymiocinach w wannie, delirium, płonąca stodoła i Marian Dziędziel z obowiązkową w filmach Smarzowskiego siekierą, cały we krwi, burda pod knajpą oraz krótki dialog pomiędzy Andrzejem Grabowskim i Więckiewiczem: "Chce się pan zapić na śmierć?"; "Nie potwierdzam, nie zaprzeczam" -  to fragmenty, które zwiastują kino, które znowu wciśnie nas w fotel i nie pozwoli przejść obok siebie obojętnie. - Mam nadzieję, że ten film poruszy i zaboli - mówił w Krakowie Wojtek Smarzowski, który nie tylko "Pod Mocnym Aniołem" reżyseruje, ale również napisał do niego scenariusz na podstawie nagrodzonej NIKE prozy Jerzego Pilcha. - Po to robię filmy, żeby prowokowały. Chciałbym, żeby ten film doprowadził do jakiejś dyskusji. Każdy z nas z tym problemem, z chorobą alkoholową miał do czynienia.



Głównym bohaterem opowieści jest Juruś (Robert Więckiewicz), pisarz i nałogowy alkoholik. Poznajemy go w momencie, w którym uwierzył, że może wygrać z nałogiem. Zakochuje się w młodej dziewczynie (Julia Kijowska) i wreszcie czuje, że ma po co i dla kogo żyć. Jednak nie wytrzymuje długo. Pewnego dnia Jerzy idzie prosto do baru Pod Mocnym Aniołem, gdzie zaczyna picie. Potem kupuje alkohol w nocnym, wraca do swojego mieszkania i pije dalej. Bez końca. Aż trafia na oddział intensywnej terapii, a następnie zostaje skierowany na kilkutygodniowy odwyk, gdzie poznaje doktora Granadę (Andrzej Grabowski), personel (m.in. Robert Wabich) i innych pacjentów (Jacek Braciak, Kinga Preis, Marian Dziędziel, Marcin Dorociński, Arkadiusz Jakubik, Lech Dyblik, Iwona Wszołkówna, Iwona Bielska, Krzysztof Kiersznowski), którzy tworzą barwną galerię postaci. Jedną z metod leczenia jest czytanie spisanych wcześniej opowieści, z czasów kiedy się piło. Swoje historie, zabawne i niekiedy wstrząsające, opowiedzą: reżyser, kierowca TIR-a, inżynier, farmaceutka, robotnik, fryzjerka i inni.


Kadr z filmu "Pod Mocnym Aniołem", fot. Kino Świat

- To film o piciu, chorobie alkoholowej, zatraceniu w czasie i o - jak napisał sam Pilch - podnoszeniu z upadku - opowiadał o swoim projekcie Smarzowski. - Interesuje mnie również granica: co już jest chorobą alkoholową, a co jeszcze nie - dodawał w rozmowie z nami. -  Chciałbym, żeby widz sobie sam na to pytanie odpowiedział. Film "Pod Mocnym Aniołem" będzie pod pewnymi względami bliski "Kuracji" (2001). W obu przypadkach zadaję właśnie pytanie o granicę choroby.

Z pomysłem nakręcenia opowieści o alkoholizmie Smarzowski nosił się już od dawna. Temat poniekąd przewija się w jego dotychczasowej twórczości. - W tej dziedzinie jesteśmy ekspertami. W Polsce jest 900 tysięcy osób uzależnionych od alkoholu. Leczy się co szósta - stwierdzał w Krakowie.


Kadr z filmu "Pod Mocnym Aniołem", fot. Kino Świat

Kilka lat temu czytał "Pod Mocnym Aniołem", ale wówczas ta powieść wydała mu się odległa od języka kina. Znalazł na nią sposób, gdy - po zapytaniu producenta Jacka Rzehaka - sięgnął po nią jeszcze raz.  - Musiałem dokonać dużej ingerencji, skrótów. Mam jednak nadzieję, że film - nie mam do niego jeszcze dystansu - będzie miał mój stempel, ale nie straci też nic z ducha Pilcha - wspominał..

Wojtek Smarzowski wyszedł od założenia, że czas pijaka  nie jest czasem linearnym. - Główny bohater pije, leczy się, trafia na odwyki, znowu pije. Szybko gubimy poczucie czasu. Nie wiemy który to odwyk, nie wiemy który raz nasz bohater pierze swój obsrany dres. On też tego nie wie. Ucieka mu czas. W momencie, w którym sobie to uświadomi, zacznie się leczyć naprawdę - twórca podkreśla w swojej eksplikacji reżyserskiej i przypomina w kolejnych rozmowach z dziennikarzami. - Takie traktowanie czasu narzuca rozpięcie historii na trzech porach roku, wiosenno-letniej, jesiennej i zimowej. Niektóre sceny chcę tak prowadzić, żeby między jednym a drugim słowem zmieniała się aura przy jednoczesnym zachowaniu ciągłości dialogu i emocji. Chciałbym, żeby przez pierwszą część filmu widz się świetnie bawił (kto z nas się nie śmiał z pijaka?), przez następną czuł narastające zażenowanie, a na koniec, żeby przerażony milczał.


Kadr z filmu "Pod Mocnym Aniołem", fot. Kino Świat

Pytany o to w Krakowie, odpowiadał: - Mam nadzieję, że ten film będzie działał jak walec. Z drugiej strony - kto z nas nie śmiał się z pijaka? Tam, gdzie się udaje, próbuję wpuszczać trochę humoru. Lubię zderzać rzeczy tragiczne z komicznymi, gdyż takie jest życie.

Na ekranie zobaczymy "stary" zespół Smarzowskiego - nie tylko aktorów, ale i ekipę (m.in. Ewa Drobiec, Katarzyna Lewińska, Jacek Hamela, Paweł Laskowski). Pojawiło się jednak nowe nazwisko - operatora Tomasza Madejskiego. - Gdy zadzwoniłem do Wojtka z tym pomysłem, od razu powiedziałem, że w projekcie są już dwie osoby: Andrzej Grabowski i Tomek Madejski - wyjaśnił nam producent Jacek Rzehak. - Wcześniej nie robili razem nic większego, ale Wojtek bezproblemowo przyjął tę propozycję. Jest zachwycony pracą Tomka.


Wojtek Smarzowski na planie filmu "Pod Mocnym Aniołem", fot. Kino Świat

Zgodnie z "tradycją" kina Smarzowskiego i w "Pod Mocnym Aniołem" możemy spodziewać się pewnych zabaw formalnych. - We wszystkich filmach, oprócz "Róży", mieszam faktury - lubię je zderzać - odpowiadał nam reżyser. - Tu również wykorzystam kamerę terapeutyczną i przemysłową, obok głównej faktury. To trochę znak mojego pisma.

Zdjęcia do filmu jeszcze trwają, ale są już na końcowym etapie. Pozostało tylko pięć dni na planie. Ekipa pracowała jednak przez pół roku - z przerwami - tak, aby uchwycić różne pory roku. W tym czasie odwiedziła m.in. Szpital Specjalistyczny im. J. Babińskiego (krakowianom znany jako Kobierzyn), kręciła na ulicach Krakowa i w jego kamienicach (m.in. na ulicy Sarego), a także w skansenie w Nowym Sączu. Bar Pod Mocnym Aniołem "zagrała" Cafe Szafe. W Nowej Hucie zrealizowano zdjęcia z izby wytrzeźwień. Produkcja zakupiła również… stodołę, po to, aby spalić ją w jednej ze scen.

Premiera "Pod Mocnym Aniołem" planowana jest na początek przyszłego roku. Dystrybucją filmu zajmie się firma Kino Świat.
 

Dagmara Romanowska
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  14.05.2013
Zobacz również
Jest zwiastun "Kongresu" wg Lema
Polskie akcenty na MFF w Cannes
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll