Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
W stołecznym kinie Iluzjon odbyło się pierwsze z cyklu dwunastu spotkań „Jedna scena w Iluzjonie". Jego bohaterami byli Kazimierz Kutz oraz Olgierd Łukaszewicz, reżyser i odtwórca głównej roli w filmie „Perła w koronie”.
Kilkuminutowa scena z filmu "Perła w koronie" przedstawia młodego mężczyznę, który z szychty wraca do domu. Już z oddali widzimy, że czeka na niego żona z dwoma synami i obiadem. Mąż wchodzi do izby, siada na krześle. Dzieci podkładają mu stołeczek pod nogi, zdejmują mu buty. Za chwilę przynoszą miskę z wodą, a żona obmywa mu stopy. Synowie czują i widzą coś na kształt sensualnego, niemal erotycznego napięcia między rodzicami. Potem mąż zasiada do nakrytego stołu. Zaczyna jeść obiad i czyta gazetę. Jeden z synów podbiera mu z talerza kotlet. Ojciec orientuje się, co się stało, i każe synom pokazać obie ręce. Młodszy pokazuje tylko jedną. Ojciec jednak nie krzyczy, ani nie bije. Mówi, że na chwilę się odwróci, a w tym czasie niech mięso wróci na swoje miejsce. Tak się też dzieje. - To jest jedyna autobiograficzna scena w tym filmie. Pamiętam takie sceny z własnego dzieciństwa – przyznał podczas spotkania z widzami w stołecznym kinie Iluzjon Kazimierz Kutz, reżyser i scenarzysta filmu "Perła w koronie". - W tym filmie przedstawione jest życie typowej śląskiej rodziny. Akcja filmu rozgrywa się w latach 30. XX wieku – wyjaśniał dalej Kutz.
Łucja Kowolik w filmie "Perła w koronie". Fot. Fototeka Filmoteki Narodowej.
W role małżonków wcielili się Olgierd Łukaszewicz (Jaś) oraz podkochująca się w nim w młodości Ślązaczka Łucja Kowolik (Wichta), która nie jest zawodową aktorką. - Gra w tym filmie była dla mnie wielkim przeżyciem nie tylko pod względem aktorskim, ale również emocjonalnym - przyznał Łukaszewicz. – Z jednej strony miałem łatwiej, bo oboje już się od lat znali. Z drugiej zaś, jako że byli bardzo pryncypialni (ona miała męża, który był jej pierwszym mężczyzną; Olgierd z natury jest bardzo nieśmiały), musiałem ich ze sobą oswajać. Przecież mieli grać małżeństwo, a w planach była też scena erotyczna. Ćwiczyliśmy to w pokoju hotelowym. Oni w łóżku, a ja z kamerą nad nimi – opowiadał Kazimierz Kutz. Występ w „Perle w koronie" był największym sukcesem w karierze Łucji Kowolik. Później pojawiła się jeszcze, zazwyczaj epizodycznie, w kilku filmach („Jej powrót”, „Hasło”, "Nie zaznasz spokoju", „Koty to dranie”). W latach 1975-80 występowała w Teatrze Nowym w Zabrzu. Od 1981 roku mieszka w Australii.
Kazimierz Kutz. Fot. Materiały prasowe.
- Wiele lat później przedstawiciel pewnej firmy zwrócił się do mnie z pytaniem, czy zgodziłbym się, żeby domowa scena rodzinna, o której tu dziś mówimy, mogła zostać wykorzystana w reklamie jakiegoś produktu. Skierowałem go z tym pytaniem do Kazimierza Kutza – wyjawił Olgierd Łukaszewicz. – A ja odparłem, że jeżeli zapłacą mi 2 miliony dolarów to proszę bardzo. Oczywiście już nie oddzwonili – dodał reżyser.
Spotkanie z Kazimierzem Kutzem, Olgierdem Łukaszewiczem i ich „Perłą w koronie” stanowi otwarcie dwunastoodcinkowego cyklu filmowego „Jedna scena w Iluzjonie”, który realizują wspólnie kino Iluzjon i Kino Polska. - To nie jest rozmowa o całym filmie, o jego koncepcji i ideologii, ale przede wszystkim o prywatnych doświadczeniach reżyserów, związanych z jedną konkretną sceną w filmie, z aktorami, którzy w niej występują – tłumaczy Michał Chaciński, pomysłodawca całego projektu.
Łucja Kowolik w filmie "Perła w koronie". Fot. Fototeka Filmoteki Narodowej.
W role małżonków wcielili się Olgierd Łukaszewicz (Jaś) oraz podkochująca się w nim w młodości Ślązaczka Łucja Kowolik (Wichta), która nie jest zawodową aktorką. - Gra w tym filmie była dla mnie wielkim przeżyciem nie tylko pod względem aktorskim, ale również emocjonalnym - przyznał Łukaszewicz. – Z jednej strony miałem łatwiej, bo oboje już się od lat znali. Z drugiej zaś, jako że byli bardzo pryncypialni (ona miała męża, który był jej pierwszym mężczyzną; Olgierd z natury jest bardzo nieśmiały), musiałem ich ze sobą oswajać. Przecież mieli grać małżeństwo, a w planach była też scena erotyczna. Ćwiczyliśmy to w pokoju hotelowym. Oni w łóżku, a ja z kamerą nad nimi – opowiadał Kazimierz Kutz. Występ w „Perle w koronie" był największym sukcesem w karierze Łucji Kowolik. Później pojawiła się jeszcze, zazwyczaj epizodycznie, w kilku filmach („Jej powrót”, „Hasło”, "Nie zaznasz spokoju", „Koty to dranie”). W latach 1975-80 występowała w Teatrze Nowym w Zabrzu. Od 1981 roku mieszka w Australii.
Kazimierz Kutz. Fot. Materiały prasowe.
- Wiele lat później przedstawiciel pewnej firmy zwrócił się do mnie z pytaniem, czy zgodziłbym się, żeby domowa scena rodzinna, o której tu dziś mówimy, mogła zostać wykorzystana w reklamie jakiegoś produktu. Skierowałem go z tym pytaniem do Kazimierza Kutza – wyjawił Olgierd Łukaszewicz. – A ja odparłem, że jeżeli zapłacą mi 2 miliony dolarów to proszę bardzo. Oczywiście już nie oddzwonili – dodał reżyser.
Spotkanie z Kazimierzem Kutzem, Olgierdem Łukaszewiczem i ich „Perłą w koronie” stanowi otwarcie dwunastoodcinkowego cyklu filmowego „Jedna scena w Iluzjonie”, który realizują wspólnie kino Iluzjon i Kino Polska. - To nie jest rozmowa o całym filmie, o jego koncepcji i ideologii, ale przede wszystkim o prywatnych doświadczeniach reżyserów, związanych z jedną konkretną sceną w filmie, z aktorami, którzy w niej występują – tłumaczy Michał Chaciński, pomysłodawca całego projektu.
Marcin Zawiśliński
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 14.12.2013
Marcin Dorociński wyróżniony na Dominikanie
Twórcy "Układu zamkniętego" z Medalem Europejskim
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2025