PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU

Z Marianem Dziędzielem, odtwórcą roli Witka w "Piątej porze roku", za którą dostał główną nagrodę na niedawno zakończonym Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Kairze, rozmawia Marcin Zawiśliński.

Portalfilmowy.pl:W ostatnich latach, przede wszystkim dzięki występom w filmach Wojciecha Smarzowskiego, widzowie kojarzyli pana z wcieleń twardych facetów. Tym razem jest inaczej. Podobno czekał pan na nieco "luźniejszą" rolę?

Marian Dziędziel: Zawsze marzyłem, żeby zagrać w prawdziwym romansie i tu dostałem taką szansę. Pojawiam się w innym gatunku kina, współpracuję też z innym pokoleniem reżyserskim, które reprezentuje Jerzy Domaradzki. Poza tym, scenariusz „Piątej pory roku” bardzo mnie zainteresował.

Chcieliśmy zrobić trochę zabawny, trochę wzruszający i nieco nostalgiczny film. Nie napinaliśmy się na arcydzieło. Reżyser teatralny Jerzy Goliński często mi mówił: „Maniek, ty się nie napinaj, bo się spier…”. I udało się.


Marian Dziędziel w "Piątej porze roku". Fot. Kino Świat.

PF: Tytułowa piąta pora roku – jaki to czas w życiu głównych bohaterów?

MD:  Po prostu, piąta pora roku… Czyli ta, w której nie zdajemy sobie sprawy, że ona jest, a ona istnieje. To jest czas, którego się boimy. Wyobrażamy sobie starość zazwyczaj w czarnych barwach, a to nieprawda. Starość jest piękna, tylko trzeba umieć ją szanować i się z nią układać. Trzeba mieć wrażliwość na drugiego człowieka, a w szczególności na naszego partnera.

Nie wiem, czy Witek i Barbara są po pięćdziesiątce, czy po sześćdziesiątce. Po prostu jest pewien wiek, w którym występuje piąta pora roku. Myślę, że jest tak: do 10. roku życia jest pierwsza pora roku, do 20. roku druga pora roku, do 30. roku trzecia, do 40. roku czwarta. A po pięćdziesiątce zaczyna się wspomniana piąta pora roku.

PF: Czyli to również film o pana pokoleniu?

MD: W jakimś sensie tak.

PF: Kim jest Witek?

MD: Witek to podstarzały pryk, lowelas, który jednak ma swoje obowiązki. Ma gołębie, jeździ taksówką, gra w orkiestrze. Jest zajęty, żyje energicznie. Podrywa kobietki i w końcu trafia na tę jedyną, niczym kosa na kamień…

PF: Witek i Barbara chyba nie mogliby sięspotkać w innym czasie?

MD: A nie wiadomo… Dlaczego nie? Myślę, że takie spotkania zdarzają się nie tylko w starszym, ale i w młodym wieku. Ile jest takich małżeństw, które tworzą osoby z zupełnie innych światów. Scenariusz tego filmu jest tak realistyczny, jak to kino, o którym teraz rozmawiamy. Wszystko zależy od wrażliwości jednego człowieka na drugiego. Jeżeli jej nie ma, to nie ma relacji.

Marian Dziędziel i Ewa Wiśniewska w "Piątej porze roku". Fot. Kino Świat.

PF: Co takich ludzi jak Witek i Barbara do siebie przyciąga?

MD: Im większa świadomość partnera, tym większe uczucie. Jeżeli Witek zdał sobie sprawę, że powiedział Verde, zamiast Verdi, to nauczył się grać na trąbce muzykę tegoż Verdiego.

PF: Nauczył się pan na niej grać specjalnie na potrzeby tego filmu, czy już wcześniej umiał pan grać?

MD: No, gram…

Marcin Zawiśliński
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  12.12.2012
Zobacz również
Poznaj policjantów z "Drogówki"
"Miłość" Fabickiego wygrywa w Tbilisi
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2025
Scroll