PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  23.02.2012
Faust jednych drażni i irytuje, innym odmienia resztę życia. W historii kina mierzyli się z nim wyjątkowi artyści: Murnau, Svankmajer, a teraz Sokurow. Nawet, jeśli tym razem nie mamy do czynienia z najlepszą adaptacją dzieła Goethego, film Rosjanina, choć osadzony w historycznych realiach, z pewnością najtrafniej oddaje kondycję współczesnego świata.


Kadr z filmu "Faust" / Fot. Aurora Films

- Są filmy, które sprawiają, że płaczesz, są filmy, które cię rozśmieszają. Są i takie, które zmieniają twoje życie. "Faust" jest jednym z nich - to słowa wypowiedziane przez Darrena Aronofsky’ego, przewodniczącego jury w trakcie 68. edycji MFF w Wenecji, który w ten sposób uzasadnił werdykt, przyznający nagrodę Złotego Lwa reżyserowi filmu Aleksandrowi Sokurowowi. Nie obyło się bez kontrowersji, ponieważ dzieło Rosjanina oprócz ogromnego zainteresowania, wzbudziło również skrajne emocje, wyraźnie dzieląc widzów oraz krytyków. Słaby, nudny, przeładowany dialogami, męczący do oglądania, płytki - lista zarzutów ciągnęła się długo. Bez wątpienia ponad dwugodzinny seans „Fausta” Sokurowa to spore wyzwanie nawet dla zagorzałych kinomanów. Warto się z nim zmierzyć, chociażby dla powodów, o jakich wspominał Krzysztof Zanussi, szef jury festiwalu „Sputnik nad Polską”, na którym najnowsze dokonanie twórcy „Rosyjskiej arki” również uhonorowano główną nagrodą:  -Niezależnie od tego, że można mieć do niego dziesiątki pretensji, to jest to film z najwyższej półki. Można go lubić, bądź nie lubić, ale z pewnością nie można go nie wyróżnić. Kilka lat temu Sokurow zapowiadał swoje kolejne dzieło, jako bardzo kolorowy, elegancko sfilmowany obraz, z dużą dawką muzyki Straussa i zapachem czekolady. Ten sielankowo brzmiący opis nie do końca koresponduje z tym, co oglądamy na ekranie, ale też i sama historia Fausta, nakręcona przez reżysera w realiach drugiej dekady XXI wieku, znacznie różni się od tej, jaką znamy z książkowej lektury.

Mag z Wirtembergii

Jak mówi średniowieczna legenda, niemiecki alchemik, astrolog i wędrowny naukowiec Johann Georg Faust istniał naprawdę. Przyszedł na świat w jednym z miasteczek Wirtembergii około 1480 roku, natomiast naukę prawdopodobnie pobierał w murach naszej Akademii Krakowskiej. Miał zajmować się czarną magią, wywoływać duchy, a nawet utrzymywać kontakty z diabłem, w konsekwencji budząc powszechne przerażenie i lęk u ludzi, uważających go za dziwaka oraz bezbożnika. Jak mówi jeden z przekazów, Faust zginął w wyniku nieudanego eksperymentu chemicznego w „Oberży pod Lwem”, jednak w zasadzie wszystko, co o nim wiemy, znalazło się w napisanej przez nieznanego autora, a wydanej w 1587 roku książce „Historia doktora Johanna Fausta, słynnego czarnoksiężnika i mistrza czarnej magii”. Wedle jej treści, Faust podpisał pakt z Mefistolesem, by posiąść kobietę, ale diabeł uśmiercił go poprzez skręcenie karku, zabierając jego duszę do piekieł.  Książka opublikowana po raz pierwszy we Frankfurcie nad Menem z czasem zyskiwała coraz większą popularność i rozgłos. Faust stając się symbolem człowieka, który zawiera pakt z szatanem w zamian za poznanie tajemnicy istnienia, trafił na karty wielu dzieł literackich i muzycznych. Do najbardziej znanych należy sztuka teatralna angielskiego dramaturga Christophera Marlowe’a „Tragiczne dzieje doktora Fausta”, powieść Tomasza Manna „Doktor Faustus” i wielki poemat dramatyczny Goethego "Faust", na podstawie którego swoją operę o tym samym tytule napisał Charles Gounod, natomiast kantatę dramatyczną „Potępienie Fausta” inny francuski kompozytor Hector Berlioz.


Kadr z filmu "Faust" / Fot. Aurora Films

Faust na filmowej taśmie

Bohater zaprzedający swoją duszę diabłu szybko okazał się świetnym materiałem na film. Jeszcze pod koniec XIX wieku pojawił się w dwóch krótkich metrażach: „Faust et Marguerite” Georgesa Mélièsa i „Faust and Mephistopheles” George’a Alberta Smitha. Trudno mówić jednak, że zrobił w kinie furorę. Dopiero w 1926 roku pierwszej, ważnej adaptacji dokonał rodak Goethego, Friedrich Wilhelm Murnau, który jednak bardziej niż na poemacie niemieckiego pisarza, starał się wzorować na ludowej legendzie dotyczącej Fausta. W jego wersji to miłość zwycięża nad złem. Co ciekawe, dzieło Murnau’a podzieliło krytyków. W Niemczech zarzucono mu brak filozoficznej głębi, zagranicą zachwycano się stroną wizualną filmu, znakomitą grą światło-ceni i dopracowaną w najdrobniejszych szczegółach scenografią. Realizacja „Fausta” pochłonęła astronomiczną sumę dwóch milionów marek i zwróciła się jedynie w połowie, ale dzięki niej nieme kino wzbogaciło się o arcydzieło dużego kalibru. W 1967 roku na wielki ekran postanowił przenieść „Tragiczne dzieje Doktora Fausta” wielki aktor Richard Burton, a partnerowała mu jego wielka miłość Elizabeth Taylor, która w filmie nie wypowiada żadnego słowa. Głośno i zdecydowanie odezwali się jednak krytycy filmowi zarzucając Burtonowi, że odgrywając główną rolę zaprzedał swoją duszę Taylor, a nie diabłu. Dramat, przypominający adaptacje E.A. Poe dokonane przez Rogera Cormana, okazał się jednorazową i nieudaną przygodą hollywoodzkiego gwiazdora z reżyserią. Znacznie lepiej poradził sobie Jan Svankmajer. Jego "Lekcja Fausta" z 1994 roku to swobodna adaptacja poematu Goethego i tragedii Marlowe’a, w której elementy makabry mieszają się z surrealizmem oraz czarnym humorem, natomiast żywym aktorom partnerują gliniane figurki i marionetki. Akcja filmu została umiejscowiona w Pradze, co nadaje mu kafkowskiego posmaku, natomiast fabuła podporządkowana została logice snu. Nic nie jest tutaj oczywiste i jednowymiarowe. Wprost proporcjonalnie do nieudanego, amerykańskiego horroru "Faust", nakręconego niemal dokładnie przed dekadą.


Kadr z filmu "Faust" / Fot. Aurora Films

Nie taki diabeł straszny, jakim go malują

Film Sokurowa z pewnością jest jedną z najważniejszych prób przeniesienia legendy Fausta na taśmę filmową, przede wszystkim ze względu na oryginalne, a nawet radykalne podejście do tematu. Jest to zarazem ostatnia część tetralogii rosyjskiego reżysera o władzy, w ramach której, wcześniej portretował Hitlera, Lenina i japońskiego cesarza Hirohito. Bezsprzecznie zachwyca strona wizualna filmu. Deformujące rzeczywistość, ale zarazem wyrafinowane plastycznie zdjęcia Brunona Delbonella nadają całości charakter onirycznej wizji.

Sokurow bardzo swobodnie potraktował dzieło Goethego oraz powieść Manna, zaskakując autorskim spojrzeniem na literacki tekst. Faust naznaczony jest ludzkimi słabościami, a żądza władzy dla samej idei jej posiadania staje się dla niego ważniejsza od wzniosłych uczuć. Jednak to nie on wydaje się być najistotniejszą postacią filmu, ale diabeł we wcieleniu lichwiarza, daleki od literackiego wzoru Mefistofelesa, bo znacznie bardziej odrażający niż uwodzicielski. Jest pokraczną i godną politowania istotą, dla której Bóg nie istnieje. Lecz, o ironio, w świecie pozbawionym jakiejkolwiek moralności, jednocześnie jedyną nadzieją ludzi na zgłębienie tajemnicy istnienia. Kręcąc historyczny film, nie ma cienia wątpliwości, że Sokurow opowiada o współczesnej kondycji świata i dzisiejszym człowieku. - To zadziwiające, jak mało uwagi poświęca się „Faustowi”. Jeśli jakikolwiek polityk przeczyta tę historię, znajdzie w niej wszystko, tak jakby została napisana w XXI wieku – opowiadał w jednym z wywiadów rosyjski reżyser. Trudno podejrzewać polityków o studiowanie Goethego, ale z pewnością dzięki filmowi Sokurowa będą mieli sporo materiału do przemyśleń.
Roman Szczepanek
Ostatnia aktualizacja:  23.02.2012
Zobacz również
Gala Oscarów bez Kodaka
"A więc wojna" w kinach od 24 lutego
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll