PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Wspólnym mianownikiem wszystkich filmów  poruszających problematykę kryzysu finansowego wydaje się być poczucie niezgody na rzeczywistość. Kolejni reżyserzy próbują uświadomić odbiorcom, że mają prawo być oburzeni.

W miarę upływu czasu zaczęli dołączać do nich także reżyserzy z innych krajów niż USA, dotkniętych przez  rozszerzający się kryzys. Twórcy filmów zainspirowanych obecną sytuacją ekonomiczną korzystają z różnorodnych motywacji. Części z nich zależy, by udzielić widzom lekcji światopoglądowej i przedstawić swój punkt widzenia na współczesną ekonomię. Filmowcy niezainteresowani mechanizmami rynkowymi wolą analizować wynikające pośrednio z przyczyn gospodarczych przemiany współczesnej obyczajowości. Wspólnym mianownikiem wszystkich filmów  poruszających problematykę kryzysu finansowego wydaje się poczucie niezgody na rzeczywistość. Kolejni reżyserzy próbują uświadomić odbiorcom, że mają prawo być oburzeni.


"Chciwość", reż. J. C. Chandor, fot. Monolith Films

Dalekie echa kryzysu odbijają się nawet w artystycznym kinie europejskim. Ekonomiczne podłoże ma w sobie rozczarowanie rzeczywistością wyrażane przez outsiderów z islandzkiego „Parkingu królów”. Gospodarcza sytuacja kraju  stanowi istotną inspirację dla podbijającej światowe festiwale „greckiej nowej fali”. Tę tendencję najbardziej wyraźnie udało się zobrazować w „Attenbergu” Athiny Rachel Tsangari. Grecka reżyserka widzi świat jako gruzowisko skompromitowanych idei, którego  mieszkańcy zaprzedali się korupcji i konsumpcji. W tej sytuacji jedyną nadzieję może przynieść tkwiąca w młodych ludziach nieobliczalna energia.



"Attenberg", reż. Athina Rachel Tsangari, fot. Gutek Film

Choć artystyczne eksperymenty wzbogacają ujęcie tematu, kryzys finansowy częściej wybrzmiewa na ekranie w sposób bardziej tradycyjny. Wyjaśnianie jego przyczyn stanowi naturalne pole do refleksji dla kina dokumentalnego. W  „Kapitalizm, moja miłość” słynny Michael Moore nie zrezygnował z charakterystycznych dla siebie demagogicznych uproszczeń. Jednocześnie jednak dokument ma w sobie autentyczną wiarę w poczucie  wspólnoty zdolnej przeciwstawić się bezdusznym korporacjom. Taktykę skrajnie odmienną od emocjonalnego podejścia Moore'a zaprezentował Charles Ferguson w oscarowym „Inside Job”. Spokojny głos Matta Damona staje się dla reżysera instrumentem służącym do rzeczowego oskarżenia winnych kryzysowi instytucji. Ferguson w przystępny sposób tłumaczy zawiłości rozpoczętego już w latach 80. procesu deregulacji, zachęcającego banki do zakrojonych na szeroką skalę działań spekulacyjnych. Przyjęcie tej strategii powodowało, że wprost proporcjonalnie do bogacenia się elit, malały dochody zwykłych obywateli. Reżyser próbował udowodnić, że na światowych rynkach finansowych zapanowało coś w rodzaju efektu domina. Kłopoty systemu bankowego w Stanach Zjednoczonych stanowiły pośrednią przyczynę bankructwa maleńkiej Islandii. „Inside Job” pozostawia nas z niepokojącą świadomością, że widmo kryzysu może dotknąć absolutnie każdego z nas.


"Chciwość", reż. J. C. Chandor, fot. Monolith Films

Obecna sytuacja gospodarcza zaczyna znajdować swoje odzwierciedlenie także w amerykańskim kinie fabularnym. W przypadku tych filmów ważniejsze od tabel i statystyk okazują się skomplikowane relacje psychologiczne między pracującymi w sektorze finansowym bohaterami. Od wielu lat wzorzec podobnego kina ustanawia "Wall Street" Olivera Stone'a, w którym znakomicie udało się przedstawić proces kuszenia młodego idealisty przez demonicznego maklera Gordona Gekko. Ostatnimi czasy próba powtórzenia dawnego sukcesu w nowych realiach ekonomicznych zawiodła jednak samego Stone'a. Sequel filmu  "Wall Street"  - „Pieniądz nie śpi” - ugrzązł pod naporem schematów i gazetowej publicystyki.

Znacznie więcej z ducha starszego filmu Stone'a wydaje się mieć w sobie wchodząca właśnie na nasze ekrany "Chciwość". Pełnometrażowy debiut J. C. Chandora sprawia wrażenie dopracowanego w najdrobniejszych szczegółach. Reżyser znakomicie wykorzystuje klaustrofobiczny charakter biurowych pomieszczeń, w których nocami odbywają się narady, skutkujące decyzjami przełomowymi dla całego świata ekonomii. Właśnie w takich dekoracjach rozgrywa się historia pracowników firmy inwestycyjnej z Wall Street, którzy przez przypadek zdobywają wiedzę o nieprawidłowościach finansowych, mogących doprowadzić do bankructwa swojego przedsiębiorstwa. Zaalarmowani o tej sytuacji członkowie zarządu cynicznie wykorzystują tę wiedzę, by, wbrew swoim podwładnym,  sprzedać konsumentom udziały, które lada moment całkowicie stracą na wartości. Za sprawą tak skonstruowanej fabuły Chandorowi udaje się oddać cały dramatyzm skromnej jednostki, stającej do nierównej walki z korporacją. Dzięki reżyserowi pamiętna maksyma Gordona Gekko „chciwość jest dobra” jeszcze nigdy nie brzmiała równie ironicznie.

Piotr Czerkawski
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  28.12.2011
Zobacz również
Z maluchem do kina – świąteczny przewodnik
"W ciemności" z maksymalną oceną
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll