PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU

Radykalne ograniczenie przestrzeni filmowej nie musi być tożsame z wzniesieniem barier uniemożliwiających płynne prowadzenie narracji. Zarówno Alfred Hitchcock, jak i Roman Polański kręcili obrazy intencjonalnie klaustrofobiczne, narzucając sobie pewną dyscyplinę, zmuszającą ich do utrzymania tempa potrzebnego, aby widza nie ogarnęło znużenie podczas oglądania jednej czy kilku postaci poruszających się pośród metaforycznych czterech ścian.

Oczywiście każdy z nich miał swoje specyficzne metody, dzięki którym poszerzał znaczeniowy potencjał tej konwencji – Hitchcock w „Łodzi ratunkowej” dokonał pewnych obserwacji socjologicznych, w „Sznurze” eksperymentował z formą, a "Okno na podwórze" doczekało się niezliczonych analiz pod kątem feminizmu i wojeryzmu; Polański we „Wstręcie” po mistrzowsku zobrazował rozwój choroby psychicznej, a w niedawnej „Rzezi” pokazał iluzoryczność kulturowych masek.

Dzisiaj formuła filmu, którego plan zawężony jest do pojedynczej lokacji, najczęściej korzysta z fabuł charakterystycznych dla thrillera. Ciężko jest jednak twórcom faktycznie trzymać się jednego tylko pomieszczenia, ponieważ podobna konstrukcja fabularna wymaga żelaznej konsekwencji od całego zespołu, a odpowiedzialność za sukces filmu w dużej mierze zależy od operatora. Sztuka ta udała się chociażby w „Pogrzebanym”, znakomicie sfotografowanym przez Eduarda Graua – akcja filmu ma miejsce w trumnie, w której zakopany został główny bohater, dysponujący tylko telefonem komórkowym i zapalniczką. Nikłe źródło światła było jedynym sojusznikiem operatora, ale Grau perfekcyjnie przekuł niedogodność na swoją korzyść, igrając z cieniem i światłem, łapiąc niestandardowe kąty, znakomicie oddające duszną, klaustrofobiczną atmosferę.

   Ryan Reynolds w "Pogrzebanym", fot. Monolith

Lecz wielu filmowców rezygnuje z zamkniętej przestrzeni, korzysta z niej tylko pozornie, poszerzając spektrum narracyjne za pomocą retrospektywy albo majaków głównego bohatera (jak chociażby w obecnym na naszych ekranach „Resecie” z Adrienem Brodym) czy trików montażowych (podzielony ekran w „Telefonie” Joela Schumachera). 

Przeważnie, choć nie jest to regułą, filmy tego rodzaju dzieją się w czasie rzeczywistym, a widz posiada identyczną wiedzę o świecie przedstawionym, co bohaterowie, przez co podatny jest na fabularne wolty, będące jedną z charakterystycznych cech podobnych fabuł. Zresztą na popularnych sensacyjnych twistach oparto sukces kilku produkcji grozy, takich jak seria "Piła", gdzie bohater, lub kilkuosobowa grupa, przechodzi z jednego zamkniętego pomieszczenia do drugiego – i w ten sposób mamy do czynienia z ciągiem różnych sekwencji akcji ograniczonych do kilkudziesięciu metrów kwadratowych.

Różnorodność wymienionych przykładów dowodzi, iż mądrze rozpisany scenariusz, sprawna reżyseria i operatorska inwencja są w stanie uczynić nawet najgrubsze ściany transparentnymi.


Bartosz Czartoryski
portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  11.12.2011
Zobacz również
Filmowe komedie romantyczne - miłość w czasach popkultury
Gwiazda tygodnia - Katie Holmes
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll