System czy znieczulica? Sąd? Prokuratura? Policja? Służby więzienne? Rodzina? Desperacki krzyk o pomoc i tragedia, która nigdy nie powinna mieć miejsca. W przeddzień ogólnopolskiej premiery głośnej już na świecie i wielokrotnie nagradzanej animacji "Droga na drugą stronę" ("Crulic - Drumul spre dincolo") spotkaliśmy się w krakowskim Kinie Pod Baranami, aby porozmawiać o dziele reżyserki Anci Damian i o kulisach wydarzeń, które doprowadziły do śmierci 33-letniego Claudiu Crulica.
Gdy w XXI wieku w Krakowie w wyniku głodówki prowadzonej w areszcie śledczym umiera człowiek, trudno powstrzymać się od pytania: dlaczego do tego doszło? - W najczarniejszych snach nie wyobrażałem sobie czegoś takiego - mówił ppłk Zygmunt Lizak, były dyrektor okręgowy służby więziennej w Krakowie, jeden z nielicznych, którzy podjęli walkę o wyjaśnienie sprawy Crulica. "Trzeba jasno powiedzieć, że głównym odpowiedzialnym za śmierć oskarżonego jest tu sąd" - Lizak przytaczał słowa profesora Zbigniewa Hołdy z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. "Jak to zresztą często w Polsce bywa, areszt tymczasowy zastosowany został chętnie, a następnie równie chętnie przedłużony. A tymczasem proces toczył się trybem u nas zwyczajnym, czyli ślamazarnie. Areszt został wprawdzie uchylony, ale już pięć po dwunastej. Obawiam się jednak, że sędziowie nie widzą swojej winy i nie czują wyrzutów sumienia. Kłopot w tym, że w Polsce są to często bezduszni biurokraci. A przecież powinni to być ludzie o najwyższych kwalifikacjach etycznych i fachowych, z życiowym doświadczeniem i umiejętnością dobrze zorganizowanej pracy".
Jerzy Armata, Dagmara Romanowska, Arkadiusz Wojnarowski, fot. Piotr Krochmal
- "Droga na drugą stronę" nie miała nikogo bezpośrednio oskarżać - podkreślał jednak producent "Crulica", Arkadiusz Wojnarowski - Ten film miał rozpocząć dyskusję. Padają tu zarzuty wobec bliskich, rodziny, władz konsularnych. To opowieść o braku miłości, o braku zrozumienia drugiego człowieka i braku odwagi zrobienia jednego kroku naprzód, aby uczłowieczyć przepisy. Żeby za paragrafami zobaczyć człowieka.
Wrażliwa politycznie i socjologicznie "Droga na drugą stronę" nie rzuca bezpośrednich oskarżeń, ale przygląda się całemu systemowi, a raczej jego porażce wobec jednostki i jej potrzeb. Jednostka wpada tu w machinę, przesuwana jest w niej jak trybik, na który nikt nie zwraca uwagi. Czy naprawdę nikt z Claudiu nie rozmawiał?
Doktor Marian Kopciuch przypomniał, iż w areszcie o wszystkim decydują przepisy, one wiążą ręce lekarzom. Nawet gdy ci prowadzą ciągły monitoring. Bez zgody pacjenta działania go ratujące nie mogą zostać podjęte, a decyzje sądu muszą się wpierw uprawomocnić. - Czy potrzeba jednak tytułu doktora nauk medycznych, aby zwrócić uwagę na człowieka, który nie dzień w dzień nie przyjmuje żadnego posiłku? (…). Żeby zmienić coś systemowego, trzeba zmienić wrażliwość - ze smutkiem konstatował ppłk Lizak. - Film lepiej pokazał tę tragedię niż sam mógłbym to opowiedzieć - dodawał.
ppłk Zygmunt Lizak, dr Maciej Szaszkiewicz, dr Marian Kopciuch, fot. Piotr Krochmal
- "Droga na drugą stronę" jest porażająco przejmująca - mówił z perspektywy psychologa w Zakładzie Psychologii Sądowej w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie dr Maciej Szaszkiewicz - Zaskakującymi środkami wyrazu, najprostszymi, jakimi można, film ten pokazał nieprawdopodobnie silną moc oddziaływania. To opowieść o osamotnieniu. Ten człowiek zginął, ponieważ został opuszczony - dodawał. - Człowiek, który dostaje się w skrajnie trudne warunki (…) odczuwa same negatywne emocje: jest przygnębiony, w depresji, w poczuciu lęku. (…) Uważał, że znalazł się tam niesłusznie, niewinnie. Uważał, że utracił wszystkie możliwości obrony i postanowił podjąć głodówkę. Ta głodówka była dla niego jednym wielkim krzykiem o pomoc: "Pomóżcie mi! Pomóżcie". Świat dookoła był głuchy - wyjaśniał dr Szaszkiewicz. - To film o osamotnieniu i opuszczeniu przez bliskich, rodzinę, pozbawieniu opieki państwa. Bardzo przejmujący i bardzo ważny.
Wszyscy uczestnicy dyskusji zgodnie podkreślali znaczenie formy "Drogi na drugą stronę" w tym, co ma do przekazania, jak przedstawia losy Claudiu i wpływa na widza. Choć nie na co dzień zdarza się, aby animacja podejmowała tematy aż tak poważne, to jednak nie jest to przypadek odosobniony. - Mój romans z animacją rozpoczął się dokładnie 41 lat temu. Obejrzałem wtedy "Apel" Ryszarda Czekały, niespełna dziesięciominutowy film z akcją rozgrywającą się w realiach obozu koncentracyjnego. Ofiara i kat. Żadnej muzyki. Cisza. Rozkazy i wystrzały. Nikomu w głowie nie mieściło się, że film animowany może opowiadać o takich sprawach. Dziś "Droga na drugą stronę" oferuje podobne przeżycie. Animacja powoduje, że ten film nie jest tylko jednostkową opowieścią o tym konkretnym przypadku, ale nadaje mu pewnego rozmachu ponadczasowości, jest opowieścią uniwersalną - mówił Jerzy Armata, krytyk i znawca animacji. - To jest film o braku miłości, samotności, osaczeniu, o człowieku, który nie ma już do nikogo wyciągnąć ręki. Jest skazany.
Łukasz Maciejewski, Jerzy Armata, Dagmara Romanowska, Arkadiusz Wojnarowski i ppłk Zygmunt Lizak, fot. Piotr Krochmal
Moc "Crulica" kryje się w tym, iż ta smutna i bolesna historia jest tak delikatnie opowiedziana. Kilka lat temu mogliśmy oglądać film o identycznej tematyce, choć z innych czasów i miejsca: "Głód" Steve'a McQueena. Siła tamtego obrazu bazowała na szoku, realistycznych i drastycznych scenach. Tu dzieło "zachodzi za skórę", tym, że jest ludzkie, bliskie, normalne. Ten bohater może być każdym z nas.
- Ance bardzo zależało na tym, aby nie zostać posądzoną o powielanie - wspominał w kontekście "Głodu" Arkadiusz Wojnarowski. - Ta animacja nie powstałaby, gdyby nie ta produkcja. Animacja stała się pomysłem na to, by inaczej przedstawić film o odchodzeniu człowieka.
- Nasza rozmowa nie dotyczyła wyłącznie sfery artystycznej, ale to bardzo dobrze, gdyż uruchomiła szereg innych składowych tego filmu i dyskusji na zupełnie inne ścieżki tematyczne, w których żyliśmy, żyjemy i chyba niestety będziemy żyli - zamykał rozmowę jej gospodarz, krytyk filmowy i kulturalny, Łukasz Maciejewski. - Ludzie są niezmienni, ale kino, godząc walory artystyczne, których w przypadku "Crulica" jesteśmy pewni, potrafi… może nie zmieniać system, to zbyt wielkie oczekiwanie, ale prowokować pytania, które sami sobie możemy zadać. Myślę, że to jest właśnie taki film.
W rozmowie uczestniczyli producent "Drogi na drugą stronę" Arkadiusz Wojnarowski, ppłk Zygmunt Lizak, dr Maciej Szaszkiewicz, dr Marian Kopciuch oraz krytycy filmowi: Jerzy Armata i Dagmara Romanowska.
"Droga na drugą stronę" w kinach studyjnych od 1 grudnia. Film powstał w koprodukcji rumuńsko-polskiej. W Rumunii zrealizowano animację i tam przeprowadzono rozmowy z wieloma członkami rodziny Crulica, w Polsce zajęto się stroną prawną, dźwiękiem (nagrania przygotowano w Alvernia Studios) oraz realizacją części zdjęć.