PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Stanisław Lem, pisarz i filozof, potrafił przewidzieć przyszłość - uważa pochodzący z Izraela znany reżyser Ari Folman, reżyser prezentowanego od piątku w kinach "Kongresu".

W obsadzie, nakręconego na podstawie prozy Stanisława Lema, animowanego filmu "Kongres" są m.in. Robin Wright, Harvey Keitel i Paul Giamatti. Podstawą dla scenariusza filmu było opowiadanie Lema "Kongres futurologiczny", opublikowane ponad czterdzieści lat temu, w 1971 roku. - Lem był moim zdaniem najlepszym twórcą literatury science-fiction. Wyjątkowym pisarzem, filozofem, wizjonerem, w pewnym sensie nawet prorokiem. Po lekturze jego tekstów ma się wrażenie, że autor potrafił przewidzieć, co przyniesie przyszłość - powiedział Ari Folman.


Robin Wright w filmie "Kongres". Fot. Gutek Film.

- Silna pozycja koncernów farmaceutycznych, ludzka wiara w to, że ratunek na wszystkie problemy, w tym na złamane serce, kryzys emocjonalny, smutek, stanowić mogą odpowiednio dobrane leki - m.in. o tym opowiada ta historia - zwrócił uwagę reżyser. "Kiedy jako nastolatek czytałem "Kongres futurologiczny", spodobała mi się jego warstwa psychodeliczna. Później dostrzegłem w tym opowiadaniu alegorię komunizmu lat 60. - opowiadał Folman. Światowa premiera "Kongresu" odbyła się na tegorocznym festiwalu w Cannes. "Niewiarygodna odyseja filmowa", "zachwycający film, wyprzedzający rzeczywistość", "Ari Folman w walcu z Kubrickiem, Orwellem i Huxleyem" - to fragmenty recenzji filmu Folmana na łamach "Le Figaro", "Les Inrocks" i "Le Monde". Polski dystrybutor "Kongresu", firma Gutek Film, określa go jako "film nowatorski i odważny, pełen pomysłów ukazujących w krzywym zwierciadle świat nieograniczonych możliwości technologicznych, które, już wkrótce, mogą wyznaczyć granice naszej wolności i dyktować pragnienia".

Film składa się z części aktorskiej oraz części animowanej. Opowiada historię aktorki, która podpisuje z wytwórnią filmową kontrakt na sprzedaż własnej tożsamości - dzięki temu studio będzie mogło wykorzystywać nie starzejący się wizerunek artystki w kolejnych produkcjach. Granice między rzeczywistością i fikcją w "Kongresie" się zacierają.
Znana aktorka Robin Wright gra w filmie samą siebie. Mieszka z dwójką dorastających dzieci na rancho, z dala od cywilizacji, gdy wielkie hollywoodzkie studio zwraca się do niej z niezwykłą propozycją. Wright może zostać "zeskanowana" i, dzięki zaawansowanej technologii cyfrowej, osiągać w każdym kolejnym filmie wieczną młodość - ponieważ w następnych filmach zamiast prawdziwej aktorki "występował" będzie jej wizerunek z lat młodości, wirtualna kopia. Decyzja, którą podejmuje aktorka, okazuje się początkiem podróży przez świat przyszłości. W świecie tym potężne studia filmowe, wspierane przez koncerny farmaceutyczne, oferują zaskakujące formy rozrywki - ludzie mogą oficjalnie manipulować swoją świadomością przy pomocy nowych technologii oraz chemikaliów. Wypijając specjalny eliksir, są w stanie na chwilę "zamienić" się w popularnego aktora, czy piosenkarza i przez jakiś czas pożyć jego życiem.



Kadr z filmu "Kongres". Fot. Gutek Film.

- Zarówno opowiadanie, jak i film skłaniają do pytań o tożsamość człowieka - m.in. o to, co to znaczy być tzw. "Kimś" - oraz o ludzką wolność wyboru - zwrócił uwagę  Ari Folman. Dzięki zażyciu odpowiednich chemicznych eliksirów, bohaterowie "Kongresu" mogą na jakiś czas przeobrazić się w kogoś innego. Niemal każdy w tej opowieści pragnie zostać kimś znanym, wpływowym, rozpoznawalnym - uzyskać dzięki chemii choć piętnaście minut sławy. Ci, którzy nie decydują się na wypicie eliksiru, żyją życiem prawdziwym, w znacznie gorszych warunkach. - Bohaterowie mają wybór między życiem w "brudzie" prawdy, a zanurzeniem się w chemicznym, pełnym halucynacji świecie iluzji - powiedział Folman.

Chemia w "Kongresie", "warstwa psychodeliczna" tej opowieści może być potraktowana jako metafora uzależnienia - od pieniędzy, sławy, pracy czy seksu - które daje możliwość chwilowej ucieczki od życia codziennego. "Kongres" skłaniać może także do pytania, po co człowiekowi ucieczka w inne życie, pragnienie stania się kimś innym - uważa reżyser. - Jeśli natomiast rozważymy kwestię wolnego wyboru, warto zapytać, co to w ogóle znaczy wolny wybór - dodał Folman. - Być może wolność wyboru to tylko iluzja, może wcale nie mamy tak wielu możliwości wyboru - zastanawiał się filmowiec.

 "Kongres" powstał przy udziale Polaków. Jest międzynarodową koprodukcją, za którą odpowiadają wspólnie firmy: Opus Film (Polska), Pandora Film (Niemcy), Bridgit Folman Film Gang (Izrael), ARP Selection (Francja), EntreChien et Loup (Belgia) i Paul Thiltges Distribution (Luxemburg). Autorem zdjęć do "Kongresu" jest polski operator Michał Englert. Za sekwencje animowane w filmie odpowiada m.in. polskie Orange Studio z Bielska-Białej.




MZ
PAP
Ostatnia aktualizacja:  22.09.2013
Zobacz również
"Wałęsa. Człowiek z nadziei" w hali ocynowni ArcelorMittal Poland
Film Leszka Wosiewicza już niedługo w kinach
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll