PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  4.10.2012
Z Lilianą Komorowską o filmie "Piękne i bestia" rozmawia Katarzyna Skorupska.

PortalFilmowy.pl: Przez parę dni bardzo się starałam nie obejrzeć pani filmu. W końcu go zobaczyłam i to wynagrodziło mi wcześniejsze emocje. Chcę powiedzieć, że lęk przed rakiem jest bardzo silny, niemal atawistyczny. Nie bała się pani dotykać tego tematu?

Liliana Komorowska: Dla mnie jako aktorki wygląd - w tym piersi i włosy - jest wyjątkowo ważny. Gdy przyszła do mnie kobieta – 10 lat ode mnie młodsza –  która nie miała włosów, bo walczyła z rakiem piersi, to byłam w szoku z paru – również nieoczywistych - powodów.



Liliana Komorowska, fot. B. Nawrocki

Po pierwsze ta kobieta była wciąż piękna. Właśnie skończyła chemię, była przed radioterapią i szukała pomocy, ale nie dla siebie. Czuła, że musi podzielić się z innymi swoim doświadczeniem. Chciała przekazać wszystkim, żeby nie popełniali błędu, który był udziałem jej ojca. On również chorował na raka, nie poddał się chemoterapii i już go nie ma.

Ona sama – ma na imię Soraya – zachorowała na raka piersi w wieku 39 lat.  To był największy szok w jej życiu i sytuacja, która ją przerosła: na początku trzęsła się  ze strachu, a śmierć zaglądała jej w oczy. Wpadła w depresję, zamknęła się na świat i na ludzi, a dzieci okłamywała, że nic jej nie jest. Musiała przejść przez te wszystkie etapy, zanim przyjęła to, co i dla mnie było nie do zaakceptowania.

Miała trochę nakręconego przez siebie materiału filmowego i nie wiedziała, co z nim  zrobić. Wiedziała, że jestem filmowcem, dlatego zwróciła się do mnie  z prośbą o pomoc. Nigdy nie przypuszczałam, że rak piersi będzie w jakikolwiek sposób w moim życiu obecny, ale nagle obca kobieta powierzyła mi swoją historię, nad którą nie mogłam przejść do porządku dziennego. Musiałam zmierzyć się z tym zupełnie nowym w moim życiu tematem, i tak Soraya została pierwszą z moich dziewięciu bohaterek.


Kadr z filmu "Piękne i bestia', fot. materiały prasowe

To był dla mnie wyjątkowy moment także z powodów prywatnych. Szukałam wtedy w swoim życiu czegoś, co nadałoby mu dodatkowe znaczenie. Jestem w średnim wieku, moja rola jako matki właściwie się skończyła. Próbowałam na nowo się odnaleźć swoją tożsamość jako kobieta i artystka, poza tym czułam, że powinnam robić coś z misją.  Gdy pojawiła się Soraya, uznałam to za znak. Jeśli mi zaufasz - zaproponowałam – spróbuję zrobić film, w którym będę świadkiem historii o walce z rakiem,  które opowiedzą mi kobiety.

PF: Jak się Pani udało otworzyć te wszystkie dziewczyny?

LK: Miałyśmy taką kobiecą umowę. Wiedziały, że ich nie skrzywdzę. Obiecałam im, że żaden materiał nie ukaże się w tym filmie bez ich zgody. Poza tym, i one, i ja, wiedziałyśmy, że mamy coś ważnego do przekazania. Prosiłam je, żeby były sobą i zapomniały o kamerze. Starałam się, żeby czuły, że to ja patrzę na nie swoimi oczyma. Niemal „przyklejałam” się do kamery. Postępowałam bardzo delikatnie i powoli. Ze względu na mój zawód znam różne ćwiczenia, które pomagają aktorowi się otworzyć.  Najważniejsze jednak było przygotowanie ekipy, która musiała być bardzo delikatna, niemal zupełnie się „schować”. Kamery były bardzo małe i filmowały z daleka. Uczulałam operatorów, żeby uważnie słuchali, co mówią bohaterki i instynktownie na to reagowali. Chciałam złapać każdy ich gest w odpowiednim momencie. Wiedzieliśmy, że mamy tylko jedną szansę: nie ma dubli, bo wtedy wszystko robi się sztuczne. Kamera i dźwięk rejestrowały materiał cały czas. Najważniejsza była ciągłość rozmowy i cisza na planie: moja bohaterka i ja. I wtedy ona się otwierała.


 Kadr z filmu "Piękne i bestia', fot. materiały prasowe

PF: Przy takim spotkaniu pani miała precyzyjnie napisany scenariusz?

LK: Nie. Postawiłam na improwizację. Rozmawiałyśmy i robiłyśmy różne rzeczy przed kamerą przez trzy godziny, a wcześniej spotykałyśmy się i rozmawiałyśmy wielokrotnie. Do każdej z nich docierałam inaczej.

PF: Film jest bardzo estetyczny, ładny. Pani odrzuca tę całą fizjologiczną część choroby, jej brzydotę.

LK: W filmie niczego nie ukrywałam, ale też nie widziałam potrzeby wchodzenia w fizjologię choroby. Ona mnie nie interesowała. Ważniejszy dla mnie był aspekt psychologiczny i emocjonalny. To, jak kobieta się otwiera, opowiada swoją historię, nawet płacze, ale tylko do momentu, w którym nie czuje się wykorzystana. Od początku miałam założenie, że szanuję prywatność moich bohaterek i kręcę do momentu, kiedy one chcą.
Ludzie czasami mnie pytają, dlaczego zrobiłam film o takich pięknych kobietach. A to nieprawda. Z nich emanuje siła i ona pokazuje piękno wewnętrzne. Wtedy patrzymy na nie inaczej. Innym okiem.


Liliana Komorowska na planie filmu, fot.  materiały prasowe

PF: W tym rzecz. Moment, gdy przed kamerą ściągają peruki nie jest momentem szoku.

LK: Cieszę się, o to mi chodziło.

PK: Udało się pani pokazać, że choroba nie jest degradująca. Przemiana bohaterek nie jest taka, jakiej się spodziewamy.

LK: W powszechnym przekonaniu rak to wyrok. Zależało mi na zrobieniu filmu, którego przekaz jest taki, że ten wyrok, poprzez świadome działania, i podjęcie walki, nie musi oznaczać śmierci. To interesowało mnie najbardziej. Jak można obłaskawić śmierć? Statystyka jest taka, że jeżeli stadium raka jest odpowiednio niskie, jeśli choroba zostanie wcześnie zdiagnozowana, to mamy 85 procent na przeżycie. Włosy odrastają, można żyć bez piersi, można sobie zrobić implanty. Kwestia utraty atrybutów kobiecości może się stać tymczasowa. Oczywiście ważne jest także wsparcie bliskich, szczególnie mężczyzn, partnerów życiowych.

Kadr z filmu "Piękne i bestia', fot. materiały prasowe

Dla mnie najważniejszy w spotkaniu w moimi bohaterkami był przekaz, że zdrowie jest w twoich rękach, że masz w sobie siłę, że jesteś osobą, która tworzy swoją rzeczywistość. Oczywiście, życie cię bombarduje przez cały czas, często cię przerasta, ale ostatecznie to ty decydujesz, czy szklanka jest do połowy pusta czy pełna.

Można na raka spojrzeć z  innego punktu widzenia. I to jest w moim odczuciu terapeutyczną siłą historii tych kobiet. To, jak postrzegasz tę chorobę, przekłada się na to, jakie będziesz miał życie na co dzień. Każda chwila w życiu się liczy. Największa sztuka to znaleźć jego wartość. To osiągnęły moje bohaterki. I te, które przeżyły i te które odeszły. Dla mnie one były do końca piękne, inspirujące. Spotkanie z nimi to była wielka szkoła życia. Mnie ten film także zmienił.


Kadr z filmu "Piękne i bestia', fot. materiały prasowe

PF: Nie miała pani trudnych chwil?

LK: Miałam. Rzucałam wtedy wszystko, byłam wyczerpana. Przecież ja nie tylko wydobywałam emocje moich bohaterek, sama też je przeżywałam. Kiedy zabrakło Amby, to nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Jej partner na pogrzebie powiedział mi, że ta choroba jest tak okrutna, bo potrafi wyciągnąć z ciała wszystko. Ale nie z ducha. Te słowa bardzo mi pomogły.

PF: Ciało jest okaleczone, ale życie – dopóki trwa - nie jest? Paradoksalnie ta bestia może spowodować, że życie może stać się piękniejsze?

LK: Każdy ma prawo do własnej interpretacji, właściwej dla swojego etapu życia i świadomości. Uważam, że życie może być piękniejsze, kiedy - mimo że Bestia  jest od nas większa - próbujemy wyzwolić się ze strachu i osiągnąć wewnętrzną wolność. I ona nas prowadzi. 

Liliana Komorowska odbiera Nagrodę Publiczności za film "Piękne i bestia" na Festiwalu w Montrealu, fot. Montreal Press


Katarzyna Skorupska
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  5.10.2012
Zobacz również
Premiery kinowe od 5 października
Przegląd filmów Kena Loacha
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll