Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Maja Ostaszewska miała dość bycia zaszufladkowaną. O tym dlaczego zamiast pochlebstw, wybrała swobodę zawodowych decyzji opowiada w magazynie "Zwierciadło".
Maja Ostaszewska - kojarzona do tej pory z graniem na deskach lub rolami efemerycznych, skomplikowanych kobiet, postanowiła zarzucić koturn i zakosztować w bardziej komercyjnych stronach aktorskiego zawodu. W rozmowie dla "Zwierciadła" tłumaczy dlaczego stary wizerunek przestał jej wystarczać:
Maja Ostaszewska, fot. SFP
- Wydaje mi się, że dla aktora wielką pułapką jest to, że się nabzdycza na własny temat i sądzi, że na przykład jest lepszy od aktorów serialowych. Są momenty, kiedy doświadczamy sztuki wysokiej, ale świetnie jest powiedzieć sobie: „Jestem aktorem, gram różne role”. Bo to odświeżające być różnorodnym i mierzyć się z tym, co kompletnie obce. Udział w lżejszych projektach rozluźnia myślenie na swój temat. Przeraża mnie kabotyństwo, które kwitnie w tym środowisku. Pamiętam, jak pierwszy raz wzięłam udział w reklamie gazety modowej. Podniosło się straszne larum: Jak to nasza niekomercyjna aktorka gra w reklamie? A ja wtedy przekornie poczułam, że nikt nie może mnie ustawiać. Zrobiłam to, oczywiście, dla pieniędzy, ale w zgodzie ze sobą. Pomyślałam: „Nie mogę dać się zapędzić w żadną szufladkę. Te pochlebne etykietki też są obciążające”.
Jak widać polskim show-biznesie panuje ruch obustronny: gwiazdy z telewizji trafiaja do teatru i odwrotnie.
Maja Ostaszewska, fot. SFP
- Wydaje mi się, że dla aktora wielką pułapką jest to, że się nabzdycza na własny temat i sądzi, że na przykład jest lepszy od aktorów serialowych. Są momenty, kiedy doświadczamy sztuki wysokiej, ale świetnie jest powiedzieć sobie: „Jestem aktorem, gram różne role”. Bo to odświeżające być różnorodnym i mierzyć się z tym, co kompletnie obce. Udział w lżejszych projektach rozluźnia myślenie na swój temat. Przeraża mnie kabotyństwo, które kwitnie w tym środowisku. Pamiętam, jak pierwszy raz wzięłam udział w reklamie gazety modowej. Podniosło się straszne larum: Jak to nasza niekomercyjna aktorka gra w reklamie? A ja wtedy przekornie poczułam, że nikt nie może mnie ustawiać. Zrobiłam to, oczywiście, dla pieniędzy, ale w zgodzie ze sobą. Pomyślałam: „Nie mogę dać się zapędzić w żadną szufladkę. Te pochlebne etykietki też są obciążające”.
Jak widać polskim show-biznesie panuje ruch obustronny: gwiazdy z telewizji trafiaja do teatru i odwrotnie.
MG
Zwierciadło
Ostatnia aktualizacja: 22.05.2012
Drew Barrymore wychodzi na prostą
Matka i córka o zaletach konkubinatu
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2025