Odejście z "Klanu" Piotra Cyrwusa wywołało szeroki rozdźwięk w mediach, a w szczególności w Internecie, w którym wciąż przybywa społecznościowych grup wsparcia oraz rysunków i fotomontaży z Ryśkiem w roli głównej. Śmierć budowanej przez 15 lat postaci nie mogła przejść bez echa.
Pojawiło się wiele domysłów, co mogło się przyczynić do takiej decyzji aktora: – Nie było żadnego konfliktu interesów ani problemów z łączeniem pracy w teatrze i serialu. Gra w "Klanie" zajmowała mi raptem 7-8 dni w miesiącu. Resztę wypełniał mi teatr i inne aktywności. Nie jest też prawdą, że to Andrzej Seweryn nalegał, abym odszedł z "Klanu". To była moja decyzja – dementuje plotki Piotr Cyrwus.
Piotr Cyrwus jako Ryszard Lubicz w serialu "Klan", fot. Akpa.
W wywiadzie dla TVP aktor zaznacza również, że niezwykle ważne było dla niego pokazanie śmierci Ryśka z powagą, aby uniknąć niezamierzonego komizmu, który mieli w udziale twórcy "M jak miłość": – Długo rozmawiałem ze scenarzystami o tym, jak powinny zakończyć się losy Rysia. Chciałem, żeby w "Klanie" wyeksponowany był wątek żałoby, tego co w rodzinie dzieje się po śmierci któregoś z krewnych. Myślę, że zrobiliśmy ten odcinek na miarę naszych możliwości. Jestem zadowolony z rezultatu.
Co będzie dalej z "Ryśkiem z Klanu"? Wygląda na to, że nieprędko zobaczymy go w telewizji. Związany z Teatrem Polskim Cyrwus obecnie gra w "Żeglarzu", monodramie "Zapiski oficera Armii Czerwonej" i "Wieczorze trzech króli", przy którym współpracuje z angielskim reżyserem Derekiem Jemmettem. Aktor nie kryje również zainteresowania teatrem "młodego pokolenia": sztukami Jana Klaty, Mai Kleczewskiej i Moniki Strzępki. – Chociaż nie zawsze mi odpowiada pod względem estetycznym, to wydaje mi się ważnym i potrzebnym głosem w naszej rzeczywistości w ogóle – komentuje.