Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Agnieszka Holland gdy trzeba, potrafi być na planie generałem. By przyprowadzić ekipę do porządku zdarza jej się cisnąć szklanką lub potłuc zastawę w drobny mak.
Reżyserka "W ciemności" przyznaje w wywiadzie dla "Zwierciadła", iż w ciągu kariery zdarzyło się jej ciskać na planie przedmiotami około pięć razy. Z tych bardziej spektakularnych, po których rozniosła się fama, że jest ekscentryczna, a nawet groźna, wspomina plan "Aktorów prowincjonalnych". Nie mogła sobie poradzić z niezdyscyplinowaną ekipą, aktorzy nie dbali o koncentrację, aż w końcu odegrała mrożącą krew w żyłach scenę: - Mieliśmy w dekoracji zastawę, złapałam talerze i zaczęłam rzucać o ścianę. To zrobiło wrażenie, popatrzyłam na Jacka Petryckiego, operatora, był blady jak ściana. Mrugnęłam, że to kontrolowane. Nie zapomniał nigdy tego mojego cynizmu.
Innym razem na planie "Strzału w serce" Holland miała w ekipie aktora o psychopatycznych zapędach, którego ekipa nie znosiła, był nie do wytrzymania - jak twierdzi Holland.
- Kręciliśmy scenę w barze, chwyciłam szklankę, żeby cisnąć w jego głowę, ale tak, żeby trochę przeleciała koło niej. Udało się. Było to dla wszystkich niespodziewane. Przestraszył się - zapewnia artystka. Między aktorem a reżyserką doszło potem do pojednania, a ekipa była jej wdzięczna, że w ten oto radykalny i - być może jedyny skuteczny - sposób przytemperowała jego wrogość.
Ponadto Agnieszka Holland przyznaje się: - Odkryłam inny nieprzyjemny mechanizm. Rano, kiedy nie bardzo mam pomysł na scenę i czuję lęk, że nie uda mi się jej zrobić, zaczynam być zirytowana. Szukam winy w innych. Mam potrzebę perfekcjonizmu, chcę być zawsze w porządku. Szukam okazji do wyładowania swojej złości spowodowanej lękiem. Mam świadomość tego i staram się z sobą walczyć.
MG
Zwierciadło
Ostatnia aktualizacja: 24.02.2012
Słowacy chca mostu im. Chucka Norrisa
Scarlett Johansson ma dość
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024