Były członek grupy Monty Pythona obawia się, że nakręcony w 2009 roku "Parnassus" będzie jego ostatnim filmem.
Reżyser znany z zamiłowania do surrealistycznych wizji w listopadzie skończy 72 lata. Zastanawia się, czy nie jest to najwyższy czas, aby przejść na emeryturę. - Doszedłem do momentu, gdy wydaje mi się, że już nigdy niczego nie nakręcę – skarży się Terry Gilliam. – Moja żona słusznie przypomina mi jednak, że już od dawna mam takie myśli. Amnezja to błogosławieństwo starości – śmieje się reżyser "Las Vegas Parano".
Terry Gilliam, fot. Zuma Press/Forum
Największym marzeniem amerykańskiego członka grupy Monty Pytona jest dokończenie pechowego filmu "The Man Who Killed Don Quixote". Projekt czeka na realizację od 2000 roku.