– Popełniam mnóstwo błędów. Zwłaszcza kiedy leżę w pokoju i rozmyślam, jaką to genialną rzecz napisałem, lepszą nawet od „Obywatela Kane’a”. Na planie wszystko się rozsypuje – powiedział Woody Allen „Polityce“.
– Kolejny kubeł zimnej wody czeka potem w montażowni. Po wielkich ambicjach nie ma już śladu – mówił filmowiec w wywiadzie dla polskiego tygodnika.
Woody Allen na planie nowego filmu "The Bop Decameron", fot. Zumapress/Forum
Allen („O północy w Paryżu“, „Poznasz przystojnego bruneta“) dodał, że wcale nie jest perfekcjonistą, choć wielu ludzi przypisuje mu taką cechę. – Mam inne priorytety. Jak grają Yankees, kończę nagranie, żeby zdążyć obejrzeć ich mecz. Zawsze muszę być w domu przed szóstą. Nie znoszę nocnych zdjęć.