Antonio Banderas w filmie "Skóra, w której żyję", fot. Gutek Film
– Nie pozwalał rozwijać skrzydeł. Nawet gdy przychodziłem na plan z głową pełną pomysłów. Nie, nie, nie, stopował, ty nie powinieneś mieć pomysłów. Od pomysłów jestem ja. Rano masz być świeży, wypoczęty, a reżyserię zostaw mnie – przyznaje aktor w wywiadzie dla "Polityki".
Banderas po 21. latach, po swojej przygodzie z Hollywood, ponownie spotkał się z Almodóvarem, by zagrać w jego nowym filmie "Skóra, w której żyję". Czy coś się zmieniło? - Jako człowiek pozostał niezmieniony. Jest głębszy, poważniejszy, zainteresowany bardziej sprawami ostatecznymi. Ale to ten sam Almodóvar: poszukujący, niezadowolony z siebie, łamiący nieustannie zasady kina – mówi Banderas, który zagrał wcześniej u hiszpańskiego reżysera w "Labiryncie namiętności" (1982), "Matadorze" (1986), "Prawie pożądania" (1987), "Kobietach na skraju załamania nerwowego" (1988) oraz "Zwiąż mnie" (1990).