Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Agnieszka Holland opowiada o swoich wrażeniach z realizacji serialu "Gorejący krzew". Tym razem podczas spotkania we Wrocławiu.
- Powrót do czasów mojego pobytu w Pradze w latach 60., który dała mi praca nad "Gorejącym krzewem", był jednym z najlepszym doświadczeń zawodowych i ludzkich, jakie miałam w ostatnich latach - wyznała w sobotę we Wrocławiu Agnieszka Holland.
Kadr z serialu "Gorejący krzew". Fot. HBO.
Reżyserka spotkała się w sobotę z dziennikarzami przed wrocławską kinową premierą trzyodcinkowego serialu "Gorejący krzew". Serial produkcji czeskiej poświęcony jest czeskiemu studentowi Janowi Palachowi, który w 1969 roku podpalił się w proteście przeciwko inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację. Holland przypomniała, że pod koniec lat 60. studiowała w Pradze i była świadkiem wydarzeń Praskiej Wiosny oraz późniejszej inwazji sił Układu Warszawskiego. - Czeski czas był dla mnie bardzo ważny, czułam się bardzo blisko tego kraju i jego kultury. Praca nad + Gorejącym krzewem+ umożliwiła mi powrót do tamtych czasów i była dla mnie jednym z najlepszych doświadczeń zawodowych i ludzkich, jakie miałam w ostatnich latach - mówiła.
Agnieszka Holland. Fot. Kuba Kiljan.
Agnieszka Holland podkreśliła, że pracę na filmem zainicjowali młodzi czescy twórcy filmowi. - Interesował ich ten
okres historii, ale nie chcieli go pokazywać w sposób, jaki czasem widoczny jest w czeskich filmach. To znaczy nie chcieli brać tych wydarzeń w nawias ironii. Nie chcieli pokazywać, że wszyscy są jakoś umoczeni, ale przy tym wszyscy są poczciwi. Taką relatywizację ówczesnych wydarzeń młodzi twórcy postrzegają jako coś złego - tłumaczyła. Reżyserka pytana przez dziennikarzy, czy uważa, że ofiara Palacha była potrzebna, przypomniała, że kilka miesięcy po śmierci czeskiego studenta wydawało się, że o tej sprawie zapomniano. - Wydawało się, że ta ofiara była tragiczna i poniesiona na darmo. Jednak w styczniu 1989 r. w 20. rocznicę śmierci Palacha okazało się, że młodzi ludzie o tym pamiętają. Akcje związane z tą rocznicą były pierwszą jaskółką rewolucji, która przyszła dziesięć miesięcy później - wspominała reżyserka.
Jan Palach (1948-1969), student wydziału filozofii praskiego Uniwersytetu Karola, oblał się benzyną i podpalił na położonym w centrum Pragi placu Wacława 16 stycznia 1969 r., kilka miesięcy po wejściu do kraju wojsk Układu Warszawskiego. Młody mężczyzna zmarł trzy dni po swym dramatycznym proteście w następstwie dotkliwych poparzeń, które obejmowały ponad 80 proc. powierzchni ciała. Czyn Palacha stał się na całym świecie symbolem walki z reżimem komunistycznym. W Czechosłowacji powtórzyło go w ciągu kilku miesięcy 29 osób, z czego siedem zmarło.
MZ
PAP
Ostatnia aktualizacja: 2.03.2013
Eldo i Pelson rapują o "Gorejącym krzewie"
"Downton Abbey" od poniedziałku w TVP
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024