PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  15.02.2013
Jane Campion, laureatka Oscara i Złotej Palmy za film "Fortepian" (1993), powraca z niespodziewaną propozycją: mrocznym serialem "Top of the Lake". Pokazała go i opowiadała o nim w Berlinie.

"Top of the Lake" jest powrotem podwójnym: do świetnej formy i do telewizyjnych korzeni. Czy oznacza, że nowozelandzka reżyserka żegna się z kinem? Niekoniecznie. Dla twórczyni "Anioła przy moim stole" ważniejsza niż medium jest możliwość opowiadania historii.


Kadr z serialu "Top of the Lake", reż. Jane Campion, fot. Sundance Channel

"Twin Peaks": miasto kobiet

Jane Campion dołącza do grona wybitnych reżyserów kinowych, którzy testują siłę swojego talentu na małym ekranie. Wystarczy wspomnieć chociażby: Davida Finchera i serial "House of Cards", Martina Scorsese i "Zakazane imperium" czy Neila Jordana i "Rodzinę Borgiów". "Top of the Lake" to składająca się z siedmiu części produkcja, która zimą debiutuje w telewizji Sundance Channel. W obsadzie znaleźli się m.in. Holly Hunter, Elisabeth Moss, David Wenham i Peter Mullan.
 
Przed naszymi oczami rozwija się rozpisana na kilka głosów opowieść o mrocznych sekretach mieszkańców małego miasteczka w południowej Nowej Zelandii. Niech nikogo nie zmyli idylliczna sceneria Laketop: rajskie pejzaże stanowią tło dla iście piekielnych historii: z morderstwem, kazirodztwem i przemocą domową na czele. Brzmi jak połączenie "Miasteczka Twin Peaks" z skandynawską sagą "Milenium"? Dodajcie do tego jeszcze stricte kobiecą perspektywę oraz szczyptę absurdu, a otrzymacie zaskakujące i wciągające uniwersum.

Chociaż produkcja przeznaczona jest przede wszystkim do typowej telewizyjnej konsumpcji (w postaci odcinków oddzielonych od siebie kilkudniową przerwą), jest również pokazywana na festiwalach filmowych (w tym w Berlinie). I, jak donoszą pierwsi widzowie, doskonale się broni.

Opowiadanie historii

Zaniepokojonym zwrotem w karierze laureatki Oscara przypominam, że Jane Campion swoje pierwsze zawodowe kroki stawiała właśnie w telewizji (serial "Dancing Daze" i film "Two Friends"). Poza tym to raczej separacja niż rozwód bez możliwości powrotu. Najwięksi z kolegów po fachu autorki "Sweetie" udowadniają, że na profesjonalnym gruncie najlepiej sprawdzają się związki otwarte. 


Kadr z serialu "Top of the Lake", reż. Jane Campion, fot. Sundance Channel

- Mój podstawowy cel brzmi: jak najlepiej wykonać swoją pracę – tłumaczyła reżyserka uczestnikom panelu "TV Series – The New Cinema?" ("Seriale telewizyjne nowym kinem?") podczas 63. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Berlinie. – Chcę opowiadać historie i korzystam ze wszystkich okazji, by to robić. Medium ma drugorzędne znaczenie.

Jane Campion dodała – pod czym podpisali się także inni uczestnicy spotkania, między innymi współscenarzysta "Top of the Lake", Gerard Lee – że stacje telewizyjne dają twórcom dużo wolności, funkcjonując na zasadzie niezależnych studiów filmowych. Do tego dochodzi jeszcze komfort swobodnego operowania czasem.

- Jestem miłośniczką klasycznych powieści – zdradziła reżyserka. - Uwielbiam obserwować, jak rozwijają się poszczególne wątki, a kolejne postaci nawzajem się uzupełniają. Dlatego też nie miałam kłopotów z zagospodarowaniem 350 minut.


Kadr z serialu "Top of the Lake", reż. Jane Campion, fot. Sundance Channel

Konwersja Jane Campion nie oznacza jej ostatecznej ucieczki z kina. Nowozelandzka reżyserka przyznaje, ze nadal ulega magii wielkiego ekranu. Zauważa jednak zmianę nawyków dzisiejszej publiczności. Wizytę w kinie coraz częściej wybieramy, szukając spektakularnej rozrywki. Gdy chcemy dać się porwać historii lub mamy ochotę na chwilę refleksji, zostajemy w domu i włączamy telewizor lub komputer.

- Przygoda z "Top of the Lake" była dla mnie pewnie tak samo zaskakująca, jak dla moich fanów - śmiała się Campion w Berlinie. - Sama prawie w ogóle nie oglądam telewizji..

Ewa Szponar
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  15.02.2013
Zobacz również
"Operacja Argo" i "Wróg numer jeden" najlepsze zdaniem scenarzystów
BBC walczy w Afganistanie śmiechem
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll