PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  19.10.2012
Z okazji 60-lecia TVP spoglądamy wstecz. Dziś piszemy o największych dokonaniach telewizji do przełomu roku 1989.

Był 26 sierpnia 1939 roku, gdy w Warszawie odbyła się próbna transmisja telewizyjna. Wojna przerwała projekt aż do 25 października 1952 roku. Wtedy, z Instytutu Łączności, nadano półgodzinny program muzyczno-baletowy. Dotarł do nieco ponad 20 świetlic. Minęło dobrych kilka lat, zanim telewizor zaczął trafiać pod strzechy i powstały ośrodki regionalne oraz Zespół Programu Telewizyjnego przy Polskim Radiu czy Komitet ds. Telewizji. Dzisiejsza Dwójka swoje początki miała w latach 70., ale dopiero w połowie kolejnej dekady zyskała status stacji oferującej autorskie treści. Pomimo wszystko i wbrew zacofaniu w stosunku do telewizji w USA i na Zachodzie, braku koloru i kilkuset kanałów do wyboru, polscy telewidzowie nie mogli narzekać na nudę.

Oczywiście, już sama skrzynka odbiornika była wielką atrakcją. Oczywiście, TVP przesiąknięta była ideologią i strzegącą pryncypiów systemu cenzurą. Nie umniejsza to jednak bogactwa i różnorodności jej propozycji. Wybraliśmy te najbardziej ikoniczne, gdyż wszystkich wymienić nie sposób.

Przyssani do telewizora

Nałóg masowego oglądania telewizji nie narodził się wraz z "M jak miłość". Przeciwnie, wyniki tego serialu wydają się skromne w porównaniu z tymi, jakie osiągały "Janosik", "Czterej pancerni i pies" czy "Stawka większa niż życie". Dla nich na ulicach zamierało życie. Oglądali je wszyscy. Chyba nie tylko dlatego, że nie mieli nic innego do wyboru?

Jedne z pierwszych rumieńców szczęścia wywoływała nasza animacja - "Jacek Śpioszek" z 1962. Trzy lata później wszyscy wpatrywali się w losy "Barbary i Jana", początkującej dziennikarki (Janina Traczykówna) i reportera (Jan Kobuszewski), w reżyserii Hieronima Przybyła i Jerzego Ziarnika. Śledztwa tej pary dziś może rażą naiwnością, wtedy cieszyły jako własne.


Wiesław Gołas jako Kapitan Sowa, fot. TVP

Rozrywkowo i fenomenalnie

W tym samym, 1965 roku Stanisław Bareja (skądinąd autor scenariuszy kilku odcinków "Barbary i Jana"), przedstawił widzom "Kapitana Sowę na tropie", pierwszy polski serial kryminalny. Wiesław Gołas jako funkcjonariusz w czarnej, skórzanej marynarce, z papierosami Silesia i poruszający się warszawą mógł imponować. Później twórca dość nisko oceniał to przedsięwzięcie (mówił nawet, że wyszła z tego "niezamierzona parodia filmów kryminalnych"), ale sentyment pozostał do dziś.

Do dziś także z uśmiechem na twarzy ogląda się powtórki "Wojny domowej" Jerzego Gruzy (reżysera i współautora scenariusza, opartego na felietonach Miry Michałowskiej) - produkcji, którą śmiało możemy nazwać pierwszym polskim sitcomem. Irena Kwiatkowska i Kazimierz Rudzki, Alina Janowska, Krzysztof Musiał (Janczar) i Ela Góralczyk stworzyli absolutnie niezapomnianą opowieść o "bólach dorastania".

Jeszcze większym sukcesem, fenomenem, stali się "Czterej pancerni i pies" oraz "Stawka większa niż życie". Gęsto w nich było od polityki (oba wpisują się w PRL-owski system "poprawiania historii"), ale ileż frajdy dostarczyły widzom!. "Stawka…" była odpowiedzią na dwa filmy o Jamesie Bondzie. Opowieść o Hansie Klossie, który jako agent J-23 współpracuje z Armią Ludową w okupowanej Polsce, odsłaniała nie tylko jego motywacje polityczne, ale i moralne. Z kolei "Czterej pancerni i pies" adresowany był głównie do młodzieży. Opowieść o czterech czołgistach idealnie godziła funkcje zabawową z propagandową. Ile psów dostało imię Szarik? Ile dziewcząt kochało się w czołgistach? Ile pokoleń obejrzało te produkcje?


Kadr z serialu "Czarne chmury, fot. TVP

Lata 70. upłynęły pod znakiem przygody i literatury. W 1973 roku na koniu na mały ekran zajechał polski Fanfan Tulipan - Krzysztof Dowgird czyli Leonard Pietraszak. W "Czarnych chmurach" Andrzeja Konica, luźno inspirowanych historią, królowały płaszcz i szpada, a wraz z nimi żarty, romanse, pojedynki i pogonie, a ubarwiały je scenerie z różnych zakątków Polski - w tym z kilku wspaniałych zamków.

Plenerów nie brakowało też w "Janosiku" (1973). Zanim przygody tatrzańskiego Robin Hooda trafiły na srebrny ekran, widzowie oglądali je na szklanym. Liczący 13 odcinków serial w reżyserii Jerzego Passendorfera zabierał widza w podróż do XIX wieku, gdzie w Karpatach z austriackim zaborcą walczy ekipa Janosika. Serial ujął widzów poczuciem humoru (na tej płaszczyźnie sprawdził się szczególnie duet Witold Pyrkosz, grający Pyzdrę i Bogusz Bilewski jako Kwiczoł) i wątkiem romansowym pomiędzy Janosikiem a Maryną (Ewa Lemańska). Grający tytułową rolę Marek Perepeczko stał się jednym z najpopularniejszych polskich aktorów, mogli z nim konkurować jedynie Stanisław Mikulski, czyli Kloss, oraz Janusz Gajos – Janek Kos z „Czterech pancernych”.

Na ekran kina i telewizora

Istniały także takie przypadki, że realizowano dwie wersje tego samego dzieła - dla kina i telewizji. Do najsłynniejszych należą "Noce i dnie" (1975 i 1978) Jerzego Antczaka"W pustyni w puszczy" (1973 i 1974) Władysława Ślesickiego; "Ziemia obiecana" (1974 i 1975) Andrzeja Wajdy. O pierwszym z nich było głośno jeszcze zanim powstał scenariusz. Antczak pisał go przez trzy lata, przeniesienie na ekran zajęło kolejne dwa. Liczbę aktorów, którzy wzięli udział w produkcji, wyrażano w setkach, statystów – w tysiącach. Kiedy wreszcie przyszedł czas na premierę kinową, Polakom zakręciło się w głowie od ekranowego przepychu. Po nieco ponad dwóch latach dzieło zagościło na małym ekranie.


Kadr z serialu "W pustyni w puszczy", fot. TVP

Z kolei ekranizacja ostatniej powieści Henryka Sienkiewicza ujęła widzów egzotyką. Wielu z nich na hasło "Afryka" wciąż myśli o wielkim baobabie, chininie, słomkowych kapeluszach i lwie. Do głównych ról - Stasia i Nel - przesłuchano 7000 dzieci, wybierając ostatecznie Monikę Roscę i Tomka Mędrzaka. Do szkolenia Saby zaangażowano Franciszka Szydełko, który pracował wcześniej z Szarikiem. A ekipa pojechała z kamerą w świat, w poszukiwaniu autentycznych plenerów. 

Gigantycznym przedsięwzięciem była również Wajdowska adaptacja "Ziemi obiecanej" Władysława Reymonta. Trzy lata po premierze kinowej reżyser przedstawił serial, chcąc w pełni wykorzystać zrealizowany wcześniej materiał. Niezapomniane kreacje aktorskie, przepych, atmosfera… Warto dziś przypomnieć sobie obie wersje tego arcydzieła.

Reymont przyciągnął też Jana Rybkowskiego, który zajął się "Chłopami" (1973). W tym przypadku najpierw powstał serial, potem film. Dzieje rodziny Borynów i Jagny przeszły do historii jako jedna z najpopularniejszych produkcji TVP. Władysław Hańcza i Emilia Krakowska stworzyli jedne z najlepszych ról w swojej karierze. Także plonem serialu było „Epitafium Barbary RadziwiłłównyJanusza Majewskiego (1982), zmontowane z serialu „Królowa Bona” (1980) z wielką kreacją Aleksandry Śląskiej.


Roman Wilhelmi jako Nikodem Dyzma, fot YVP

Bliżej współczesności

Spoglądając wstecz grzechem byłoby zapomnieć o "Karierze Nikodema Dyzmy" (1980) według Tadeusza Dołęgę-Mostowicza i w reżyserii Jana Rybkowskiego oraz Marka Nowickiego. Jednak to nie dzięki wyśmienitej kreacji Romana Wilhelmiego ten serial się pamięta (o wiele bardziej niż wcześniejszy o ponad dwie dekady film). To dzieło wybitnie aktualne i dziś. "Dyzma to postać nieśmiertelna" - cytuje recenzję tygodnika "Ekran" serwis Filmpolski.pl. "Ma on nie tylko swoich poprzedników, ale również następców. Jest wszechobecny w każdym czasie i w każdym miejscu".

Swoje królewskie miejsce w historii TVP zajmuje też inna, bardzo XX-wieczna opowieść, a mianowicie "Czterdziestolatek" Jerzego Gruzy (1975). Sława dla Andrzeja Kopiczyńskiego (vel Stefana Karwowskiego) i Anny Seniuk (Magdy Karwowskiej z domu Sławek), kolejne laury i brawa dla Ireny Kwiatkowskiej (tym razem jako kobiety pracującej), honory dla Romana Kłosowskiego (Maliniak), a także… kontynuacja w latach 90.: "Czterdziestolatek dwadzieścia lat później". "Dla mnie 'Czterdziestolatek' był Woody Allenem Polski lat 70." - mówił Jerzy Gruza (cyt. za: Filmpolski.pl). "(Jego) śmieszność polegała na tym, że wszystkie zalecenia 'odgórne', nawet te absurdalne i propagandowe, traktował serio i próbował je realizować. Dlatego nieuchronnie wpadał na minę prawdziwego życia (...) Staraliśmy się, wraz z Krzysztofem Toeplitzem, nasycić scenariusz masą charakterystycznych epizodów, konkretów i szczegółów wziętych z tzw. życia. Na 300 stronach maszynopisu stworzyliśmy 145 postaci (…)".

W serialu "Alternatywy 4" bohaterów było mniej, ale za to jak napisanych?! I jak zagranych! Gdzie tam dzisiejszemu aktorstwu do kreacji tworzonych w tamtych latach przez Mieczysława Voita, Romana Wilhelmiego, Bożenę Dykiel czy Wojciecha Pokorę? Wielomilionowa publiczność zasiadała przed telewizorem, zaśmiewając się w głos. Choć serial był gotowy już w 1983 roku, na emisję musiał czekać ponad trzy lata, a wersja, która trafiła w końcu do telewizji, była i tak mocno pocięta przez cenzurę. Na szczęście czas spędzony na przysłowiowej półce nie wpłynął na jego aktualność. Zresztą, prawie 30 lat od realizacji "Alternatywy 4" wciąż wywołują w widzach głośny śmiech. Stanisław Bareja jak nikt inny wyłapywał absurdy PRL-u, co potwierdził w swoim kolejnym hitowym serialu - "Zmiennikach" z 1986 roku.
 
Kadr z serialu "Zmiennicy", fot. TVP

Nie tylko śmiech

Zanim jednak Polacy mogli rozluźnić się po stanie wojennym i z nadzieją spojrzeć w przyszłość, telewizyjni twórcy zaproponowali im ponowne spojrzenie na jedną z traum przeszłości. "Polskie drogi" (1976) Janusza Morgensterna okazały się jednym z najpopularniejszych seriali lat 70. i 80. a Karola Strasburgera i Kazimierza Kaczora wywindowały na szczyt popularności. Serial zaskarbił sobie sympatię widzów tym, że zamiast świszczących kul, proponował spojrzenie na powszedni dzień okupacji. "Polskie drogi" to przekrój przez ówczesne warstwy społeczne, skupiający kamerę na życiu z wojną w tle, zestawienie małych dramatów w obliczu Historii.

Podobną perspektywę przyjęli twórcy "Domu", serialu realizowanego od początku lat 80. Fabuła koncentrowała się na dziejach mieszkańców kamienicy przy ul. Złotej w Warszawie, których losy zostały wplecione w wydarzenia związane z odbudową stolicy oraz nową sytuacją polityczną kraju.

Nie byłoby też telewizji lat 80. bez "Jana Serce" Radosława Piwowarskiego. Premiera wywołała oburzenie krytyki. Na popularności serialu zaważył jednak Kazimierz Kaczor w tytułowej roli (napisanej zresztą z myślą o nim). Sympatię widzów zaskarbiła sobie także Jadwiga Kuryluk jako oddana i zatroskana o syna matka Polka. W pamięci pobrzmiewa także muzyka z serialu, za którą odpowiadał Seweryn Krajewski.


Bronisław Cieślak jako porucznik Borewicz, fot. TVP

"Właściwego" bohatera miał za to serial Krzysztofa Szmagiera. Cóż, Borewicz palił te swoje papierosy i ścigał się polonezem, wspierając jedyną słuszną ideologię, ale nie sposób mu odmówić charyzmy i uroku, a twórcom "07 - zgłoś się!" (1976-1987) fantazji i rozmachu. Przy tej realizacji, która kręcona była we wszystkich zakątkach Polski, w której nie brakowało scen kaskaderskich i pewnego rodzaju blichtru i przez którą przewinęła się cała plejada aktorów, współczesny "Komisarz Aleks" wygląda co najmniej blado.

Tak jak i skromnie przy - stojących na skrajnie różnych pozycjach gatunkowych - "Dekalogu" (antologia Krzysztofa Kieślowskiego, 1989, która stała się ewenementem telewizyjnym w skali światowej) oraz "Wielkiej grze" (teleturniej prowadzony przez Stanisławę Ryster, 1962-2006) wyglądają dzisiejsze "poważne" i "misyjne" propozycje TVP. Porównanie z przeszłością stacja przegrywa także na arenie produkcji Teatrów Telewizji i programów dla dzieci i młodzieży. Oba te obszary, które zaowocowały dziesiątkami wybitnych produkcji, wymagają odrębnego omówienia.


Dagmara Romanowska/Artur Zaborski
portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  26.10.2012
Zobacz również
Ostatni sezon "Tajniaków" w BBC Entertainment
Charlie Sheen próbuje panować nad gniewem
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll