W dalszym ciągu ogromną popularnością cieszy się przebojowa animacja "Madagaskar 3". Bardzo przyzwoite otwarcia zanotowały dwie premiery tego tygodnia: „Dziedzictwo Bourne’a” i "Yuma".
Film spod skrzydeł wytwórni Dreamworks nie zwalnia tempa. W ubiegły weekend, na seanse „Madagaskaru 3”, po zaledwie 20-procentowym spadku przyszło kolejnych 272,541 widzów. Łącznie, film ma już na koncie widownię rzędu 930 tysięcy osób. Dla porównania, największy jak do tej pory przebój 2012 roku, „Epoka lodowcowa 4: Wędrówka kontynentów”, po 10 dniach wyświetlania miała widownię oscylującą wokół 744 tysięcy osób. Tak więc, "Madagaskar 3" ma ogromne szanse na pozostanie najpopularniejszą produkcją tego sezonu. Na świecie, animacja również cieszy się ogromnym powodzeniem. W Stanach Zjednoczonych przyniosła 211 milionów dolarów wpływów, natomiast z pozostałych krajów utarg wynosi około 336 milionów dolarów. Takie sumy utwierdzają producentów w przekonaniu, że nie będzie to ostatnia część kasowej serii…
"Madagaskar 3", fot. UIP
Na drugiej pozycji, bez zmian, znalazła się kosztująca 250 milionów dolarów superprodukcja, "Mroczny Rycerz powstaje" Christophera Nolana. Widowisko przyciąga wciąż poważne rzesze widzów, tym razem było to 48,207 osób. Tak też film z Christopherem Bale’em obejrzało już 505 tysięcy osób. Niewiele brakuje do uzyskania statusu najbardziej przebojowego w naszych kinach filmu na podstawie amerykańskiego komiksu. Jak na razie takim mianem może się pochwalić poprzednia część trylogii, "Mroczny Rycerz" z 2008 roku (520 tysięcy widzów).
Bardzo dobre otwarcie zanotował thriller „Dziedzictwo Bourne’a”. Powstanie filmu, nawiązującego do popularnej serii na podstawie powieści Roberta Ludluma, wiązało się ze sporym ryzykiem, bowiem w obsadzie nie ma już Matta Damona. Film przyciągnął na starcie 46,534 widzów. Ostatnia część serii, dla porównania, cieszyła się niewiele wiekszą popularnością, „Ultimatum Bourne’a” (2007) obejrzało wówczas 59 tysięcy osób. Tak też wybór Jeremy Rennera do odtworzenia głównej roli należy uznać za strzał w dziesiątkę, bo „Dziedzictwo…” notuje dobre wyniki również w Stanach Zjednoczonych (38 milionów dolarów w pierwszy weekend wyświetlania).
Kolejną premierą, która może się pochwalić dobrym rezultatem, jest polski film sensacyjny, "Yuma" Piotra Mularuka. Film obejrzało w miniony weekend 46,013 widzów, przy średniej na kopię 438 osób. Dobry wynik otwarcia z pewnością wzmocni wyłaniającą się młodą gwiazdę polskiego kina, Jakuba Gierszała, który wciela się w główną rolę. Ciężko mu będzie jednak przebić swój największy dotąd sukces w karierze, „Salę Samobójców”, którą obejrzało w sumie 827 tysięcy osób. Kolejne tygodnie pokażą, czy film pójdzie podobną drogą i będzie się cieszył równie niewielkimi spadkami popularności, co obraz Jana Komasy.
Na piątą pozycję spadła „Epoka lodowcowa 4: Wędrówka kontynentów”. Film obejrzało tym razem 26,434, natomiast łącznie przyciągnął znakomitą widownię w wysokości 1,435 miliona widzów.
Z trzeciego miejsca na szóste spadł "Prometeusz" Ridleya Scotta. Film obejrzało w weekend 24,496 osób i jest na dobrej drodze do przekroczenia półmilionowego pułapu. Na tę chwilę – 473 tysięcy widzów.
Niemal niezmienną widownię przyciągnął tym razem taneczny film „Step up 4: Revolution”. Produkcję obejrzało 19,467 osób, natomiast łącznie, dość skromna widownia w porównaniu do poprzednich części – 140 tysięcy osób.
Warto jeszcze odnotować, że komedia "Kochanie, poznaj moich kumpli" w ubiegły weekend przekroczyła barierę 100 tysięcy widzów, natomiast "Magic Mike" – 200 tysięcy.
Łączna frekwencja w weekend wyniosła 512,320 po symbolicznym spadku w porównaniu do poprzedniego weekendu. Tym samym po raz dziewiąty w tym roku, widownia weekendowa przekroczyła półmilionowy pułap.
Premiery od najbliższego piątku: animacja studia Pixar „Merida Waleczna”; nagradzana brytyjska komedia „Cztery lwy”; komedia z Adamem Sandlerem „Spadaj tato”; rosyjski dramat „Portret o zmierzchu”.