PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
„Z Armatą na Wilka. Animowany blues Mariusza Wilczyńskiego” –  książka naszego redakcyjnego kolegi, Jerzego Armaty, otrzymała Nagrodę Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. To niezwykła, piękna w formie, opowieść o sztuce, biedzie, telewizji Łodzi i pięknych przyjaźniach.

„Ze wszystkich studzienek kanalizacyjnych cuchnęło octem tak bardzo, że piekły usta i nos. Jesienią dochodził swąd palonych w piecach śmieci, plastiku i gumy. (…) To była taka dzielnica, przy której Bronx wydaje się kulturalnym miejscem. Dwa trupy rocznie wyciągano z miejscowego stawiku (…). Mieszkałem w bardzo menelskiej dzielnicy” – mówi Mariusz Wilczyński w rozmowie z Armatą. Kilka dekad później jeden z najwybitniejszych polskich animatorów prezentuje na Berlinale „Kizi-Mizi”, odbiera list gratulacyjny od prezydenta Polski i jedzie do Nowego Jorku, by w MoMA otwierać swoją retrospektywę.




Dzisiaj mówimy „Wilczyński”, myślimy – animacja. Filmy, oprawa TVP Kultura, performance’y na festiwalach filmowych i muzycznych. Ale tak nie było zawsze. Przez wiele lat utalentowanemu rysownikowi nie przyszło nawet na myśl, żeby robić filmy. Skończył Akademię Sztuk Pięknych w Łodzi. Był rysownikiem, pracował przy teledyskach, uprawiał performance’y muzyczno – plastyczne. Klepał biedę, do której przyznaje się wprost, bez mitologii. Nie dlatego, że nie miał propozycji pracy (w końcu zaczął je dostawać), ale dlatego, że było mu nie po drodze z tymi propozycjami. Tak, tak, to jeszcze się zdarza.

Ale ale… Wygląda na to, że „Z Armatą na Wilka” to martyrologiczna opowieść o Wielkim Artyście i Jego Trudnych Wyborach. Nic bardziej błędnego. Wilczyński ma do siebie zbyt duży dystans. Jak choćby w historii o tym, jak został reżyserem – wygląda zresztą na to, że do dzisiaj w to nie uwierzył. Przyciśnięty brakiem pieniędzy,  robił scenografię do telewizyjnego „Gońca – Tygodnika Kulturalnego”. Krytyk literacki opowiadał o książkach, a Wilk, obserwując kolejne duble, z nudów zaczął rysować to, co tenże krytyk opowiadał. Ktoś przytomny wpadł na pomysł, żeby te rysunki w telewizji pokazać. „Przy okazji ‘Pieska przydrożnego’ Czesława Miłosza, który mnie ogromnie zaintrygował, zrobiłem chyba z kilkadziesiąt rysunków. (...) Włożyliśmy je do audycji i – dzięki montażowi – nastąpił ten magiczny przeskok. Moje rysunki ruszyły się, ożyły. (…) I wtedy, jakkolwiek by to brzmiało naiwnie i banalnie, po prostu zwariowałem” - mówi reżyser.


Mariusz Wilczyński, fot. T. Sikora / Nowe Horyzonty

Nie zacytuję tutaj fragmentu rozdziału, który mówi o niezwykłej przyjaźni z Tadeuszem Nalepą, relacji – najpierw mistrz i uczeń, potem – ojcowsko-synowskiej. Warto ją poznać z pierwszej ręki.

Nagroda PISF jest tutaj jak najbardziej uzasadniona. Także dlatego, że wciąż za mało pisze się w Polsce o naszym filmie pozafabularnym, animacji i dokumencie, z których możemy być dumni na całym świecie. W książce o Wilczyńskim czuje się  z każdej strony osobistą więź pomiędzy autorem a jego bohaterem. Ta więź rodzi ciepło, które  czytelnik bezbłędnie odbiera.

Książkę „Z Armatą na Wilka” wydało Stowarzyszenie Nowe Horyzonty z okazji retrospektywy artysty na festiwalu pod tym samym tytułem, który odbył się latem 2011 roku. Wysmakowana, jednocześnie bogata w reprodukcje i ilustracje, a z drugiej strony oszczędna grafika książki, autorstwa Rafała Sosina, sytuuje tę monografię w gronie najpiękniejszych książek ubiegłego roku.


Jerzy Armata, fot. Shark Foto Studio, Bartłomiej Tretkowski dla SFP

Anna Wróblewska
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  10.05.2012
Zobacz również
140 filmów w Warszawie i Wrocławiu - rusza Planete+ Doc
[wideo] "Mój rower": Jak ma grać muzyk, żeby zagrać w filmie
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll