Krzysztof Globisz był gościem Muzeum Witolda Gombrowicza we Wsoli pod Radomiem. Spotkanie z nim jest pierwszym w cyklu „Twarze i Gęby”, do którego muzeum chce zapraszać aktorów i inne postaci publiczne.
Wiele osób zdecydowało się przyjechać do Wsoli w niedzielę na pełne anegdot spotkanie. Wraz z nimi twarze i gęby Krzysztofa Globisza odkrywał prowadzący spotkanie Dariusz Stańczuk, dziennikarz RMF Classic. Gombrowicz w założeniu organizatorów spotkania miał być punktem wyjścia do rozmowy. Aktor rozpoczął więc spotkanie od przeczytania widzom fragmentów „Dzienników” i opowiedział, jak sam odbiera twórczość pisarza. Przypomniał, że przez wiele lat grał pijaka w „Ślubie” w reżyserii Jerzego Jarockiego. Najcieplej wspominał spektakl, który 12 lat temu zagrał w radomskim Teatrze Powszechnym. Partnerowali mu wówczas Jerzy Trela i Jerzy Radziwiłowicz. Stwierdził, że było to najbardziej udane przedstawienie.
– Dojrzewałem z tym spektaklem – zwierzał się widzom Globisz. – A praca z panem Jarockim nie była łatwa. Radziwiłowicza traktował po ludzku, ale mnie i Jurka Trelę po prostu terroryzował. Czasem podczas prób chowaliśmy się za tapczanem, żeby chwilę odpocząć. Jurek mówił mi wtedy: „ty go słuchaj, on ma rację, on wie co robi…”.
Krzysztof Globisz (z prawej) i Dariusz Stańczuk w Muzeum Witolda Gombrowicza we Wsoli, fot. Muzeum Witolda Gombrowicza
Globisz chętnie odpowiadał też na pytania zadawane przez widzów.
– Pamiętacie państwo taki przedwojenny film "Wrzos"? – zagaił zapytany o to, czy na decyzję o aktorstwie miały wpływ doświadczenia rodzinne. – Ta zła postać, Brzezińska, to jest siostra cioteczna mojej babci. Nie poznałem jej nigdy, znam ją tylko z opowiadań mojej mamy. Kiedyś opowiedziałem o tym Andrzejowi Łapickiemu. Zadumał się i powiedział: „tak, Brzezińska, pamiętam, wprowadzała mnie w życie”. Pokrewieństwo z Brzezińską nic mi nie dało. Ale gdy byłem w ósmej klasie szkoły podstawowej moja mama stwierdziła, że nie umiem czytać i zaprowadziła mnie do zespołu Poeton. Tam zacząłem grać i wsiąkłem. Po czterech latach nie miałem sobie do zaproponowania nic innego niż aktorstwo. I złożyłem dokumenty do Akademii Teatralnej.
Aktor zapewniał, że wkrótce będzie go można zobaczyć i w teatrze, i w kinie. Pracuje właśnie nad sztuką „Iluzje” Iwana Wyrypajewa. – I przez to praktycznie przez dwa miesiące nie mogę wyjść z teatru - mówił aktor krakowskiego Teatru Starego. Natomiast w maju wchodzi na ekrany film „Wszystkie kobiety Mateusza” Artura Więcka „Barona”, w którym zagrał główną, tytułową rolę.
Muzeum Witolda Gombrowicza jest filią Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie. Działa od dwóch lat w podradomskiej Wsoli, w pałacyku, który należał do bratowej pisarza.
Kolejnym gościem muzealnego cyklu „Twarze i Gęby” będzie Jerzy Trela.