PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
„Operatorzy dziś robią półprodukt. Sztuczna inteligencja za chwilę będzie malowała obrazy za nas” - mówił Sławomir Idziak podczas zorganizowanego przez Stowarzyszenie Filmowców Polskich spotkania w kinie Kultura, poświęconego jego twórczości i filmowi „Trzy kolory. Niebieski” Krzysztofa Kieślowskiego.
Za nami kolejny wieczór z cyklu „Filmowe obrazy” - przeglądu poświęconego najwybitniejszym autorom zdjęć filmowych, organizowanego przez Stowarzyszenie Filmowców Polskich. Bohaterem tegorocznego spotkania był Sławomir Idziak. W rozmowie z Grażyną Torbicką artysta mówił o swoich mistrzach, o pracy z Krzysztofem Kieślowskim i Ridleyem Scottem, o barwach, które stały się jego znakiem rozpoznawczym, oraz o tym, jak sztuczna inteligencja zmienia zawód operatora. Wydarzenie zapowiedział Grzegorz Kędzierski, członek Zarządu Koła Operatorów Obrazu SFP i inicjator cyklu.

ZOBACZ RELACJĘ WIDEO

Od ciemni fotograficznej do światowej kariery

„Pochodzę z rodziny fotografów. Wszystkie wychowawcze rozmowy odbywały się w ciemni fotograficznej” -wspominał Idziak, opisując początki swojej drogi artystycznej. Opowiadał, że decyzja o studiowaniu w łódzkiej Szkole Filmowej była dla niego „organiczna, naturalna”, choć młody student z Katowic czuł się na początku „nieco wystraszony warszawską elitą filmową”. To właśnie w szkole - jak podkreślał - operatorzy zyskali pozycję współtwórców filmów, „drugich po reżyserze”, co ukształtowało polską tradycję operatorską i w konsekwencji doprowadziło do powstania festiwalu Camerimage.

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ
fot. Paweł Wodzyński/East News/SFP

Wspominając studencką współpracę z Grzegorzem Królikiewiczem, Idziak mówił z ironią: „To była ciężka współpraca, ale muszę oddać mu jedno - zmuszał do przełamywania konwencji. Dzięki niemu zyskałem przestrzeń do eksperymentowania”.

Przed projekcją filmu „Trzy kolory. Niebieski” widzowie mogli zobaczyć dwie wczesne etiudy Sławomira Idziaka - „Wyjście” (1965) i „Każdemu to, czego mu wcale nie trzeba” (1966).

Zielone światło dla eksperymentu
Idziak wrócił wspomnieniami do swojej współpracy z Krzysztofem Kieślowskim i momentu, który - jak sam przyznał - „zmienił wszystko”. „Nie chciałem robić „Krótkiego filmu o zabijaniu”. To była okropna historia. Ale nie mogłem odmówić Kieślowskiemu, więc powiedziałem, że zrobię to, jeśli pozwoli mi zrobić film w kolorze zielonym i z moimi filtrami przejściowymi” - opowiadał.

Efektem tej decyzji był obraz, który krytycy opisali jako „sfotografowany w kolorze moczu” i „śmierdzący ulicą”. „Nie dostałem nigdy lepszych recenzji niż te dwie” -  żartował operator.

fot. Paweł Wodzyński/East News/SFP

W Hollywood pachniało kurzem i wojną
Kiedy Grażyna Torbicka zapytała o pracę przy „Helikopterze w ogniu”, Idziak odpowiedział: „Mnie się ten film kojarzy głównie ze smrodem. Kręciliśmy w nieskanalizowanej części Rabatu. Jak helikoptery wznosiły się w powietrze, kurz mieszany z gównem wisiał nad planem”. Mimo trudnych warunków zdjęcia przyniosły mu nominację do Oscara i uznanie Ridleya Scotta. „W amerykańskim kinie noc jest niebieska. Ja użyłem znowu zielonego - to podkreśliło autentyczność scen. Ridley to kupił od razu”.

O sztucznej inteligencji i końcu epoki celuloidu
W drugiej części rozmowy Idziak mówił o zmianach technologicznych w kinie i o przyszłości zawodu operatora: „Operatorzy dziś robią półprodukt. Sztuczna inteligencja za chwilę będzie malowała obrazy za nas. To fascynujące i przerażające jednocześnie”. Zwrócił uwagę, że współczesne kino cyfrowe utraciło coś, co dla niego było istotą zawodu: „W moim czasie nie widzieliśmy od razu tego, co robimy. To budowało wrażliwość. Dziś operator fotografuje i gapi się w ekran. To zabija wyobraźnię.” Dodał jednak z dystansem: „Nie ma co się obrażać na rzeczywistość. Tak jest i tego nie zmienimy”.

Na zakończenie spotkania Idziak zdradził kulisy pracy nad „Trzema kolorami. Niebieskim”: „Ten film miał zupełnie inny scenariusz. Początkowo był dramatem psychologicznym, nawet detektywistycznym. Kieślowski w trakcie montażu zmienił go w film muzyczny, wręcz operowy”. Podkreślił, że współpraca z reżyserem była dla niego szkołą pokory i twórczej wolności: „Kieślowski był geniuszem montażu. Montował po 12 godzinach zdjęć, po nocach. To go zabiło - ta pracowitość. Ale dzięki temu odkrywał duszę filmu.”

Edukator z pasją
Idziak opowiadał także o „Film Spring Open” - warsztatach, które stworzył z myślą o młodych twórcach. „To nie jest festiwal oglądania filmów, tylko robienia filmów. Dajemy młodym sprzęt za miliony i przestrzeń do eksperymentu. Edukacja przestała mieć sens w dawnym rozumieniu - dziś uczymy się cały czas”. Żartował: „Dużo łatwiej znaleźć żonę niż kreatywnego partnera”.

fot. Paweł Wodzyński/East News/SFP

„Filmowe obrazy” - cykl o mistrzach polskiej kinematografii
Spotkanie ze Sławomirem Idziakiem zakończyło się długimi brawami i wspólnym seansem filmu „Trzy kolory. Niebieski”. Publiczność miała okazję zobaczyć artystę nie tylko jako znakomitego operatora, ale też filozofa kina, który wciąż z młodzieńczą energią mówi o sztuce obrazu.

Cykl „Filmowe obrazy”, zainicjowany przez Grzegorza Kędzierskiego, poświęcony jest najwybitniejszym autorom zdjęć filmowych. Bohaterami poprzednich edycji byli m.in. Zygmunt Samosiuk, Piotr Sobociński, Edward Kłosiński, Witold Adamek i Arkadiusz Tomiak.
lk
SFP
Ostatnia aktualizacja:  30.10.2025
Zobacz również
Pamięci tych, którzy odeszli
Emi Buchwald z Doroczną Nagrodą MKiDN
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2025
Scroll