Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Z Waldemarem Drozdem, Prezesem Zarządu Wytwórni Filmów Oświatowych w Łodzi, rozmawia Anna Wróblewska
Waldemar Drozd na jubileuszu WFO, fot. Piotr Zagiell
29 grudnia 2024 roku minie dokładnie 75 lat od założenia Wytwórni Filmów Oświatowych na Kilińskiego w Łodzi. Ale widzę, że zamiast plakatów okolicznościowych mamy tutaj jeden wielki plac budowy…
Nawet nie mam gdzie pani zaprosić, żebyśmy wygodnie usiedli. Wszędzie trwa remont. Otrzymaliśmy z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Łódzkiego dotację, która pozwala nam zrealizować bardzo duży projekt termomodernizacji i klimatyzacji całego budynku, tak aby przede wszystkim zadbać o bezcenne archiwa, żebyśmy mogli sprostać najbardziej restrykcyjnym przepisom o archiwach państwowych. Wykorzystujemy również tę okazję, by zbudować studio filmowe i pracownię tradycyjnej animacji poklatkowej
W 1953 roku Wytwórnia posiadała 35000 metrów kwadratowych powierzchni. Obecnie zajmujemy 3500 (!) metrów kwadratowych czyli jedną dziesiątą, tego co było. Ale za to jesteśmy jedyną czynną państwową wytwórnią filmową w Łodzi. Nie ma już WFF na Łąkowej, nie ma Se-Ma-Fora. A my cały czas pod tym samym adresem; Łódź Kilińskiego 210.
Nawet nie mam gdzie pani zaprosić, żebyśmy wygodnie usiedli. Wszędzie trwa remont. Otrzymaliśmy z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Łódzkiego dotację, która pozwala nam zrealizować bardzo duży projekt termomodernizacji i klimatyzacji całego budynku, tak aby przede wszystkim zadbać o bezcenne archiwa, żebyśmy mogli sprostać najbardziej restrykcyjnym przepisom o archiwach państwowych. Wykorzystujemy również tę okazję, by zbudować studio filmowe i pracownię tradycyjnej animacji poklatkowej
W 1953 roku Wytwórnia posiadała 35000 metrów kwadratowych powierzchni. Obecnie zajmujemy 3500 (!) metrów kwadratowych czyli jedną dziesiątą, tego co było. Ale za to jesteśmy jedyną czynną państwową wytwórnią filmową w Łodzi. Nie ma już WFF na Łąkowej, nie ma Se-Ma-Fora. A my cały czas pod tym samym adresem; Łódź Kilińskiego 210.
Ekipa WFO na jubileuszu 75-lecia, fot. Piotr Zagiell
Wytwórnia Filmów Oświatowych idzie jak burza w swoje 75-lecie. Kilka miesięcy temu widzieliśmy się na Krakowskim Festiwalu Filmowym na jubileuszu i dyskusji o archiwaliach, a od tego czasu pokazaliście się na FPFF w Gdyni, na Warszawskim Festiwalu Filmowym…
Na Festiwal w Gdyni zaprosiła nas pani dyrektor Joanna Łapińska, dzięki czemu mogliśmy zaprezentować dorobek WFO na pokazie specjalnym. W rozmowie po uczestniczyli reprezentanci kilku pokoleń filmowców: Zuza Banasińska, Bogdan Dziworski, Andrzej Barański. Czyli Ci, którzy budowali i cały czas budują markę Wytwórni. Film Zuzy Banasińskiej „Grandmamauntsistercat” złożony z archiwaliów WFO otrzymał na Berlinale w 2024 roku Teddy Award. Jeździ teraz po festiwalach, podobnie jak również skomponowany z archiwaliów „Solaris Mon Amour” Kuby Mikurdy.
Na Warszawskim Festiwalu Filmowym, zaprezentowaliśmy nasz ostatni film – „Niewyraźny klekot ptaków” Franciszka Berbeki a także pokazy specjalne filmów Andrzeja Barańskiego i Henryka Dederki, kolejnego wybitnego reżysera związanego z Oświatówką. Były również filmy z muzyką Krzysztofa Pendereckiego i J. A. P. Kaczmarka.
Wytwórnia Filmów Oświatowych dzisiaj, fot. J. Krakowiak
Wytwórnia Filmów Oświatowych - remont, fot. J. Krakowiak
Patrzę na wykaz waszych jubileuszowych aktywności i przyznaję, że jestem pod wrażeniem. Gwiazda Wytwórni w Alei Sław na Piotrkowskiej, pokazy na Timeless Film Festival, Millenium Docs Against Gravity, Festiwal „Młodzi i Film” w Koszalinie, Łagów, Animator, Nowe Horyzonty, Dwa Brzegi, Ińskie Lato Filmowe… Najważniejsze polskie imprezy filmowe.
To prawda. Nasze festiwalowe peregrynacje rozwinęły się bardzo, jak pani zauważyła. Jednak wcześniej, w marcu odbyła się premiera filmu A. Czuldy „Parytura w głowie” poświęconego Zdzisławowi Szostakowi - niezwykle zasłużonemu dla kultury polskiej kompozytora muzyki nie tylko filmowej i wieloletniego dyrektora Filharmonii Łódzkiej. W tym roku też odzyskaliśmy naszą fonotekę. To niebagatelny zbiór, na podstawie którego w tej chwili wydajemy płyty. Wspólnie z Wytwórnią Gad Records wydaliśmy już trzy płyty. Pierwsza to była właśnie „Partytura w głowie” z muzyką Zdzisława Szostaka.
Na Krakowskim Festiwalu Filmowym byłam na świetnym koncercie muzyki Krzysztofa Komedy z okazji wydania płyty z muzyką z filmów z WFO. Rozumiem, że to część tego projektu?
Dyrektor KFF Krzysztof Gierat, wręcz sprowokował mnie, żebyśmy zorganizowali w Krakowie koncert jazzowy Tria Witolda Janiaka. Ta muzyka z filmów Komedy to taki nasz rodzynek, bo nasze filmy były jednymi z pierwszych, do których napisał niepowtarzalną muzykę. Na płycie znalazły się utwory z filmów „Kraksa” (z Barbarą Brylską) i „Okolice peronów” Edwarda Etlera, wybitnego twórcy, który po Marcu’68 wyjechał do Izraela. Kolejna premiera, trzeciej już płyty z muzyką SBB odbyła się na Festiwalu w Gdyni.
To prawda. Nasze festiwalowe peregrynacje rozwinęły się bardzo, jak pani zauważyła. Jednak wcześniej, w marcu odbyła się premiera filmu A. Czuldy „Parytura w głowie” poświęconego Zdzisławowi Szostakowi - niezwykle zasłużonemu dla kultury polskiej kompozytora muzyki nie tylko filmowej i wieloletniego dyrektora Filharmonii Łódzkiej. W tym roku też odzyskaliśmy naszą fonotekę. To niebagatelny zbiór, na podstawie którego w tej chwili wydajemy płyty. Wspólnie z Wytwórnią Gad Records wydaliśmy już trzy płyty. Pierwsza to była właśnie „Partytura w głowie” z muzyką Zdzisława Szostaka.
Na Krakowskim Festiwalu Filmowym byłam na świetnym koncercie muzyki Krzysztofa Komedy z okazji wydania płyty z muzyką z filmów z WFO. Rozumiem, że to część tego projektu?
Dyrektor KFF Krzysztof Gierat, wręcz sprowokował mnie, żebyśmy zorganizowali w Krakowie koncert jazzowy Tria Witolda Janiaka. Ta muzyka z filmów Komedy to taki nasz rodzynek, bo nasze filmy były jednymi z pierwszych, do których napisał niepowtarzalną muzykę. Na płycie znalazły się utwory z filmów „Kraksa” (z Barbarą Brylską) i „Okolice peronów” Edwarda Etlera, wybitnego twórcy, który po Marcu’68 wyjechał do Izraela. Kolejna premiera, trzeciej już płyty z muzyką SBB odbyła się na Festiwalu w Gdyni.
W niedalekiej przyszłości planujemy wydać muzykę z kompozycjami takich klasyków jak: Wojciech Kilar, Krzysztof Penderecki, Marek Grechuta, Henryk Kuźniak czy z nagraniami Studia Eksperymentalnego Programu Drugiego Polskiego Radia.
Gdyby miał Pan wymienić najnowsze produkcyjne perełki dokumentalne WFO, to oprócz filmów Zuzy Banasińskiej i Andrzeja Czuldy, jakie jeszcze by się znalazły w tym gronie?
„Solaris Mon Amour” Kuby Mikurdy cały czas krąży po festiwalach. Bardzo ciekawym filmem jest także „Niewyraźny klekot ptaków” Franciszka Berbeki.
„Solaris Mon Amour” to wyjątkowy przykład kreacyjnego wykorzystania archiwaliów filmowych.
W filmie, który powstał w 75. rocznicę powstania WFO, Kuba Mikurda wykorzystał 75 naszych filmów! W 100 proc. skomponowany jest z naszych materiałów archiwalnych. Z Kubą jesteśmy już umówieni na kolejny projekt, jak również z Laurą Pawelą, która pracowała przy „Solaris”.
Słyszałam, że z filmem Franciszka Berbeki „Niewyraźny klekot ptaków” łączy się bardzo ciekawa historia odnalezionych taśm Włodzimierza Puchalskiego, który jest bohaterem tego dokumentu.
W momencie, kiedy realizowaliśmy film Franka Berbeki, brakowało nam jednego - materiałów z filmu, który powszechnie był uważany za zaginiony – „Bezkrwawe łowy” Włodzimierza Puchalskiego. Dosłownie na tydzień przed premierą na MDAG nasz główny archiwista Jakub Krakowiak odnalazł materiały, które pozostały po naszej zmarłej montażystce. W puszkach, w których znajdowały się inne tytuły, zauważył trzy z czterech aktów filmu uważanego za zaginione. Eureka! W ciągu tygodnia Franek przemontował cały film! Co ciekawe, ten film realizowaliśmy za własne pieniądze, bez dotacji z PISF.
Gdyby miał Pan wymienić najnowsze produkcyjne perełki dokumentalne WFO, to oprócz filmów Zuzy Banasińskiej i Andrzeja Czuldy, jakie jeszcze by się znalazły w tym gronie?
„Solaris Mon Amour” Kuby Mikurdy cały czas krąży po festiwalach. Bardzo ciekawym filmem jest także „Niewyraźny klekot ptaków” Franciszka Berbeki.
„Solaris Mon Amour” to wyjątkowy przykład kreacyjnego wykorzystania archiwaliów filmowych.
W filmie, który powstał w 75. rocznicę powstania WFO, Kuba Mikurda wykorzystał 75 naszych filmów! W 100 proc. skomponowany jest z naszych materiałów archiwalnych. Z Kubą jesteśmy już umówieni na kolejny projekt, jak również z Laurą Pawelą, która pracowała przy „Solaris”.
Słyszałam, że z filmem Franciszka Berbeki „Niewyraźny klekot ptaków” łączy się bardzo ciekawa historia odnalezionych taśm Włodzimierza Puchalskiego, który jest bohaterem tego dokumentu.
W momencie, kiedy realizowaliśmy film Franka Berbeki, brakowało nam jednego - materiałów z filmu, który powszechnie był uważany za zaginiony – „Bezkrwawe łowy” Włodzimierza Puchalskiego. Dosłownie na tydzień przed premierą na MDAG nasz główny archiwista Jakub Krakowiak odnalazł materiały, które pozostały po naszej zmarłej montażystce. W puszkach, w których znajdowały się inne tytuły, zauważył trzy z czterech aktów filmu uważanego za zaginione. Eureka! W ciągu tygodnia Franek przemontował cały film! Co ciekawe, ten film realizowaliśmy za własne pieniądze, bez dotacji z PISF.
Niedawno zakończyliśmy także zdjęcia do dokumentu Łukasza Dębskiego pod tytułem „I Bóg stworzył kwiaty”. Film zrealizowaliśmy ze wsparciem WFOŚiGW w Łodzi, który bardzo nas wspierał w poprzednich latach, dofinansowując nasze produkcje filmowe. Film będzie miał premierę w TVP Łódź. Chciałbym, żeby zaistniał on nie tylko w telewizji ale tak jak filmy Zuzy, Kuby czy Franka - w obiegu festiwalowym.
Archiwum WFO, fot. J. Krakowiak
Od dekady WFO stopniowo, w miarę możliwości rekonstruuje i cyfryzuje swoje archiwum. Podczas spotkania Krakowskiego Festiwalu Filmowego furorę zrobiły opowieści Jakuba Krakowiaka o setkach tysięcy osób na Youtube czy TikToku oglądających dawne oświatowe filmy, powiedzmy, o szczepieniu grochu. Można chyba nawet mówić o modzie na „Oświatówce”. Co ciekawe, ludzi przyciągają nie filmy najwybitniejsze, ale nieoczywiste, odpowiadające na tajemnicze zapotrzebowanie społeczne. O co chodzi z tym grochem?
O to, że promieniowanie radioaktywne, nazwijmy to najogólniej, wpływa na wzrost grochu. To są niesamowite filmy.
W naszych zbiorach jest około 5500 filmów, w tym ponad 4500 na taśmie światłoczułej. To zasób, który jest naszym skarbem. Staramy się przybliżyć materiały niesłusznie zapomniane. Na YouTube znajduje się obecnie blisko ponad 200 filmów. Z 4500 tytułów już blisko 2000 jest zdigitalizowanych. Prowadzimy digitalizację w oparciu o nasze możliwości. Mamy trzy urządzenia, trzy skanery, pracują non stop i właśnie możemy przez to zaprezentować te materiały na YouTube. Kiedy pojawiłem się w WFO ponad dwa lata temu, rozmawiałem z pracownikami, w jaki sposób przebić szklany sufit YouTube’a, żeby nasze filmy zdobyły większy zasięg, więcej subskrybentów i żeby mogły generować legalne przychody. W dyskusji pojawiały się filmy klasyków: Papuzińskiego, Królikiewicza, Koterskiego, Szulkina, Andrejewa czy Kolskiego. Tymczasem jeden z naszych kolegów zaproponował: a może pokażmy „Kombinat Manieczki”? I proszę sobie wyobrazić, że w ciągu tygodnia miał ponad 100 000 wyświetleń! Młodzi ludzie, którzy tu pracują, zauważyli, że swoje miejsce na YT mogą znaleźć właśnie tzw. produkcyjniaki. Historia zawarta w filmach, z naszych archiwów, jest niezwykle interesująca dla młodych widzów, jak i dla tych, którzy w tej historii mieli swój osobisty udział.
Jakie jeszcze tematy „monetyzują się” na YouTube?
Przede wszystkim takie, które związane są z historią, ale także z rzeczywistością PRL-u. – filmy o kolejnictwie, dotyczące budownictwa wielkopłytowego, czy przemysłu węglowego które cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem, mając po kilkaset tysięcy wyświetleń. Na YouTube mamy już ponad 80 tys. subskrybentów. Zbliżamy się do magicznej liczby 100 tys. subskrybentów, co pozwoli nam uzyskać „srebrny przycisk” YouTube'a. Czy pani uwierzy, że nasz instruktaż „Jak wyrwać drzewo” ma 3 miliony wyświetleń na TikToku? Wynika z tego, że prosta maszyna często może być bardziej interesująca niż te wielkie koparki, które mogą narobić mnóstwo szkód.
Cały czas staramy się dozować napięcie tak, żeby zainteresować Oświatówką nie tylko internautów, ale także filmowców. Coraz częściej zgłaszają się do nas wybitni dokumentaliści, tacy jak Michał Bielawski czy Tomasz Wolski, którzy będą realizowali projekty na podstawie naszych materiałów archiwalnych.
Widziałam, że reportaż z FSO na Żeraniu ma kilkaset tysięcy widzów na YT.
Bardzo popularne są filmy, często pogardliwie określane jako „produkcyjniaki”. Ale my nie bez powodu nosimy zaszczytne miano Wytwórni Filmów Oświatowych. Te tytuły stanowią lwią część naszych zbiorów. Wszystkie są perfekcyjne od strony rzemiosła filmowego. Np. „Ołowica” Bohdana Mościckiego z 1976 roku o chorobie zawodowej, zrealizowana na zamówienie Ministerstwa Zdrowia. Józef Skrzek napisał muzykę, a wykonało ją SBB. Widać tu mądrość reżysera, który pozwolił wybrzmieć muzyce, a na końcu oddać w komentarzu „cesarzowi co cesarskie”.
Krzysztof Gierat i Waldemar Drozd podczas jubileuszu na Krakowskim Festiwalu Filmowym, 2024, fot. J. Krakowiak
Zauważyłam, że na swój dostojny jubileusz dochrapaliście się własnej wystawy w Muzeum Kinematografii.
Serdecznie na nią zapraszam! Przez 75 lat 3000 etatowych pracowników Oświatówki budowało dorobek WFO. Została ona zaprojektowana przez dwójkę młodych kuratorów, Zuzę Woźniak i Kornela Noconia, w dynamice czterech żywiołów: ogień, woda, powietrze, ziemia. Wokół tych czterech żywiołów została skonstruowana wystawa – „Oświatówka Fabryka Nieoczywistości”. Ekspozycja niezwykle interesująca, cieszy się dużym powodzeniem. Dostępna jest do końca roku, więc trzeba się pospieszyć.
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w realizacji wszelkich wytwórnianych planów!
Serdecznie na nią zapraszam! Przez 75 lat 3000 etatowych pracowników Oświatówki budowało dorobek WFO. Została ona zaprojektowana przez dwójkę młodych kuratorów, Zuzę Woźniak i Kornela Noconia, w dynamice czterech żywiołów: ogień, woda, powietrze, ziemia. Wokół tych czterech żywiołów została skonstruowana wystawa – „Oświatówka Fabryka Nieoczywistości”. Ekspozycja niezwykle interesująca, cieszy się dużym powodzeniem. Dostępna jest do końca roku, więc trzeba się pospieszyć.
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w realizacji wszelkich wytwórnianych planów!
Ekipa WFO na czerwonym dywanie w Gdyni, 2024, fot. M. Ochocki
Anna Wróblewska
artykuł redakcyjny
Ostatnia aktualizacja: 30.11.2024
Międzynarodowe jury oceni polskie seriale w pierwszym takim konkursie!
Nabór filmów na 30. PROWINCJONALIA
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024