PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  28.09.2024
W samo południe ostatniego dnia festiwalu rozpoczęło się w hotelu Mercure Gdynia Centrum tradycyjne forum Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Rozmawiano o wielu sprawach, ale wiodącym tematem stało się finansowanie polskiej produkcji filmowej.
Grzegorz Łoszewski – nowo wybrany prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich, zaprosił do rozmowy: Karolinę Rozwód – nową dyrektorkę Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, Tomasza Syguta – nowego dyrektora generalnego TVP SA, a także Andrzeja Muszyńskiego – prezesa zarządu ATM Grupa, oraz Jana P. Matuszyńskiego – reżysera, członka zarządu Gildii Reżyserów.

„Dostrzegamy jakiś niepokój na rynku – wyznał Łoszewski. – Wydaje się, że coraz trudniej będzie wyprodukować film. W systemie produkcji filmowej, w którym funkcjonujemy, opartym na finansowaniu publiczno-państwowym, znajdzie się mniej pieniędzy. To są przyczyny obiektywne związane z procedurą przekroczonego deficytu. Władze muszą szukać oszczędności we wszystkich obszarach. Z drugiej strony dostrzegamy bardzo szybki wzrost kosztów produkcji”.

Okazuje się, że pieniądze, którymi dysponowała rodzima kinematografia do tej pory, staną się w przyszłości niewystarczające, a brak inwestorów sprawi, że przy dofinansowaniu PISF-u oraz przy braku współfinansowania przez telewizję publiczną może zniknąć wiele interesujących projektów. Warto zauważyć, że gdybyśmy spojrzeli wstecz, trudno byłoby znaleźć film, który został zrealizowany bez wsparcia Telewizji Polskiej. A w ostatnich latach doszło do takiego paradoksu, że PISF finansował wiele animowanych seriali dla dzieci, czyli produktu stricte telewizyjnego, bez żadnego wsparcia z jakiejkolwiek telewizji.


fot. Krzysztof Mystkowski/KFP/SFP

„Najbliższy czas będzie trudny, ale możemy go wykorzystać do tego, by stworzyć podwaliny pod nowy system” – powiedział prezes Łoszewski. I dodał: „Potrzebujemy rozwiązań prawnych, które pozwolą nam przejść od tego systemu, w którym dzisiaj tkwimy, tzn. finansowania publiczno-państwowego, w kierunku zasad rynkowych, z zastrzeżeniem, że nawet jeżeli wejdziemy w bardzo nowoczesny system zachęt, który jest fundamentalnym rozwiązaniem, musimy umieścić w tym systemie mechanizmy, które będą chronić naszą rodzimą produkcję, tą jej część, którą nazywamy produkcją niezależną czy artystyczną. Kiedy patrzymy na kinematografie zachodnie, dostrzegamy, że one wykonały ten krok. Nie zrobimy tego w Ministerstwie Kultury, ale we współpracy z Ministerstwem Finansów i Cyfryzacji. Mam nadzieję, że razem uda nam się wypracować podstawowe zasady finansowania produkcji filmowej. Przyszły rok musimy poświęcić na wypracowanie tych rozwiązań prawnych. Myślę, że w 2026 roku uda nam się wejść w nową rzeczywistość. I już na nowych zasadach produkować filmy, bo przecież najistotniejsze dla nas jest robienie filmów. Bez nich nas nie ma”.

„Pracuję w Instytucie dopiero trzy miesiące, poznaję tę instytucję, duża część mojej uwagi skupia się na usprawnianiu jego organizacji. Wysłaliśmy państwu draft programów operacyjnych, prosimy o uwagi. Kolejna ważna dla nas sprawa to zreformowanie systemu eksperckiego, niezwykle ważne w aspekcie przyznawania dotacji. Na pewno programy, które obowiązują w tym roku, nie są doskonałe, widzimy konieczność zmian, stąd m.in. zawieszenie programu mikrobudżetów, ale także propozycja wprowadzenia listów intencyjnych, gdyż dostajemy liczne sygnały, zarówno od twórców, jaki i producentów, a również od inwestorów, że pieczątka PISF-u jako pierwszej instytucji, która jest zainteresowana danym projektem, to swoista gwarancja jakości, łatwiej wtedy negocjować z partnerami. Będziecie państwo mieli jeszcze jedno narzędzie do poszukiwania środków na rynku, stąd ta propozycja” – to słowa Karoliny Rozwód.

Wiele słów nowa dyrektorka Instytutu poświęciła rozszerzeniu możliwości finansowania produkcji filmowej: „Bardzo zależy mi na tym, by PISF angażował się tam, gdzie może wesprzeć innych partnerów, stąd rozmowy z regionalnymi funduszami filmowymi. Mam świadomość, że nominalnie nie są to duże kwoty, ale niezwykle ważne. Chcemy pomóc w wytłumaczeniu samorządom, dlaczego są ważne i korzystne dla regionu. Staram się również rozmawiać z partnerami europejskimi. Istnieją takie mechanizmy, w których dotychczas Polska nie była obecna, np. fundusz pomocowy na rzecz branży filmowej w Ukrainie (European Solidarity Fund for Ukrainian Films), którym zarządza francuski instytut CNC (Centre National de la Cinématographie), z którego państwo możecie korzystać, jeżeli realizujecie koprodukcje z Ukrainą. Rozmawiamy również z CNC na temat stworzenia funduszu polsko-francuskiego. Mam także nadzieję, że uda mi się wypracować zasady współpracy z Telewizja Polską, które również byłyby zachętą do zaangażowania się innych telewizji europejskich.

Że tak się stanie, potwierdził Tomasza Syguta, dyrektor generalny TVP SA. Telewizja zawsze była jednym z najważniejszych współproducentów czy wręcz producentów polskich filmów. W latach 70. ubiegłego wieku reżyserzy mieli wręcz obowiązek telewizyjnego debiutu, i często były to świetne debiuty. „Gdyby nie TVP, to film polski w latach 90. ubiegłego wieku przestałby istnieć” – stwierdził Łoszewski.

„Ostatnie osiem lat, w których TVP była niszczona, pokazały, jak wielu sądzi, że telewizja publiczna jest niepotrzebna. Moim zdaniem te lata pokazały właśnie, jak bardzo jest potrzebna” – podkreślił dyrektor Sygut. I dodał: „Weszliśmy do firmy, która była ustawiona na cztery miliardy, pierwszego dnia dowiedzieliśmy się, że trzech nie mamy. Miliard, który mieliśmy, to pieniądze z reklam. Wchodzę do telewizji misyjnej, by nie robić komercji, a jedyne środki, jakie mam, pochodzą z reklam, czyli z komercji. Taka paranoja. Zaprosił mnie tu pan Grzegorz Łoszewski. Modliłem się, by nie zadzwonił z zaproszeniem. Dlaczego? Bo było mi wstyd przed państwem, gdyż od twórców dostaliśmy największy kredyt zaufania. To, jak wy przyjęliście zmiany, z nadzieją, że wreszcie TVP będzie normalna, było dla nas fenomenalne. Co się wydarzyło potem? Nie było pieniędzy, czyli albo odsyłaliśmy was z kwitkiem, albo realizowaliśmy projekty, tylko państwu nie płaciliśmy. Mam dobrą widomość: będą pieniądze, otrzymamy je w przyszłym tygodniu i spłacimy wreszcie wszystkie zobowiązania. Dziękuję za cierpliwość, mam nadzieję, że widać światełko nadziei. Dziękuję, przepraszam, wierzę, że wspólnie wypracujemy podwaliny przyszłego finansowania. To przełomowy moment, pewnie przyszły rok nadal będzie trudny, dopiero nowa ustawa, jeśli zostanie przyjęta i podpisana, da sensowną perspektywę. Mamy pieniądze, pospłacamy długi, myślcie państwo o nowych projektach, zapraszamy na Woronicza”. I jeszcze jedna dobra wiadomość. Już niebawem pojawi się w TVP cykliczny program poświęcony rodzimej kinematografii.

Oglądamy filmy zagraniczne, często w napisach końcowych pojawiają się instytucje, które finansują produkcję – publiczne, telewizje, bardzo ważną rolę odgrywają fundusze regionalne. „Kolejnym niezwykle ważnym elementem systemu finansowania produkcji, wymagającym najwięcej wysiłku i namysłu przy jego wprowadzaniu, są zachęty, które u nas również wymagają zreformowania. Przede wszystkim to musi być system, który nie ma limitu. I nabór do niego ma charakter ciągły. Musi być prosty, a równocześnie elastyczny. Wykorzystajmy doświadczenie krajów, które go wprowadziły, i pamiętajmy, że trzeba go nieustannie doskonalić oraz dostosowywać do realiów rynkowych. Musimy się tego nauczyć, nie zapominając o chronieniu własnej produkcji. Węgrzy się otworzyli, ściągnęli do siebie w zeszłym roku miliard euro, a jednocześnie doszło do tego, że nie mają gdzie robić swoich filmów, zabrakło dla nich miejsca. Nie możemy tego puścić na żywioł, bo wtedy staniemy się wyłącznie usługodawcą” – podkreślił prezes Łoszewski.

Andrzej Muszyński, doświadczony producent, prezes zarządu ATM, dodał: „Patrzymy na branżę filmową jako ogromny segment rynku, który musi się rozwijać w całej swej wielorakości. Oczywiście u nas dominuje produkcja komercyjna, ale też robimy kino artystyczne. To gałąź przemysłu, która musi zaspokajać gusta każdego widza. Finansowanie produkcji pojmowane tylko jako dotacja jest ułomne. Pule dotacji wcześniej czy później się wyczerpią. Zachęty, kiedy je wprowadzano, w pierwszym czy drugim roku się nie wyczerpywały, ale już w tym czas sylwestra spędzaliśmy głównie na klikaniu, zamiast życzeń składaliśmy wnioski. Tylko pierwsze parę minut zamieniło się w realne dotacje, wszystko szybko się wyczerpało. Ten system tak nie może funkcjonować, bo nic nie można zaplanować, negocjacji, rozmów z partnerami zagranicznymi… Trzeba stworzyć inny system, robić to tak jak w każdej innej dziedzinie przemysłu, przecież ta działalność też generuje podatki, miejsca pracy, popyt na inne usługi i dobra, które napędzają gospodarkę. Będziemy lobbować za wprowadzeniem systemu, który wprowadzi ulgi podatkowe zarówno dla producentów, jak i podmiotów, które finansują produkcję. Będziemy się też starali, żeby platformy streamingowe, które zarabiają na abonamentach płaconych przez polską widownię, miały obowiązek inwestowania w produkcję polską”.

I jeszcze zdanie artysty, znakomitego reżysera Jana P. Matuszyńskiego: „Cały czas jestem w zawodzie, przechodzę z jednego projektu do drugiego. W tej chwili pracuję nad serialem dla Maxa. Z pewnym zdumieniem widzę, że nie jest prawdą, że tam istnieją dla reżysera jakieś ograniczenia. Trzeba rozmawiać, można się dogadać. Mając nową rzeczywistość dookoła, możemy znaleźć porozumienie, tak myślę. Byłem na forum w zeszłym roku, bardzo mnie cieszy szereg zmian, które nastąpiły. Twórcy w tym roku, jak nigdy wcześniej, zaznaczyli swoją obecność, walcząc o tantiemy z internetu. To nasz wspólny, zbiorowy wielki sukces. Zawsze interesowało mnie robienie kina dla widza. Życzyłbym nam, byśmy w najbliższym czasie mogli zrobić film o takiej skali komercyjnej, jak i artystycznej jak np. „Diuna”. Od lat cenzuruję swoje projekty w taki sposób, że jeśli zapędzę się w rejony science fiction, to redukuję je, bo to przecież nie ma sensu. Ale w zeszłym roku był na festiwalu w konkursie mikrobudżetów niezwykle interesujący film science fiction, zdecydowanie lepszy od tytułów o zdecydowanie większym budżecie”.

Jeśli chodzi o tantiemy z internetu – Rada Repartycyjna SFP oficjalnie podjęła decyzję o powołaniu okrągłego stołu w sprawie tantiem, który jest odpowiedzią na oczekiwania poszczególnych, zgłaszających się do SFP środowisk twórczych. To pierwszy krok na drodze do wypracowania środowiskowego porozumienia, uwzględniającego dynamicznie zmieniający się rynek audiowizualny oraz interesy wszystkich zainteresowanych filmowców. Okrągły stół odbędzie się 18 października w kinie Kultura.

A co do filmu science fiction, o którym wspomniał Matuszyński, jego tytuł – nomen omen – „W nich cała nadzieja”.
Jerzy Armata
SFP
Ostatnia aktualizacja:  29.09.2024
Zobacz również
fot. Krzysztof Mystkowski/KFP/SFP
49. FPFF. Oto laureaci!
49. FPFF. Fantastyczna Gdynia Dzieciom
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll