PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Na 49. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych kino dziecięce święci triumfy. Bilety na filmy konkurujące o Złote Lwiątka znikają, a zainteresowanie szkół 20. Gdynia Dzieciom było tak duże, że dla wszystkich chętnych zabrakło miejsc.
Jubileusz sekcji dziecięcej, powołanej przez SFP w 2024 roku, ale także renesans filmu dla młodej widowni w kinach były wystarczającymi powodami, żeby poświęcić tej tematyce dwa panele dyskusyjne drugiego dnia Gdynia Industry. 25 września 2024 roku w sali konferencyjnej hotelu Mercure Gdynia z uczestnikami FPFF spotkali się: szef festiwalu Młode Horyzonty i niestrudzony działacz na rzecz filmu dla dzieci Maciej Jakubczyk, producentka Karolina Gałuba z Furia Film („Dziadku, wiejemy”), producent Mikołaj Pokromski (Pokromski Studio, „Za duży na bajki”) oraz Grzegorz Wacławek, producent i reżyser animacji, szef studia Animoon (m.in. „Nawet myszy idą do nieba”).

Grzegorz Wacławek, Karolina Gałuba, Mikołaj Pokromski, fot. K. Mystkowski KFP / SFP

Moderujący dyskusję Maciej Jakubczyk przypomniał, po  jakie w ciągu ostatnich dwóch dekad sięgnięto środki, aby rozwinąć zanikającą produkcję dla młodego widza. Najważniejszą cezurą jest tu 2016 rok, kiedy to powstała celowa  alokacja Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, żeby uniknąć sytuacji, że projekt dziecięcy ocenia ta sama komisja co duże kino uznanego twórcy. Z jednego filmu na kilka lat, doczekaliśmy około trzech, czterech filmów dla dzieci rocznie. – Myślę, że wykonaliśmy kawał dobrej roboty, mamy filmy, które potrafią dotrzeć do widowni. Zadajmy sobie pytanie, jak wpływa na to kino zmiana na rynku związana ze zwiększeniem roli internetu.

Mikołaj Pokromski przyznał, że pierwszy film „Za duży na bajki”, jaki zrobili z Kristofferem Rusem, powstał w sytuacji, kiedy platformy zaczęły dość intensywnie inwestować w produkcję, co otworzyło pewne możliwości przed producentami. Ale jak wynika ze wspólnych doświadczeń  producentów, sfinansowanie filmu dla dzieci to droga przez mękę i może dlatego dość często się z tego gatunku wycofują. – Jest PISF, są streamerzy, telewizje, chętnie pokażą każdy film dla dzieci, ale nikt nie chce wchodzić w koprodukcję filmu dla dzieci. Na chętnie wchodzą w produkcje dziecięce fundusze regionalne. Brak źródeł finansowania powoduje, że jeśli mam robić kolejny film, to albo będę kroić budżet albo poszukam koproducenta zagranicznego - mówiła Karolina Gałuba.

Filmy dla dzieci muszą być porządnie zrealizowane, średnio kosztują 6,7,8 milionów. Jeszcze trudniej zrealizować animację, który od kilkunastu (!) lat pracuje nad animowanym filmem familijnym. Jak sam przyznał, pracował z trojgiem kolejnych szefów PISF. Wacławek podkreślił, że cieszą go plany PISF dotyczącej zmian w finansowaniu koprodukcji mniejszościowej w animacji. Animoon ma wsparcie ze strony Łódzkiego Funduszu Filmowego, który od lat hołubi animację. Streamerzy nie są zainteresowani koprodukowaniem animacji. W koprodukcję za to wszedł Canal+   a jak wiemy Francja jest największym producentem animacji dziecięcej w Europie) a także Wytwórnia Filmów Fabularnych we Wrocławiu, która jako instytucja kultury z misją wspiera ambitne projekty. Animoon uzyskał też dotację celową z resortu kultury. - Cały czas jesteśmy w produkcji, ciągle zbieramy pieniądze, staramy się o fundusze z zagranicy. Ważne, żeby mieć swojego dystrybutora i tu ukłon w stronę Stowarzyszenia Nowe Horyzonty – mówił Grzegorz Wacławek. To niezwykle trudny temat, technika lalkowa, a na niej mało kto się zna.

Maciej Jakubczyk, Grzegorz Wacławek, Karolina Gałuba, fot. K. Mystkowski KFP / SFP

- Dzieci, które chodzą na polskie filmy, będą też chodziły na polskie kino w przyszłości. Dziedzictwo polskiej kultury jest bardzo bogate i nie mówię tylko o lekturach – mówiła Karolina Gałuba. – Jestem fanką systemu holenderskiego. Tam powstaje solidne 15 filmów rocznie, bo ustawodawca zdecydował, że należy wychować sobie widza. Chodzi o wyrobienie zwyczaju.  – Jeśli dziecko od małego karmione jest tylko Disneyem, to jak może być ono przyzwyczajone do konsumpcji kina polskiego? – pytał retorycznie Wacławek.   - Kulturę dla dzieci powinniśmy kreować  w kinach. Owszem, działają algorytmy Netfliksa, ale ostatecznie decyduje widz. Nie wygramy z hegemonami. To, że Canal+ wchodzi w produkcję, to także kwestia narzuconych regulacji – zauważył Mikołaj Pokromski.

Tak właśnie jest. Choć dyskusja o źródłach i systemie finansowania była gorąca, jednak paneliści zgadzają się co do obowiązków publicznych wobec kina (i całej kultury) dla dzieci. – Gdyby nie obowiązek płacenia, to nie byłoby PISF-u a polski rynek byłby kilka razy mniejszy. Cala kultura, w tym kinematografia w Europie funkcjonuje na zasadzie narzucania podmiotom obowiązków i kreowania polityki kulturalnej. Nie na zasadach rynkowych, bo nie jesteśmy rynkiem amerykańskim, więc naiwne jest założenie, że platformy streamingowe same z siebie będą wybierały to, co dobre i kreować kulturę tak, jak byśmy chcieli.

Do dyskusji włączyli się edukatorzy filmowi i twórcy. Agnieszka Kruk zwróciła uwagę na znaczenie literatury dla dzieci w kinematografii, zwłaszcza że książki dla młodego czytelnika biją rekordy popularności. Edukator Radek Tomasik podkreślał, jak ważne jest promowanie kina jako pola eksploatacji kina dziecięcego, na które obecnie chodzi 500, 800 tysięcy widzów a nawet więcej. Naukowczyni i edukatorka Justyna Budzik zwróciła uwagę na konieczność współpracy z nauczycielami, bo dobry polski film jest im potrzebny. Ale trzeba z nimi pracować, gdyż wspólnie możemy zdziałać o wiele więcej.

Zofia Małkowicz, Marta Jodko, Agata Sotomska,  fot. K. Mystkowski KFP / SFP

W ten oto sposób uczestnicy Gdynia Industry harmonijnie przeszli do kolejnego, pokrewnego panelu – „Młodzi w kinie. Badania, praktyki, perspektywy”, w którym wzięły udział animatorki kultury filmowej: Marta Jodko z MFF Ale Kino!  w Poznaniu, Agata Sotomska (która przez lata pracowała nad rozwojem Filmoteki Szkolnej) oraz Katarzyna Ślesicka reprezentująca Centrum Kultury Filmowej im. Andrzeja Wajdy. Dyskusję prowadziła Zofia Małkowicz. Wspólnie z Martą Jodko opowiedziały o niedawnych badaniach widowni filmu dziecięcego, jakie przeprowadził festiwal Ale Kino! Mniejsze dzieci mają bardziej ujednolicone gusta i wybory, ale im więcej w las, tym więcej grzybów. Po 10 roku życia widać większą różnorodność, preferencje się różnią, widzowie potrzebują szerszej perspektywy, słabszych lub mocniejszych emocji. I najciekawszy wniosek z badań – dzieci nie boją się wcale trudniejszych formalnie filmów, gatunków, tematów, krótko mówiąc, często tych młodych widzów nie doceniamy.

Na ten wniosek gorąco zareagowały uczestniczki panelu. – Młody widz to po prostu widz. Mam obawę, że dorośli nie wierzą w możliwości dzieci, że mogą być zainteresowane takimi filmami, ograniczają ich wybór, nie dają szansy poznania czegoś innego – mówiła Agata Sotomska, wspominając początki Filmoteki Szkolnej, która przecież oferowała filmy starsze, inne, ale dzieci okazywały się zainteresowane tą innością. – Jeśli towarzyszy im mądry dorosły, to dzieciaki przychodzą z otwartą głową – dodała. (I tu znowu pojawia się kwestia współpracy z nauczycielami i edukatorami).

Marta Jodko opowiadała o seansie dla dzieci „Pisklaków” Lidii Dudy, dokumentu, na dodatek o osobach niepełnosprawnych. Choć momentami, jak to ujęła, „na sali dużo się działo”, to ostatecznie dłuższa rozmowa z psycholożką ujawniła, że dzieci głęboko i mądrze odebrały ten znakomity film. Katarzyna Ślesicka ma tu także bardzo bogate doświadczenia, jako że Centrum organizuje przecież festiwal filmów dokumentalnych dla młodej widowni, a to gatunek który w Polsce dopiero się rozwija (na 49. FPFF o Złote Lwiątka walczą „Dziewczyńskie historie”  Agi Borzym). Z jednej strony trudno jest z taką propozycją dotrzeć do młodej widowni, tę widownie trzeba w mozole budować. Ślesicka przyznała, że zaskakują ją wybory młodych jurorów, które potrafią być odważne i nieoczywiste. Zwróciła także uwagę (i to potwierdza też przedstawicielka poznańskiego ośrodka), że dzieci uwielbiają praktyczne podejście do filmu: ogromnie popularne są wszelkie warsztaty, praca praktyczna, podczas której dzieci montują, kręcą, lepią, ale też – bardzo lubią rozmawiać o filmie.

Zarówno wśród uczestniczek panelu, jak i gości na sali padły konkretne propozycje. – Istotne jest położenie nacisku, ale nie przez dystrybutora, ale przez kina. To obszar zaniedbany przez PISF. Nie wystarczy mieć superprodukt jak obecnie „Smok Diplodok” Wojtka Wawszczyka – zauważyła Marlena Gabryszewska. Agata Sotomska podkreślała wyjątkową współpracę z nauczycielami i uczniami z najmniejszych miejscowości, gdzie nie ma kina. – Nie możemy nikogo zawstydzać, ani dzieci, że oglądają filmy w telefonie, ani nauczycieli, jeśli czegoś nie wiedzą. Rozmawiajmy – mówiła Katarzyna Ślesicka. Można rozwijać kluby filmowe dla dzieci, rozwijać kina i domy kultury jako przestrzenie przyjazne, dostępne nie tylko technicznie, ale i finansować. Wkładać filmy, także krótkie, na platformy VOD (jak VOD Warszawa, z którą pracuje Centrum Wajdy), tworzyć przyjazne narzędzia i rozmawiać. – Jedną z podstawowych potrzeb u ludzi jest potrzeba relacji, bycia widzianym i słyszanym – dodała Zofia Małkowicz.

Agata Sotomska, Katarzyna Ślesicka, fot. K. Mystkowski KFP / SFP

  Sekcja Gdynia Industry zakończy się w sobotę tradycyjnym Forum Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Zapraszamy na kolejne panele i na nasze relacje.
Anna Wróblewska
artykuł redakcyjny
Ostatnia aktualizacja:  26.09.2024
Zobacz również
49. FPFF. Dom Pracy Twórczej SFP w Sopocie z nową nazwą
49. FPFF. Kompozytorzy muzyki filmowej to pełnoprawni filmowcy
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll