fot. Paweł Wodzyński/East News/SFP
Główna część obrad Komisji
Kultury i Środków Przekazu poświęcona jest pierwszemu czytaniu rządowego
projektu ustawy o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Artyści
i artystki walczą o utrzymanie w
projekcie ustawy rozszerzenia art. 70 ust. 2(1) o pkt. 5 o brzmieniu:
„Współtwórcy utworu audiowizualnego oraz
artyści wykonawcy są uprawnieni do:5) stosownego wynagrodzenia z tytułu publicznego udostępniania utworu w
taki sposób, aby każdy mógł mieć do niego dostęp w miejscu i czasie przez
siebie wybranym”.
Tylko taki zapis gwarantuje twórcom tantiemy z Internetu. Rozwój technologiczny oraz rosnąca popularność platform streamingowych sprawiają, że zmiany przepisów są konieczne. Tantiemy wypłacają kina i telewizje. Dlaczego platformy streamingowe - od lat rosnące w siłę kosztem tradycyjnych mediów - miałyby być faworyzowane przez polskie prawo? Implementacja europejskiej dyrektywy dotyczącej praw autorskich w Internecie to jedyna droga, aby wprowadzić potrzebne twórcom zmiany.
Przed posiedzeniem przy ul. Wiejskiej zebrali się przedstawiciele organizacji zrzeszających twórców filmowych. Jak przypomniała Joanna Didik reprezentująca Koło Scenarzystów Stowarzyszenia Filmowców Polskich, "Polska jest już ostatnim krajem w Unii Europejskiej, w którym nie wdrożono dyrektywy wprowadzającej tantiemy z internetu. Za to zaniechanie Polsce grozi kara, która na dziś sięga 57 mln zł i z każdym dniem opóźnienia rośnie. Zgadnijcie, z czyjej kieszeni Polska zapłaci karę? Niestety, z kieszeni polskiego podatnika" - stwierdziła.
Agnieszka Smoczyńska z Gildii Reżyserów Polskich wskazała, że tantiemy z internetu nie powinny być przyznawane twórcom "uznaniowo za wielkie hity". "Tantiemy z internetu dają nam wolność artystyczną, gwarantują nam rozwój nie tylko filmów, ale również kultury polskiej. Nie chcemy być jedynie dostawcami contentu. Dlatego dzisiaj walczymy o tantiemy z internetu. Jeszcze jedna rzecz, chcemy, żeby tantiemy były zagwarantowane prawnie i żeby były regulowane za pośrednictwem organizacji takich jak ZAPA (Związek Autorów i Producentów Audiowizualnych - PAP), organizacji zbiorowego zarządzania" - wyjaśniła.
Reżyser Jan Matuszyński wyraził radość z powodu licznej reprezentacji filmowców pod Sejmem. "Jest tyle organizacji, pięknie się zrzeszamy i mam nadzieję, że po coś. Pamiętam, jak zacząłem robić pierwszą rzecz dla jednej z platform. Zobaczyłem umowę i byłem wielce zdziwiony, co tam jest napisane. Mam nadzieję, że w tym tygodniu te kwestie już będą przeszłością. Życzę nam tego z całego serca, bo sztuka jest trochę ulotna, ale w tym segmencie lepiej, żeby nie była. Trzymam kciuki" - powiedział.
*Tekst aktualizowany