PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Rozmawiamy z Izabelą Künstler-Zawiszą, autorką i redaktorką audiodeskrypcji i napisów dla niesłyszących z firmy NAPISY-AUDIODESKRYPCJA.

Marcin Radomski: Czym jest audiodeskrypcja?

 

Izabela Künstler-Zawisza: Z formalnego punktu widzenia – audiodeskrypcja to tłumaczenie obrazu na słowo, a ponieważ mówimy o filmach – w tym przypadku jest jednym z tłumaczeń audiowizualnych. Z punktu widzenia prawa autorskiego – jest utworem zależnym.

 

Dlaczego jest istotna dla sporej grupy ludzi?

 

Ktoś potrzebuje napisów, ktoś dubbingu, a kto inny audiodeskrypcji. Nie znając języka obcego, można oglądać film i zgadywać, o czym mówią bohaterowie. Mając problemy ze wzrokiem również można odbierać film, czyli głównie słuchać, ale w obu przypadkach odbiór będzie niesatysfakcjonujący i z pewnością nie będzie kompletny. Dlatego audiodeskrypcja jest niezbędna dla wielu ludzi, którzy chcą oglądać filmy, a niepełnosprawność wzroku im to utrudnia. Według rocznika statystycznego, w Polsce takich osób jest około 1,8 mln, a wśród nich 100 tys. to osoby całkowicie niewidome. Może to zaskakujące, ale także oni mówią o oglądaniu filmów. Nie brakuje wśród nich prawdziwych znawców i entuzjastów kina, o czym świadczy zainteresowanie festiwalami filmów z audiodeskrypcją i dyskusje po seansach. Festiwale i specjalne seanse od czasu do czasu przygotowują organizacje zajmujące się udostępnianiem kultury osobom z niepełnosprawnościami.


Przegląd "Bliżej kina" zorganizowany w 2021 roku w warszawskim Kinie Kultura, gdzie pokazano polskie filmy z audiodeskrypcją i napisami dla niesłyszących


Jakie są największe wyzwania dla osób tworzących audiodeskrypcję do filmów?

 

Wyzwania dla audiodeskryptora również mogę porównać z wyzwaniami, przed jakimi stają wszyscy tłumacze. Każde tłumaczenie jest wersją autorską, jest subiektywne, bo inne być nie może. Zatem nie tylko od filmowców, ale także od audiodeskryptora zależy, jaki film obejrzy ktoś, kto skorzysta z audiodeskrypcji. I to chyba jest największym wyzwaniem – napisanie tekstu, który możliwie wiernie odda intencje twórców filmu. Zadaniem audiodeskryptora jest znalezienie właściwych słów i właściwego momentu, w którym te słowa mogą i powinny się znaleźć. Powstaje w ten sposób szczególnego rodzaju słuchowisko. Przydaje się oczywiście spory zasób słów, a poza tym wrażliwość, spostrzegawczość, wiedza o świecie i rozumienie złożonego języka filmu. Pisanie audiodeskrypcji nie polega przecież na wyliczeniu i opisaniu wszystkiego, co na ekranie widać. Właściwe odczytanie języka filmu sprawi, że audiodeskrypcja może wzbudzić podobne emocje jak film bez audiodeskrypcji oglądany przez osobę widzącą. Oczywiście nie można zapomnieć, że ostateczny efekt zależy również od lektora, który odczyta tekst, i realizatora dźwięku, łączącego w całość głos lektora i ścieżkę dźwiękową.

 

Jak obszerny jest katalog polskich filmów z audiodeskrypcją?

 

Bardzo obszerny. Od 2006 roku - kiedy odbył się pierwszy w Polsce pokaz filmu z audiodeskrypcją, a był to polski film „Statyści” - powstały tysiące skryptów i nagrań, często więcej niż jedno opracowanie tego samego tytułu. Wiele z nich to inicjatywy organizacji pozarządowych, które piszą projekty, występują o publiczne środki i organizują specjalne pokazy. Niektóre nagrania trafiają potem na komercyjne DVD lub VOD, choć nie jest to regułą, inne - są udostępniane tylko w postaci dźwięku przez Centralną Bibliotekę Polskiego Związku Niewidomych. Odkąd Ustawa o radiofonii i telewizji zobowiązuje nadawców do emitowania tak zwanych „udogodnień” dla osób z niepełnosprawnościami, coraz więcej audiodeskrypcji przygotowują telewizje. Rzadko korzystają z gotowych nagrań, tych przygotowanych na specjalne pokazy lub dołączanych przez producentów polskich filmów dofinansowanych przez PISF do kopii obowiązkowych składanych w FINIE – taka procedura obowiązuje od 2016 roku. Nadawcy zapewne nawet nie wiedzą, że nagrania już istnieją i mogliby z nich skorzystać, kupując licencje. Byłoby to nie tylko tańsze niż własna produkcja, ale też częściowo rekompensowałoby publiczne nakłady na projekty organizacji pozarządowych i dofinansowanie z PISF-u. Jednym z powodów tej sytuacji są nieuregulowane prawa autorskie i brak informacji o przygotowanych audiodeskrypcjach i napisach dla niesłyszących w metrykach filmów.

 

Jakie jest podejście producentów i dystrybutorów do audiodeskrypcji?

 

Jako autorka audiodeskrypcji i napisów dla niesłyszących mam kontakt z producentami polskich filmów. Ci, którzy korzystają z dofinansowania z PISF-u, muszą dołączać audiodeskrypcję i napisy dla niesłyszących lub tłumaczenie na język migowy do kopii wzorcowych przekazywanych do FINY. To od nich otrzymuję zamówienia. Nie mam natomiast kontaktu z dystrybutorami filmów zagranicznych, ponieważ - jak na razie - nie ma przepisów, które by ich dotyczyły. Opracowania filmów obcej produkcji powstają z inicjatywy organizacji pozarządowych, które - dysponując środkami przypisanymi do odpowiedniego projektu - występują do dystrybutora z prośbą o udostępnienie materiałów i zgodę na zorganizowanie specjalnych pokazów.

 

Jednocześnie wykonane już opracowania filmów polskich niestety czekają na premiery w archiwach, ponieważ przepisy nie obligują producentów do dodawania audiodeskrypcji do kopii DCP. Utrudnia to nie tylko dystrybucję i wyświetlanie w kinach, także organizowanie pokazów specjalnych lub festiwali. Gwoli sprawiedliwości - zdarzają się wyjątki, ale nie można mieć do producentów pretensji, że nie robią czegoś, co nie jest ich obowiązkiem. Można się tylko zdziwić, że nie uważają audiodeskrypcji za inwestycję, która może się częściowo zwrócić. Gotowe nagrania (także napisy dla niesłyszących) mogłyby trafić na kolejne pola eksploatacji. Byłaby to także oszczędność dla telewizji, które do tych samych filmów produkują własne opracowania, w przypadku TVP ze środków publicznych. Warunek – to uregulowanie praw autorskich. Tylko tyle i aż tyle.

 

Wielu producentów obawia się projektów technologicznych, ponieważ kojarzą się one z wielkimi komplikacjami oraz nakładami finansowymi. Słusznie?

 

Technologia produkcji audiodeskrypcji jest już znana i nie jest skomplikowana. Koszty nie są astronomiczne - to najwyżej 5-6 tysięcy złotych – w tym jest koszt tekstu, honorarium lektora, usługa studia, dźwięk w wersji 5.1, także wgranie voice-over, konieczne w przypadku filmów obcojęzycznych. W zestawieniu z wielomilionowymi budżetami filmów fabularnych – kwota niewysoka. W dodatku po uregulowaniu praw autorskich, czyli po podpisaniu umowy, która przekaże majątkowe prawa autorskie producentowi lub dystrybutorowi, w jakimś stopniu do odzyskania.

 

Jakie bariery trzeba pokonać, by audiodeskrypcja stała się powszechna? Czy kina są przystosowane do audiodeskrypcji?

 

Problemy technologiczne zaczynają się w kinach. Wyświetlenie filmu z dodatkową ścieżką dźwiękową wymaga zaopatrzenia zainteresowanych odbiorców w zestawy słuchawkowe. Nie licząc pokazów specjalnych, dotychczas zaledwie kilka filmów wyświetlano w kinach z audiodeskrypcją. Wiem o dwóch: w 2013 roku „Imagine” i w 2015 roku „Carte blanche”. Bohaterami obu byli niewidomi, do tego drugiego miałam przyjemność pisać audiodeskrypcję. Bardzo wygodnym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie do powszechnego użycia aplikacji, instalowanej w smartfonach, umożliwiającej korzystanie nie tylko z własnych słuchawek, ale i własnego urządzenia. Ze strony kin wymaga to pewnych nakładów. To koszty jednorazowe, a rezultatem byłaby nie tylko poprawa wizerunku kina, ale znaczne poszerzenie grona odbiorców, ponieważ aplikacja mogłaby dostarczać nie tylko audiodeskrypcję, także voice over lub dubbing dla osób, które nie lubią lub nie mogą czytać napisów. To wszystko pod warunkiem, że opracowania będą przygotowane i będą miały uregulowane prawa autorskie. Taka polska aplikacja już istnieje - nazywa się AudioMovie. Znakomity pomysł i produkt finansowany przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, nagrodzony w konkursie Polski Produkt Przyszłości. Odbyło się kilka pokazów, na jednym z nich byłam. Czekam na rozwój tego projektu także jako odbiorca. Czytając napisy w kinie, czuję się jak pracy, chętnie wybrałabym wspierający voice over w jednym uchu.


 

 

Rozwój audiodeskrypcji jest niemożliwy bez rozwoju technologicznego. Które gałęzie nowych technologii są najbardziej przydatne podczas tworzenia tego typu projektów?

 

Pisanie, nagrywanie, ogólnie – tworzenie audiodeskrypcji nie wymaga nowych technologii, nowszych niż te, które już znamy. Nie spodziewam się rewolucji. Istnieją programy, które pozwalają na jednym stanowisku pisać i nagrywać audiodeskrypcję, zakładają, że audiodeskryptor i lektor to jedna osoba, ale nie jest to założenie, które moim zdaniem warto upowszechniać. Oczywiście bywają ludzie wszechstronni, ja - wierzę w specjalizację. Moje wyobrażenie dobrej audiodeskrypcji to dobrze napisany tekst odczytany przez dobrego lektora, a dźwięk opracowany przez dobrego reżysera dźwięku. Taki podział pracy nie wyklucza sprawnej realizacji i nie jest ogromnym przedsięwzięciem. Również etap dostarczania nagrań odbiorcom nie jest już wyzwaniem nie do pokonania. Bariery tkwią w braku odpowiednich uregulowań i niestosowaniu dobrych praktyk - tu mam na myśli powszechną praktykę niepodpisywania umów. To największe bariery w rozwoju audiodeskrypcji. A puszczając wodze wyobraźni… Mam nadzieję, że nawet najbardziej wyemancypowana sztuczna inteligencja nie zastąpi człowieka piszącego audiodeskrypcję, tak jak synteza mowy nie zastąpiła człowieka lektora, choć były i są takie eksperymenty.

Marcin Radomski
artykuł redakcyjny
Ostatnia aktualizacja:  14.07.2022
Zobacz również
„We Have One Heart” na platformie TrueStory
599 urodziny Łodzi w Muzeum Kinematografii
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll