PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Bogdan Górski, reżyser filmowy i wieloletni członek Stowarzyszenia Filmowców Polskich, obchodzi 80. urodziny.
Często przywołuję twórczość Bogdana Górskiego. Opowiadam o jego filmach na zajęciach prowadzonych w Szkole Filmowej w Łodzi i na Uniwersytecie Łódzkim. Wspominam o nim podczas rozmów z wybitnymi krytykami filmowymi i filmoznawcami. Zaskakujące jest, że zarówno dla studentów, jak i specjalistów, jego twórczość pozostaje nieznana. Ci zaś, którzy poznają filmy Górskiego, są pod wrażeniem nie tylko pomysłów inscenizacyjnych twórcy, ale również szalenie ironicznej warstwy literackiej. W efekcie zwykle dostaję te same prośby – wszyscy pytają, czy mogę im polecić kolejne filmy Górskiego. Gdy odpowiadam, że kolejnych nie ma, spotykam się z zawodem, który sam zresztą przeżyłem przed kilkoma laty orientując się, że Górski ma na swoim koncie zaledwie dwa filmy pozaszkolne zrealizowane w warunkach profesjonalnej kinematografii.

Obchodzący właśnie osiemdziesięciolecie urodzin reżyser związał się z filmem jeszcze podczas studiów na Politechnice Warszawskiej. To wówczas w Amatorskim Klubie Filmowym „Limes” zrealizował pierwsze krótkie formy (m.in. „Pingiel, Normalka”), które potem przedstawił na egzaminach wstępnych do Szkoły Filmowej. Dostał się za pierwszym razem i w 1970 roku rozpoczął studia w Łodzi, dzieląc pokój w akademiku z Krystianem Lupą, Markiem Koterskim i Filipem Bajonem. W trakcie studiów zrealizował dwa filmy: na zaliczenie zajęć z filmu fabularnego – „Klocki” (1972), zaś na zajęcia z dokumentu – „Rodzinę” (1973). Po ukończeniu szkoły kolejne: „Trzy racje – pierwsze czytanie” (1976) w łódzkiej WFO, której znakiem rozpoznawczym tego okresu była polityka debiutów prowadzona przez Macieja Łukowskiego, oraz „W wannie” (1981) w Filmowym Studiu Munka przy Telewizji Polskiej, powstałym z inicjatywy młodych twórców zrzeszonych w Kole Młodych SFP (Górski był wówczas jego członkiem).

Na planie filmu "W wannie". Bogdan Górski na pierwszym planie, fot. archiwum prywatne

W każdym z tych obrazów kontynuował strategię twórczą, rozpoczętą jeszcze w realizowanych w latach 60. filmach amatorskich, której dominantą estetyczną jest starannie zainscenizowany statyczny kadr skorelowany z warstwą dialogową danej sceny. Zbigniew Wichłacz, autor zdjęć do filmu „W wannie” powie po latach: Górski przybijał kamerę i cały świat organizował przed kamerą, która de facto służyła tylko do sfotografowania tego świata i do organizacji kadru. […] Ja oczywiście jako człowiek, który uwielbia ruch kamery, mocno protestowałem, ale Bogdan nie dał się złamać. Ta nieruchomość stylistyczna jest credo artystycznym reżysera, o czym świadczą nie tylko jego filmy, ale rozmaite parateksty, jak np. jego wizytówka, na której obok danych kontaktowych odnajdziemy napis: „Bogdan Górski – Instytut Człowieka Nieruchomego”.

W tym sensie twórczość reżysera, mimo iż bije z niej krytycyzm wobec społeczno-politycznej rzeczywistości lat 70. charakterystyczny dla Kina Moralnego Niepokoją, należy do nurtu związanego z formacją kaligrafów, którą cechowało niepozbawione ironii poszukiwanie nowych form wyrazu (do formacji należeli m.in.: Piotr Szulkin, Bogdan Dziworski, Piotr Andrejew, Zbigniew Rybczyński, czy Wojciech Wiszniewski). Nie bez przyczyny Zygmunt Kałużyński pisał o debiucie telewizyjnym Górskiego tak: Temat jest więc taki, jak w wielu innych filmach typu: moralny niepokój; byle-jakość, bezwyjściowość, zwykłość i kiszenie się w życiu codziennym. Wniosek jednak jest antypodycznie różny: cała owa nieunikniona monotonia może być ożywiona nowym spojrzeniem, poszukiwaniem estetyki, naszą własną decyzją, by patrzeć w sposób niepodległy. Co nie bez znaczenia, kaligrafowie bardzo często łączyli funkcje, będąc zarazem nie tylko reżyserami i scenarzystami swoich filmów, ale także ich operatorami (Rybczyński), czy scenografami (Szulkin). Podobnie rzecz wygląda z Bogdanem Górski, który nie tylko jest reżyserem i scenarzystą wszystkich swoich filmów, ale odpowiada także za kostiumy („W wannie”), a nawet muzykę („Klocki”). Co więcej, biorąc pod uwagę powyższe wspomnienie Wichłacza, nie sposób nie odnieść wrażenia, że Górski jest także w całości odpowiedzialnym za warstwę wizualną, a operatorzy są wyłącznie wykonawcami jego wizji.

W 1978 roku Piotr Szulkin w miesięczniku „Kino” mówił: Dla mnie Górski jest zjawiskiem wyjątkowym i bardzo chciałbym oglądać jego filmy. Wyartykułował zatem to, co współcześnie, jak nadmieniłem na wstępie, czują wszyscy po lekturze audiowizualnych esejów reżysera. To uczucie niedosytu, które towarzyszy miłośnikom twórczości Górskiego ma jednak pozytywną cechę. Sprawia, że chcemy do jego filmów wracać i odkrywać je na nowo. Osiemdziesiąte urodziny Bogdana Górskiego są znakomitą okazją ku temu. Zanurzmy się zatem w świat nieruchomego autora polskiego kina i niech ten urodzinowy seans dostarczy nam jeszcze większego poczucia niedosytu.
Emil Sowiński
SFP
Ostatnia aktualizacja:  14.02.2022
Zobacz również
fot. archiwum prywatne
Berlinale 2022. Światowa premiera filmu Anki i Wilhelma Sasnalów
Nie żyje Jagoda Murczyńska
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll