PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Drugi dzień konferencji zorganizowanej przez Stowarzyszenie Filmowców Polskich w Serocku rozpoczął panel „Debiuty i mikrobudżety. Współpraca debiutantów z producentami”, zorganizowany przez Sekcję Młodych Producentów w Krajowej Izbie Producentów Audiowizualnych we współpracy z Kołem Młodych SFP.
Dorota Schleiss, Stanisław Zaborowski, Michał Szcześniak, Alek Pietrzak, Magdalena Wleklik, Jacek Bromski, fot. Borys Skrzyński SFP

Prowadzący spotkanie producent Stanisław Zaborowski (Silver Frame) interesował się przede wszystkim relacjami, jakie łączą debiutujących twórców z producentami. Przewodniczący Koła Młodych SFP Michał Szcześniak zwrócił na wstępie uwagę na to, że pojęcie debiutu jest niejasne. On sam debiutował wielokrotnie, w krótkim metrażu dokumentalnym, trzydziestką, spektaklem Teatroteki, w końcu fabułą „Fisheye”, ale jak pojawił się w TVP realizując teatr telewizji, także został uznany za debiutanta, gdyż „tu w telewizji jest taka zasada”. – To jest długodystansowy bieg, są trudne chwile, które się nawarstwiają. Tu kluczowe jest dobranie producenta, najlepiej, żeby był partnerem. Fajnie, jeśli zaczyna się od profesjonalnej współpracy, a potem pojawia się przyjaźń – zauważył.  – Bardzo ważne jest to wzajemne nakręcanie się. Producent też człowiek, czasem szuka się tej drogi. Dla mnie ważne, by powiedzieć: idziemy po złoto i robimy to razem. Dla mnie najważniejsze jest to, że twórca wie, co chce przekazać, a dobrze ustalić wspólne cele - mówiła Dorota Schleiss – Przede wszystkim musimy uzgodnić, że robimy ten sam film – powiedział reżyser Alek Pietrzak. Wydaje się to truizmem, ale czasem już w trakcie realizacji staje się jasne, że zupełnie inaczej widzą ten sam projekt reżyser i producent. I wtedy pojawia się problem.

- Chciałabym pracować z producentami, którzy tak podchodzą do tematu, jak wy, ale rzeczywistość tak nie wygląda – odpowiedziała reprezentująca Zarząd Koła Scenarzystów SFP Magdalena Wleklik. Ogromnym problemem polskich scenarzystów – a już szczególnie młodych – jest brak wystarczającego finansowania ich pracy na etapie rozwoju projektu. - Ryzyko dojścia do etapu developmentu ponosi scenarzysta. W zasadzie sami musimy zdobyć pieniądze, by przetrwać ten etap. Umowę z nami podpisuje się na samym końcu. Scenarzyści filmowi nie bardzo sobie radzą na rynku. Jest Studio Munka, są studia wyższe w łódzkiej szkole. Ale w szkole nie mamy kontaktu zei studentami z innych wydziałów - mówiła Magdalena Wleklik. – Development jest czymś totalnie niedoszacowanym – zgodził się Alek Pietrzak. De facto powoduje  to, że pracuje się nad tekstem pół roku bez pieniędzy. Idziemy schematami i trudno to zmienić, gdyż „tego się nie robi”.

Dorota Schleiss, Stanisław Zaborowski, Michał Szcześniak, Alek Pietrzak, Magdalena Wleklik, fot. Borys Skrzyński SFP

W czasie konferencji wielokrotnie powracał temat zakupu opcji do tekstu jako zabezpieczenia interesów scenarzystów. I wielokrotnie podkreślano też, że problemem są nie tylko niskie stawki, ale niejasno sformułowane warunki umów na opcję. Reżyserka Elżbieta Benkowska zwróciła uwagę, że powrót praw do autora po wygaśnięciu opcji wcale nie odbywa się automatycznie – to mit. To autor sobie musi je zastrzec, inaczej może się zdarzyć, że na lata się ich pozbędzie.  

Zarówno Ela Benkowska jak i Michał Szcześniak podkreślali, jak fundamentalne znaczenie ma edukacja i doskonalenie zawodowe młodych twórców. Organizacje robią na tym polu sporo. Gildia Scenarzystów uczy podpisywać umowy, przygotowała podręcznik. Twórcy z Koła Młodych SFP mogą liczyć na opiekę prawną. Reaktywowało się Koło Reżyserów SFP i ono także zaprasza w swe szeregi.  Pomocne broszury regularnie wydaje KIPA, która poza tym regularnie organizuje szkolenia i warsztaty. Takiej edukacji mogą też służyć kolejne zjazdy w Serocku, które planuje organizować Stowarzyszenie. Magdalena Wleklik podkreślała, że właśnie teraz nadszedł czas na budowanie świadomości zawodu scenarzysty w Polsce. Różne działania temu sprzyjają. Jednym z nich jest tworzenie przez nią z zespołem Biblioteki Scenarzystów Filmowych. Istnieje dwa lata, ma w bazie prawie sto polskich scenariuszy. Dostęp do niej jest ze strony głównej portalu filmpolski.pl.
 
Tomasz Wróbel, Katarzyna Warzecha, Elżbieta Benkowska, fot. Borys Skrzyński SFP

Elżbieta Benkowska i Dorota Schleiss zauważyły, jak istotne dla młodych autorów jest poznanie całej drogi filmu, nie tylko developmentu i produkcji, ale także promocji i rozpowszechniania. Innymi słowy, debiutant nie koncentruje się tylko na swoim dziele, ale musi być świadomy świata, który go otacza, rynku, reguł nim rządzących i mieć świadomość swoich praw i obowiązków. Nie można być dzieckiem we mgle, trzeba umieć sięgnąć po pomoc i umieć z tej pomocy skorzystać.

Powstałe w ostatnich latach gildie (reżyserów, scenarzystów, producentów) mają za zadanie między innymi eliminowanie nagannych praktyk i ochronę praw twórców. Niestety, wciąż nie brakuje nadużyć, najbardziej narażony jest na nie debiutant. Młodzi scenarzyści, reżyserzy i producenci poświęcili szczególnie dużo miejsca procederowi niespodziewanego i nieuzgodnionego wcześniej „dopisywania się” do scenariusza reżysera, producenta czy innych osób zaangażowanych w projekt. -  Niedoświadczeni debiutanci bardzo łatwo podlegają takiemu procesowi, zwróciła uwagę Magdalena Wleklik. Można rozmawiać o tekście, ale na koniec dnia to scenarzysta siada i zapisuje. Dopóki zapisuje, jest autorem. - Jeśli scenarzysta jest zakontraktowany, to nikt inny nie może się „dopisać” – stanowczo powiedziała Agnieszka Kruk, reprezentująca zarząd Gildii Scenarzystów. – W kontrakcie określone jest, jakie są kompetencje, kiedy producent ma prawo zmienić scenarzystę. Gildia bardzo mocno będzie zabiegać o to, by granice kompetencji nie zostały przekroczone. Pamiętajmy, żeby scenarzystę przy debiucie wynagrodzić. Zawsze podpisywać umowę, nawet przy etiudzie, nawet bardzo skrótową.

 Agnieszka Kruk, na drugim planie - Martyna Majewska, fot. Borys Skrzyński SFP 
 
Dlatego Gildia Scenarzystów otwiera się na młodych twórców, na absolwentów. Jest zapotrzebowanie na edukację, szkolenia, konsultacje, na przykład w sprawie umów z nadawcami. Kilka dni temu została przyjęta do FSE - Federation of Screenwriters in Europe. Problemy są wszędzie podobne. – W przypadku debiutu u wielkiego producenta jest „wóz albo przewóz”. Jeśli nie będziemy umieć pracować z niezależnymi producentami, to jak będziemy pracować dla gigantycznych telewizji czy platform – pytał Alek Pietrzak. -  Młodzi producenci powinni być świadomi tych zasad i nie pogłębiać przepaści między nami – zauważył Stanisław Zaborowski.  – Nie obrażajmy się na siebie, kłóćmy się, ale nie obrażajmy i na koniec znajdźmy wspólne pole – powiedział Alek Pietrzak.

Michał Szcześniak, Ale Pietrzak, Magdalena Wleklik, fot. Borys Skrzyński SFP

Panel Sekcji Młodych Producentów KIPA i Koła Młodych zamknęła prezentacja dwóch mikrobudżetów:  nagrodzonych w Gdyni „Piosenek o miłości” Tomasza Habowskiego i powstającego obecnie „Pokoju z widokiem na morze” Mateusza Bednarkiewicza. Jak wiadomo, program wciąż ewoluuje. Generuje ciekawe projekty, daje szanse debiutantom, ale i wiąże się z problemami. Producentka Marta Szarzyńska i  reżyser Tomasz Habowski realizowali „Piosenki..” jeszcze w II edycji programu, realizowanego przez PISF. Problemem było zbyt późne podpisanie umów zarówno z TVP jak i Instytutem, skomplikowane jeszcze sytuacją covidową. Brakowało regularnych kontaktów, pojawił się problem z cash flow, umowa została zawarta bardzo późno a na dodatek covid generował niespodziewane koszty, który przy budżecie „mikro” może spowodować ogromne kłopoty z kontynuacją produkcji. Joanna Tatko i Mateusz Bednarkiewicz realizują już mikrobudżet w III edycji, bez konieczności angażowania nadawcy publicznego i tu mają większą wolność, choć z drugiej strony trochę mniej pieniędzy na start. A tu liczy się każde 10.000 zł. Inne problemy też się pojawiają. Jak wiadomo, pomysł programu w PISF polega na ograniczeniu z góry budżetu. Jest bardzo niski, wcześniej – 700 000, obecnie – 900 000 (+ 100 000 zł od producenta). W praktyce nie można zapiąć wszelkich prac na wszystkich etapach za te pieniądze, więc w gruncie rzeczy dochodzą do niego nieformalne, niewykazane koszty, np. związane z developmentem, który może przecież trwać nawet kilka lat.

Stanisław Zaborowski, Joanna Tatko, Mateusz Bednarkiewicz, Marta Szarzyńska, Tomasz Habowski, fot. Borys Skrzyński SFP

Producentki zwróciły uwagę na spore zagrożenie dla mikrobudżetów związane z coraz trudniejszą sytuacją kadrową na rynku. W ten sposób niejako zapowiedziały wątek, który wybrzmiał chwilę później na popołudniowym panelu. Wynagrodzenia są wyższe, oczekiwania ekip także. Tymczasem na rynku co roku pojawia się pięć, sześć filmów fabularnych, które muszą być zrealizowane w krótkim czasie i zaczyna się problem z zebraniem ekipy, której nie możemy zapłacić stawki takiej, jak w normalnym filmie fabularnym. Skąd tych ludzi brać? Producentka Daria Maślona zaproponowała pomysł ewaluacji kosztów, która mogłaby być przedstawiona w PISF. Wyzwania związanie z mikrobudżetami mogą być też pozytywne. Jak zauważył Mateusz Bednarkiewicz, czasem dobrze, że ograniczenia są, niż ich nie ma, bo wymusza to twórcze rozwiązania. Twórcy obu filmów zgodnie przyznawali, że kluczem do poradzenia sobie z wyzwaniem mikrobudżetu jest „development, development i jeszcze raz development” – taki, po którym ma się świetnie przygotowany projekt, gotowy do skierowania do produkcji z marszu. Ograniczeniem nie jest tylko aspekt finansowy, ale również czasowy. Oficjalnie jest tylko 14 miesięcy na zrealizowanie filmu.

Daria Maślona, obok Ewa Pytka. fot. Borys Skrzyński SFP

  Z rozmowy uczestników spotkania wynikało jasno, że cenią sobie program mikrobudżetów, chcieliby jednak rozmawiać z Instytutem, by zebrać wszystkie problematyczne doświadczenia i sytuacje. Program jest realną szansą na serie „odkryć” reżyserskich i producenckich.  Jak zauważyli uczestnicy panelu, nie można mieć kompleksów, że to mikrobudżet. Liczy się dobra historia.

Marta Szarzyńska, Tomasz Habowski, fot. Borys Skrzyński SFP
 
Joanna Tatko, Mateusz Bednarkiewicz, fot. Borys Skrzyński SFP
Anna Wróblewska
artykuł redakcyjny
Ostatnia aktualizacja:  2.01.2023
Zobacz również
Twórcy „Mayday” nakręcili nową komedię „Ślub doskonały”
Warsztat koncepcyjny dla absolwentów SOFA
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll