PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
5 września 2021 roku zakończyło się jubileuszowe 50. Lubuskie Lato Filmowe, pierwszy raz - bez zmarłego w zeszłym roku Andrzeja Kawali. Złote Grono za pełen metraż otrzymał Jan Holoubek za "25 lat niewinności". Prestiżowe nagrody powędrowały do m.in. Mariusza Wilczyńskiego i Iwony Siekierzyńskiej. O wielkim sukcesie może mówić Studio Munka SFP, które za swoje krótkie metraże otrzymało aż osiem nagród i wyróżnień dla filmów "Ostatni strach", "Kamień", "Maria nie żyje", "Trochę raju", "Chodźmy w noc", "Alicja i żabka" i "Ostatni gwizdek".
 

A oto wszystkie werdykty jury:

Jury Konkursu Głównego 50. Lubuskiego Lata Filmowego w składzie: Janusz Zaorski – przewodniczący, Jadwiga Jankowska-Cieślak, Diana Dąbrowska, Jarosław Grzechowiak, Łukasz Ronduda po obejrzeniu 14 filmów fabularnych postanowiło przyznać następujące nagrody:
Nagrodę Organizatorów im. Juliusza Burskiego
dla filmu "25 lat niewinności" Jana Holoubka
Nagrodę Brązowego Grona dla filmu "Amatorzy" Iwony Siekierzyńskiej
Nagrodę Srebrnego Grona dla filmu "Zabij to i wyjedź z tego miasta" Mariusza Wilczyńskiego
Nagrodę Złotego Grona dla filmu "Słudzy" Ivana Ostrochovský’ego.


Jerzy Armata, Mariusz Wilczyński, fot. LLF

Jury Konkursu Filmów Dokumentalnych 50. Lubuskiego Lata Filmowego w składzie: Jerzy Armata – przewodniczący, Eva Tomanová, Sławomir Fijałkowski, po obejrzeniu 20 filmów dokumentalnych  jednogłośnie postanowiło przyznać następujące nagrody:
Wyróżnienie dla filmu "Do startu!" Márii Pinčíkovej za dobór bohaterów, poczucie humoru i atrakcyjne przedstawienie znikającego fenomenu społecznego.
Wyróżnienie dla filmu "Trochę raju" Andrzeja Cichockiego za przekazanie pozytywnej energii; szczęścia czerpanego nie z dóbr materialnych a natury i rodziny.
Nagrodę Brązowe Grono dla filmu "Utracony brzeg" Jiřího Zykmunda za ukazanie ludzi, w których, pomimo przeciwności losu, tli się iskierka nadziei.
Nagrodę Srebrne Grono dla filmu "Historia człowieka, który uwolnił Tomasza Komendę" Grzegorza Głuszaka za walkę o prawdę i zachowanie praw obywatelskich, która pozwoliła na wznowienie śledztwa i wpłynęło na los człowieka.
Nagrodę Złote Grono dla filmu "Wielki strach" Pawliny Carlucci Sforzy za ukazanie za pomocą ascetycznych środków, przy użyciu wymownej ciszy, historii, która była dotychczas białą plamą.
"Wielki strach" otrzymał także Nagrodę im. Andrzeja Milczarkiewicza "za poruszenie nieznanego tematu z powojennej historii Polski".

Pawlina Carlucci Sforza, fot. Karol Kolba Solanin LFF

Jury Konkursu Krótkich Filmów Fabularnych 50. Lubuskiego Lata Filmowego w składzie: Tomasz Gąssowski – przewodniczący, Andrzej Goleniewski i István Krasztel po obejrzeniu 25 krótkich filmów fabularnych postanowiło przyznać następujące nagrody:
Wyróżnienie dla Julii Kuzki za główną rolę w filmach "Ostatnie dni lata" Klaudii Kęskiej oraz "Alicja i żabka" Olgi Bołądź.
Wyróżnienie dla Jaśminy Polak za główną rolę w filmie "Szczeliny" Magdaleny Gajewskiej.
Wyróżnienie dla Agnieszki Rajdy za główną rolę w filmie "Chodźmy w noc" Kamili Tarabury.
Wyróżnienie dla Martyny Jakimowskiej za zdjęcia do filmu "Ostatni gwizdek" Karola Lindholma.
Nagrodę Brązowego Grona dla filmu "Melodia" Bernátha Szilárda za niezapomniany efekt wywołany zderzeniem osadzonej w historycznych realiach dramatycznej historii z pozornie odległą od tej historii formą.
Nagrodę Srebrnego Grona dla filmu "Maria nie żyje" Martyny Majewskiej za nawiązujący do najlepszej tradycji włoskiego kina, a zarazem współcześnie nowatorski obraz ukazujący postawę człowieka wobec spraw ostatecznych podkreślony znakomitą kreacją aktorską Małgorzaty Gorol.
Nagrodę Złotego Grona dla filmu "Kamień" Bartosza Kozery za wyjątkowo zabawny a zarazem nie obrażający nikogo moralitet obnażający hipokryzję i obłudę.

Amfiteatr w Łagowie,  miejsce gal festiwalowych, fot. Karol Kolba Solanin LFF

50. urodziny najstarszego polskiego festiwalu filmów fabularnych stał się okazją do wielu wspomnień, przy których zabrakło zmarłego w maju tego roku wieloletniego dyrektora Andrzeja Kawali.  "Mój pierwszy wieczór w Łagowie. U Kamili i Jurka w barze na dole gorąca atmosfera. Skończył się film, zdania są mocno podzielone. Temperatura dyskusji jak na studiach, nikt nie odpuszcza. Z Gosią i Krzyśkiem Lisowskimi opijamy spotkanie po latach. Dosiada się Włodek Piekarski. Niezwykła siła, energia, radość życia. Od razu się lubimy. Tempo wieczoru nadal studenckie. Okazuje się, że Włodek sporo ode mnie starszy. Myślałem, że najwyżej w moim wieku. Jak on, cholera, daje radę…? - wspomina kompozytor i reżyser Tomasz Gąssowski. - "Następnego dnia idę do biura zapytać o powrót. Tam króluje Andrzej Kawala. Siadamy na kanapach w korytarzu i zaczynamy rozmawiać. O tym, co każdy z nas robi i robił w życiu, o tym co dla każdego z nas ważne, kim kto naprawdę jest. Mija godzina, druga… Znajomi, widząc jak rozmawiamy z poważnymi minami, zatrzymują się i pytają czy wszystko w porządku. A my gadamy dalej, jakbyśmy się znali od zawsze. Po czterech godzinach Kawala pyta: „A ty musisz dziś jechać? Nie zostałbyś jeszcze?” No i zostałem…".

"Do Łagowa na festiwal jeździło się od zawsze. W końcu lat 70-tych, gdy byłem studentem Szkoły Filmowej w Łodzi, zabierał nas tam Janusz Kijowski, szef Koła Młodych Stowarzyszenia Filmowców. Potem, jako dorosły reżyser, pokazywaliśmy z kolegami w Łagowie dorobek studia im. Karola Irzykowskiego, gdzie zrobiłem mój pierwszy film: <Niedzielne igraszki>. W latach następnych odwiedzałem Łagów z filmami <Wszystko, co najważniejsze>, <Kochaj i rób co chcesz>, <Cześć Tereska> - mówi Robert Gliński. - Czasem przyjeżdżałem bez filmu. Bo Łagów, miał tę wspaniałą cechę, że rozmawiało się tu o polskim kinie. Mądrze, przenikliwie, bez nienawiści. Nie bez powodu Łagów zawsze przyciągał największe tuzy polskiej krytyki filmowej. Tu poznałem błyskotliwy intelekt Krzysztofa Mętraka oraz niezwykłą klasę i dojrzałość Rafała Marszałka. Fascynowały mnie pełne erudycji i humoru polemiki Andrzeja Wernera z jego synem Mateuszem. Tu Tadeusz Sobolewski zadziwiał wszystkich rozległą wiedzą filmową i szukaniem kontekstów społecznych czy moralnych dla każdego filmu. I wreszcie tu, w Łagowie, poznałem bliżej Bola Michałka, przeuroczego krytyka, który był także scenarzystą i napisał potem dla mnie scenariusz <Łabędziego śpiewu>".-

"W Łagowie projekcje w amfiteatrze, komary, śliczne działaczki DKF. Zamiast bankietów dyskusje w Zamku, gdzie zawodowi ironiści popisywali się szydzeniem i kopaniem twórców, wzbudzając powszechną radość. Żaden festiwal na świecie nie mógł się czymś takim pochwalić - wspomina Radosław Piwowarski. - Na <Pociąg do Hollywood> zaprosiłem kilkudziesięciu kleryków poznanych przypadkowo w mieście. Przyszli do amfiteatru w dwuszeregu pod opieką biskupa. Za <Marcowe migdały> dostałem Srebrne Grono, ale nigdy go nie zobaczyłem. W amfiteatrze po nagrodę z widowni zeszłą ładna dziewczyna, odebrała nagrodę i znikła. Za to w 2019 dostałem od dyrektora butelkę Lubuskiej Whisky. Było pyszne".

Lubuskie Lato Filmowe jest festiwalem filmów a jednocześnie forum dyskusyjnym, miejscem wymiany doświadczeń z czasu wielkich przemian – w tym również przemian modelu kinematografii. "Nie gwiazdy ekranów są tu atrakcją, lecz autorzy filmów, którzy toczą spory z publicznością, spory trudne, bo jest to publiczność poszukująca w kinie czegoś więcej niż rozrywki, tak jak cały festiwal łagowski jest jedną z ostatnich redut obronnych kina artystycznego" - piszą organizatorzy. Zorganizowany przez środowisko filmowe, był pierwszym festiwalem polskich filmów fabularnych, miejscem spotkań i debat twórców z widzami. Można powiedzieć, że był zalążkiem późniejszego FPFF w Gdańsku. "W tamtych latach była to nieco inna impreza, przede wszystkim – w całości poświęcona rodzimej kinematografii. Warto pamiętać, że Lubuskie Lato Filmowe powstało w 1969 roku, a więc pięć lat przed Festiwalem Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku (od 1987 w Gdyni) - wyjaśnia nasz redakcyjny kolega Jerzy Armata. - Przyjeżdżały wtedy do Łagowa tłumy filmowców i turystów spragnionych obcowania z rodzimą X Muzą – na ekranie i w realu. Przed południem zażarte dyskusje w Zamkowej, potem – łódki lub kajaki, po południu – seans w kinie Świteź, piwo Pod Basztą, wieczorem – amfiteatr, a po ostatniej projekcji – wiadomo, wszak <noce takie były upalne>..." .

Widzowie 50. Lubuskiego Lata Filmowego w Łagowie. fot.Karol Kolba Solanin  LFF

  Od lat 90. festiwal ma charakter międzynarodowy, można obejrzeć na nim filmy czeskie, węgierskie, rosyjskie, słowackie itd. Do Łagowa przyjeżdżają rokrocznie zarówno filmowcy z kraju i z zagranicy, ale także  wielu młodych widzów z klubów filmowych i studentów wydziałów filmoznawstwa. Wielkim atutem imprezy jest położenie: w pięknej miejscowości wśród lasów i jezior, 40 kilometrów od zachodniej granicy Polski, mniej więcej w połowie drogi między Berlinem a Poznaniem. "Lubuskie Lato Filmowe. Niepowtarzalne. Niech trwa i trwa" - podsumowuje Radosław Piwowarski.

Zdjęcia  z gali: fot.Karol Kolba Solanin  LFF

Anna Wróblewska
artykuł redakcyjny / Lubuskie Lato Filmowe
Ostatnia aktualizacja:  5.09.2021
Zobacz również
Znamy selekcję w konkursie filmów krótkich 8. edycji Wama Film Festival
Alina Kłobukowska w kręgu mistrzów
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll