Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Nie żyje Krzysztof Kowalewski, jeden z najbardziej kochanych polskich aktorów. Pan Sułek, kierownik produkcji Hochwander, Zagłoba, tata Leśniewski.
Urodził się w Warszawie w 1937 roku. W 1960 roku ukończył warszawską szkołę teatralną i od razu w tym roku zadebiutował epizodem w „Krzyżakach” Aleksandra Forda. Występował w wielu teatrach warszawskich: Klasycznym, Dramatycznym, Polskim, STS, Rozmaitości, Kwadrat. Od roku 1977 występował na deskach Teatru Współczesnego w Warszawie. Był niezwykle ceniony także jako aktor kabaretowy i radiowy. Zagrał ponad tysiąc ról w Teatrze Polskiego Radia! W latach 1973-2000 kreował legendarną już postać Pana Sułka w cyklicznym słuchowisku "Kocham pana, panie Sułku" w Programie Trzecim Polskiego Radia. Wiele lat wykładał na swojej macierzystej uczelni - PWST w Warszawie.
Z Agnieszką Suchorą na pokazie "Cichej Nocy" Piotra Domalewskiego w kinie Kultura, fot. Jacek Czerwiński / SFP
Grał dużo i znakomicie. Jak podaje serwis filmpolski.pl, zagrał bez mała 300 ról filmowych i telewizyjnych, wśród nich bardzo dużo głównych i pierwszoplanowych. Jako młody obiecujący aktor wystąpił m.in. w filmach „Urząd” Janusza Majewskiego z 1969 r. i „Uciec jak najbliżej” Janusza Zaorskiego z 1972 r. Był cudownie śmiesznym Rochem Kowalskim w "Potopie Jerzego Hoffmana", Michałem Romanem w "Brunecie wieczorową porą", Tadeuszem w "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz"i słynnym kierownikiem produkcji Hochwanderem w "Misiu" Stanisława Barei, Tatą w "Rodzinie Leśniewskich" Janusza Łęskiego, Maksymilianem Jackowskim w "Najdłuższej wojnie nowoczesnej Europy" Jerzego Sztwiertni, komendantem MO w "Wyjściu awaryjnym" Romana Załuskiego, Zygmuntem Molibdenem w "Rozmowach kontrolowanych" Sylwestra Chęcińskiego i w końcu barwnym Zagłobą w "Ogniem i mieczem" Hoffmana.
"Ja i mój tata", fot. Studio Munka SFP
- To smutny dzień. O śmierci Krzysztofa Kowalewskiego dowiedziałem się, jadąc na plan zdjęciowy mojego kolejnego filmu – mówi w rozmowie z Serwisem Internetowym SFP Alek Pietrzak, w którego „munkowej” trzydziestce "Ja i mój tata" aktor zagrał jedną z dwóch tytułowych ról. To niezwykle przejmująca kreacja człowieka u progu śmierci, zmagającego się z chorobą Alzhaimera. - Myślę, że mogę robić to co kocham po części dlatego, iż Krzysztof dał mi tyle serca w trzydziestominutowym filmie, który razem zrobiliśmy parę lat temu. Zaufał młodziakowi i za to zawsze będę mu wdzięczny. Jednym z radośniejszych momentów było, gdy przyjechałem do jego domu na kawę, aby wręczyć mu nagrodę aktorską za rolę w naszym filmie. Podziwiał i śmiał się z tej oryginalnej rzeźby „Opolskiej Lamy”. To ogromny zaszczyt, że mogłem poznać i pracować z tak wspaniałym artystą. Człowiekiem inteligentnym z wielkim poczuciem humoru, talentem i dystansem. "Wspominam go z płaczem, bo to jeden z najserdeczniejszych kolegów. To był serdeczny i cudowny człowiek, fenomenalny aktor i przecudowny kumpel. Czułem w głębi serca, że był moim przyjacielem" - powiedział na antenie TVN24 Wiktor Zborowski. - "Ta wrażliwość, kruchość, a z drugiej strony olbrzymia ilość dobrej energii, którą wysyłał do widzów. To jest niezmierzona ilość dobrych emocji, puent, żartów, przedstawień" - mówił Michał Żebrowski.
„Najdroższy. Najwspanialszy. Najczulszy” – pożegnała Krzysztofa Kowalewskiego jego żona Agnieszka Suchora w mediach społecznościowych.
Będzie nam Go bardzo brakowało.
Anna Wróblewska
Filmpolski.pl / GW / gazeta.pl/ artykuł redakcyjny
Ostatnia aktualizacja: 6.02.2021
Wojciech Rumiński – w dokumencie i kreacji
Script Fiesta 9½ ogłosiła nabory do konkursu na koncepcję serialu internetowego
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024