PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Jak zwykle w świątecznym okresie, wracamy do ciekawych i inspirujących debat i spotkań z ubiegłych tygodni. Sięgnijmy na chwilę pamięcią do 19. Międzynarodowego Forum Filmów Krótkometrażowych Cinemaforum, które odbyło się w listopadzie w Warszawie, oczywiście w trybie online. Pisaliśmy o znakomitym programie Interfilmlab, w ramach którego najlepsi eksperci rynku filmowego spotykali się, by w studiu w Centrum Kultury Filmowej im. Andrzeja Wajdy dzielić się swoimi doświadczeniami z publicznością.
Relacje video z tych spotkań, dostępne na FB i Youtube festiwalu cieszyły się dużą popularnością. Jest to też sygnał dla organizatorów, że nawet w czasach popandemicznych warto udostępniać w sieci branżowe panele i konferencje, zwłaszcza, że wciąż jest niedostateczna liczba publikacji i raportów poświęconych zarządzaniu w kinematografii.

Jedna z najciekawszych dyskusji Cinemaforum zatytułowana była „Rynek polski czy międzynarodowy - jak ocenić potencjał projektu filmowego?”, a jej gośćmi byli: producentka Aneta Hickinbotham, agent sprzedaży Jan Naszewski, producentka Magdalena Kamińska. Rozmowę prowadził nasz redakcyjny kolega Marcin Radomski.

Marcin Radomski, Jan Naszewski, Aneta Hickinbotham, Magdalena Kamińska, fot. Franek Mazur

 - Od momentu, kiedy dostajemy tekst, zastanawiamy się, dla kogo jest. Zdarzają się projekty głównie na rynek krajowy, ale są i takie, które z miejsca podsuwamy agentowi i pytamy o szanse w sprzedaży zagranicznej mówiła Aneta Hickinbotham (Aurum Film). Kiedy przychodzi nowy, obiecujący projekt, w Aurum odbywają się rozmowy na temat lokowania filmu. – Trudno jest zaprojektować sukces filmu, ale można utorować mu drogę – dodała Magdalena Kamińska (Balapolis). – Jest to bardzo długi proces, którego po ostatnich latach dobrej koniunktury polskiego kina nauczyliśmy się. Nauczyliśmy się także pracy nad tekstem. Nie tylko sam projekt jest ważny, ale też osoby, które mają się nim zajmować. Które wiedzą, jak się nim zająć.   - Przecież nie każdy film musi podróżować i zrobić zagraniczną karierę – zauważył Jan Naszewski, prowadzący firmę New Europe Film Sales, zajmującą się promocją i sprzedażą międzynarodową. – Kiedy myślę o producentach „Planety singli” czy o Patryku Vedze, to widzę, że oni kombinują inaczej. To, co motywuje kogoś do produkcji, to gust filmowy. Trudno robić filmy tylko dla pieniędzy, ale jeszcze trudniej – bez myślenia o pieniądzach – odparł Naszewski.

Widzi zmiany, jakie dokonują się w polskiej branży filmowej. Producenci coraz sprawniej uczą się oceniać potencjał projektów. Dwa tytuły z Aurum Film, „Ostatnia Rodzina” (2016) i „Żeby nie było śladów” (2021) Jana Matuszyńskiego to teoretycznie tematy o większym potencjalne lokalnym. Postaci, o których opowiadają, są z znane z historii, literatury. W Polsce stosuje się zupełnie inne narzędzia promocji. Za granicą te „selling pointy” wyglądają zupełnie inaczej.

"Ostatnia Rodzina", materiały promocyjne Kino Świat

„Ostatnia Rodzina” jest debiutem, a takie filmy rzadko trafiają na największe imprezy w Cannes i Berlinie do konkursów głównych. Jeden, dwa tytuły spośród setek produkowanych corocznie. Przyjęcie filmu na festiwal w Locarno to był strzał w dziesiątkę, najwyższe ulokowanie z możliwych. - Wiedzieliśmy, że dla Janka jest to duży krok. Jest coraz  więcej dobrych filmów z Polski, każdy sukces pomaga kolejnym tytułom. W przypadku „Żeby nie było śladów” koproducentem jest telewizja ARTE, co jest sytuacją wyjątkową – mówi Naszewski. Prace nad marką projektu idą niejako dwutorowo: z jednej strony kreuje się i wykorzystuje brand reżysera, z drugiej – producenta, który dał się zauważyć w świecie przy okazji nominowanego do Oscara „Bożego Ciała”. – W ten sposób pokazujemy, że są to ludzie, którzy robią świetne rzeczy – dodaje.  - Pokazywany w Wenecji „Baby Bump” utorował Kubie Czekajowi drogę do kolejnych filmów. Pierwszy raz zderzyliśmy się z siłą rażenia festiwalowego PR-u filmu. Tym bardziej – nagroda – film doceniło jury przyznającej nagrodę Queer Lion.

"Boże Ciało", materiały promocyjne Kino Świat

Jan Komasa, Paweł Pawlikowski czy Małgorzata Szumowska, to są już rozpoznawalne w świecie filmowym nazwiska. Ale, jak zauważył Marcin Radomski, z Matuszyńskim czy Adrianem Pankiem sytuacja miała się inaczej, jak zatem „dobrać” właściwe festiwale?

Co innego jest wzywaniem w produkcji, a co innego w promocji - odparł Naszewski. Oglądali z producentami, reżyserem i scenarzystami kolejne wersje „Ostatniej Rodziny”. – Starałem się patrzeć na film oczami 50-letniej kobiety z Brukseli. Dla niej to nie jest film o Beksińskich – wielkim malarzu i świetnym DJ-u, ale o film o bardzo dziwnej rodzinie, o relacji ojca z synem.

Magdalena Kamińska wspominała swoje doświadczenia z „Wilkołakiem” Adriana Panka. – Zachwycił nas „Daas”. Kiedy trafił do nas scenariusz „Wilkołaka”, wiedziałyśmy, że chcemy go zrobić, ale temat jest bardzo trudny. Holocaust ukazany jest z perspektywy dziecka. Grają dzieci, pracuje się ze zwierzętami. Pozyskanie finansowania nie było łatwe,  przesuwano projekt z komisji na komisje, decydenci mieli pełno wątpliwości. Kilka lat temu nie było jeszcze polskich trailerów. Cieszymy się, że ten film udało się zrobić. Nie można się bać takich tematów. Ale być może teraz, z wiedzą, jaką mamy, inaczej pokierowałybyśmy produkcją – zastanawiała się producentka. – W Polsce słabo jeszcze przebijają się tzw. elevated genre films, czyli filmy gatunkowe na, nazwijmy to, wyższym poziomie. W Polsce gatunek ten jest dopiero w fazie rozwoju.

"Wilkołak", materiały promocyjne producenta

- Na czele ekipy staje reżyser. Pytanie, jak dalej wykorzysta swój zespół. Janek Komasa nie czuł się postawiony pod ścianą, potrafił prowadzić z nami rozmowę. Bo to była rozmowa, a nie nakazywanie – wspomina Aneta Hickinbotham. – Po tym, kiedy wpłynął do nas scenariusz „Bożego Ciała”, zaplanowaliśmy szeroki festiwalowy kurs filmu. W historii o chłopaku, który udaje księdza w katolickim kraju, zobaczyliśmy   uniwersalny temat.

Dobry projekt, jak podkreślali goście spotkania, to dopiero punkt wyjścia. Mamy dobry „produkt”, który kochamy, mamy sprawny team. Sukces zawsze jednak jest „wychodzony”. Za sukcesem „Bożego Ciała” stoją dziesiątki pitchngów, na które stawiał się reżyser, nieustająca praca no i wsparcie PISF.  - Pokutuje przekonanie, że aby odnieść sukces, trzeba zrobić film po angielsku o specjalnej tematyce. Tymczasem największy sukces w ostatnich dekadach odniósł czarno-biały film o zakonnicy, na dodatek zrealizowany w formacie 4:3. Do czasu „Bożego Ciała” naszym najbardziej chodliwym filmem były „Barany. Islandzka opowieść” – najbardziej lokalny film, jaki można sobie wyobrazić. Ale w gruncie rzeczy opowieść o rodzinie  – zauważył Jan Naszewski. – Koniec końców zawsze w końcu chodzi o to, jak ten film jest zrobiony. I oczywiście trzeba za nim „chodzić”.


Marcin Radomski, Jan Naszewski, Aneta Hickinbotham, Magdalena Kamińska, fot. Franek Mazur

  Debata „Rynek polski czy międzynarodowy - jak ocenić potencjał projektu filmowego?” przygotowana została w ramach projektu INTERFILMLAB 4.0, kolejnej edycji przedsięwzięcia poświęconego unikalnym zagadnieniom z zakresu produkcji filmowej. 19. edycja festiwalu CINEMAFORUM odbyła się w dniach 4-8 listopada 2020 r.

Anna Wróblewska
artykuł redakcyjny
Ostatnia aktualizacja:  16.01.2021
Zobacz również
Programy Operacyjne PISF na 2021
Nie żyje Stanisław Śliskowski
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll