Feliks Falk, w rozmowie prowadzonej
przez Kaję Klimek, odpowiadał na pytania skonstruowane wokół kolejnych liter
alfabetu. Zaczął od pojęcia aktualności, bohatera, dialogu, a skończył na współczesnych
reżyserach i filmach, które ceni. W skondensowanej formie przypomniał najważniejsze osoby
i momenty swojej kariery.
Feliks Falk z Andrzejem Chyrą i Ryszardem Bugajskim na Gali Złotych Taśm w 2006 roku, fot. SFP
- Trudno mi powiedzieć czy moje filmy dzisiaj oglądane są w jakiś sposób aktualne – zastanawiał się Falk. - Być może "Wodzirej", bo często o tym słyszę. W formie jest zupełnie z poprzedniej epoki, ale jako pewna przypowieść jest uniwersalny. "Wodzirej" (1977) to jeden z pierwszych filmów nurtu kina moralnego niepokoju, który pokazywał aktualne bolączki społeczne i polityczne oraz w zawoalowany sposób krytykował praktyki władzy i system socjalistyczny. Dla Falka istotna była w nim metafora, nigdy nie chciał dosłownie odzwierciedlać rzeczywistości. Lutek Danielak, jest konferansjerem w wojewódzkim oddziale Estrady. Obsługuje imprezy dla dzieci i rencistów, wieczorki w restauracjach z dancingiem, zabawy szkolne. – Umieszczenie akcji na scenie okazało się bardzo ciekawe, czego na początku nikt się nie spodziewał. Estrada buzowała od konfliktów – przyznał reżyser. W rolę tytułowego wodzireja wcielił się Jerzy Stuhr. To jedna z najwybitniejszych jego kreacji.
Feliks Falk, fot.Borys Skrzyński/SFP
Falk potrafi świetnie przedstawić
bohaterów, a potem konsekwentnie pogłębiać studium postaci. Sam przyznaje, że
pisanie dialogów przychodziło mu z łatwością, ale też duży wpływ mieli na nie współpracownicy
m.in. wspomniany Jerzy Stuhr, który jak określił Falk „ma słuch”. Podobnie w
przypadku aktora i reżysera Krzysztofa Zalewskiego. Twórca „Wodzireja” chwalił również
Piotra Kokocińskiego, scenarzystę „Samowolki” (1993). W tym filmie oddał on naturalnie żargon wojskowy. "Samowolka" demaskowała kulisy życia w polskich koszarach wojskowych na początku lat 90. XX wieku, a zwłaszcza zjawisko tzw. fali. Z kolei tekst Grzegorza Łoszewskiego (nagrodzony za
scenariusz na 30. FPFF) stał się podstawą filmu "Komornik" (2005). Falk nadał mu
cechy biblijnej przypowieści o nawróconym grzeszniku. Główną rolę zagrał
Andrzej Chyra.
Wieczór wspomnień Szulkina, wśród publiczności Feliks Falk, fot. Borys Skrzyński/SFP
Dla Falka malarstwo (jest absolwentem wydziału malarstwa i grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie) nie było kluczową inspiracją przy tworzeniu filmów. Zdaniem reżysera widać ją tylko w Teatrze Telewizji „Ryszard III”. W inscenizacji Falka wielką kreację aktorską stworzył występujący w roli tytułowej Andrzej Seweryn. Nakreślił portret człowieka tragicznego, z urażoną miłością własną, który nie chce zaakceptować swego losu. Reżyser większą wagę przywiązuje do rytmu opowieści, gry aktorskiej i montażu. – Najważniejszy był dla mnie ruch. Większość moich filmów zaczyna się od jazdy samochodem, jeden od pociągu. Nie wiem, dlaczego, ale ruch dobrze robi filmowi. Najbardziej widoczny jest w „Wodzireju”, „Komorniku”, „Bohaterze roku”. To dynamizuje film – przyznał Falk.
Zdarzało się Falkowi w swych filmach wracać do
przeszłości, jak w „Joannie” (2010), „Był jazz” (1981) i „Idolu” (1984).
- Zawsze uczyłem studentów, aby nie wychodzili od idei, tylko od historii –
podkreśla Falk. - To może być np. billboard, bo przecież dobre pomysły leżą na
ulicy. Znaleźć je można też w literaturze. Trzeba je tylko dostrzec. Ważne, aby
pomysł był dobry, nie byle jaki.
Wręczenie Platynowych Lwów odbędzie się podczas wirtualnej gali zamknięcia 45. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych 12 grudnia 2020 roku.