Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Aktorzy Polscy
Filmowcy Polscy
Pandemia kiedyś się skończy. Od wielu miesięcy branża filmowa na całym świecie zastanawia się, w jaki sposób wpłynie na zmiany postaw widowni. Czy kina przetrwają? Czy czeka je powolny upadek? A może staną się instytucjami ekskluzywnymi, do którego idzie się celebrować jedynie wybrane gatunki filmowe?
Po pół roku życia z covidem i w przeddzień ponownego zamknięcia kin na temat ten rozmawiali goście CINEMAFORUM - 19. Międzynarodowego Forum Filmów Krótkometrażowych. Debata pod wyjątkowo trafnym tytułem
Kina i online - przelotny romans czy stały związek? miała miejsce 5 listopada 2020 roku. Nasz redakcyjny kolega Marcin Radomski przepytywał Marlenę Gabryszewską – prezeskę Stowarzyszenia Kin Studyjnych i szefową warszawskiego Elektronika, Prezesa Heliosa Tomasza Jagiełłę oraz profesora Marcina Adamczaka i producenta Leszka Bodzaka (Aurum Films). Była to jedna z najciekawszych dyskusji na ten temat zorganizowanych w ostatnich miesiącach. Powiało w niej także optymizmem – ostrożnym i nader wyważonym.
- Powrót do kin po pierwszym lockdownie nie był sukcesem, mimo przewidywań, że miłość do kina sprawi, że ludzie wrócą – przyznała Marlena Gabryszewska. Ludzie uwolnieni z domów w czerwcu, spragnieni wakacji, nie ruszyli tłumnie do kin. Problemem była też niedostateczna oferta dystrybutorów. Widownia odbudowywała się powoli, ale już we wrześniu widać było symptomy ożywienia. Dobre wyniki osiągnęły filmy Patryka Vegi i Jana Holoubka, a organizatorzy Millenium Docs Against Gravity Festival mimo ograniczeń mogą mówić o sukcesie frekwencyjnym. – Jeśli nie otrzymamy wsparcia finansowego, będzie nam ciężko przetrwać. Okres przedświąteczny będzie bardzo trudny i raczej mało realny, jeśli mówimy o ponownym otwarciu. O powrocie do kin możemy mówić w 2021 roku – mówiła Marlena Gabryszewska.
Uczestnicy debaty, fot. Franciszek Mazur
Marcin Radomski zauważył, że wielokrotnie wieszczono już koniec kina. A kino zawsze się odradzało. – odpowiedział Marcin Adamczak. - Zobaczymy, czy nastąpią zmiany z zakresu psychologii społecznej. Byłem zawsze optymistą. Ale teraz widzę zagrożenie erą nowego domatorstwa. Jeśli to będzie trwało bardzo długo, możemy na dobre przyzwyczaić się do oglądania filmów w streamingu. Już w 2018 roku platformy kontestowały tradycyjny windowing (czyli następstwo kolejnych pól eksploatacji).
Tomasz Jagiełło podkreślał, że otwarcie kin jest uzależnione od repertuaru. Zwracał uwagę na obciążenia kosztami stałymi, osobowymi. Przed nami dynamiczny czas, rok wielkich fuzji, przejęć właścicielskich. – Otworzymy się wtedy, kiedy otworzą się kina w Nowym Yorku czy Kalifornii. Przełożonych jest ponad 50 premier. Jeżeli polski rynek oferowałby własne tytuły, to wcześniejsze otwarcie nie jest wykluczone – dodał prezes Heliosa. – Nie można nie doceniać siły polskich produkcji, niezależnych od sytuacji pandemicznych na świecie.
- Powrót na plany filmowe był ciężki, ekipy testowane były cały czas, musieliśmy znaleźć na to dodatkowe środki – zwraca uwagę Leszek Bodzak. Aurum Film ukończyło „Magnezję”, jedną produkcję trzeba było przerwać przed zdjęciami, teraz są w trakcie zdjęć do dwóch tytułów. A to wszystko to są filmy przeznaczone do eksploatacji w kinach. – Warto zaapelować, żeby nie popełnić błędów z wiosny, kiedy otwarto kina z dnia na dzień. Specyfika branży powoduje, że konieczne jest kilkutygodniowe wyprzedzenie. Filmy potrzebują kampanii – mówił producent.
Do ciemnego tonu dyskusji bardziej optymistyczny ton wniósł Tomasz Jagiełło. Zauważył, że zmiany modelu dystrybucji, które miały być rewolucją, nie okazały się jednoznacznym sukcesem. Dystrybucja wyłącznie na platformie streamingowej pod względem biznesowym jest wciąż niewystarczająco dochodowym przedsięwzięciem. Tam, gdzie się płaci stały abonament, pewnych sum się nie przeskoczy. Jeśli zrobimy wspaniały film, miliony ludzi będą chciały obejrzeć go w kinach, a tylko w kinach można będzie zarobić na nim duże pieniądze.
Prezes Jagiełło zauważył, że w 2019 roku w Polsce sprzedano rekordowo dużo biletów, mimo już zauważalnej popularności streamingu. Czy w istocie nasze przyzwyczajenia z czasu pandemii okażą się trwałe? Czy zamkniemy się w domach, czy zrezygnujemy z pewnych konsumpcyjnych przyjemności? Staniemy się bardziej ascetyczni? – Nasza percepcja jest zakłócona doświadczeniem dnia codziennego – mówił Jagiełło, wydając się przekonanym o nieuchronności odbudowy rynku kinowego. – Z kinem przegrało i piractwo, i hiszpanka. Będziemy grzecznie się szczepić, jeść steki w restauracjach i jeździć na Teneryfę. I całować się na randkach w kinie – dodał.
- Zgadzam się z prezesem Jagiełłą, ale w odniesieniu do blockbusterów – zwrócił uwagę Leszek Bodzak. Przypomniał, że platformy zrezygnowały z zakupy nowego „Bonda”, jak się okazało, że muszą zapłacić 600 mln tytułem nie tylko kosztów i zysku, ale utraconych korzyści z kina. Dla filmów o mniejszych budżetach np. z katalogu Paramountu platforma okazała się szczęśliwszym polem eksploatacji niż kino. A to można przenieść na grunt polski. Stosunkowo niewiele polskich filmów odnosi sukces komercyjny. Tymczasem w kinach był tłok repertuarowy, wiele filmów było zrzucanych chwilę po premierze. Zdaniem producenta, repertuar kinowy będzie mniejszy, co spowodować może, że ryzyko wprowadzenia filmu na ekrany będzie niższe.
Marlena Gabryszewska była jedną z inicjatorek platformy MOJEeKINO.PL, która ruszyła w maju tego roku, oferując w wirtualnych salach repertuar wybranych kin studyjnych. Nie było to przedsięwzięcie komercyjne, chodziło o to, by dać możliwość widzom kin studyjnych dotarcia do oferty filmów artystycznych, których nie ma na dużych platformach a także stworzyć warunki realizacji w czasie pandemii takich inicjatyw, jak choćby festiwale filmowe (m.in. Cinemaforum, Transatlantyk, Wiosna Filmów). – Ostatnie lata pokazały, że premier jest bardzo dużo, kina stoją przed dylematem, który film wybrać, który pokazać w prime time’ie. Jest wiele tytułów, które nie mają siły dystrybucyjnej. Na platformie można te braki nadrobić – wskazuje szefowa kina Elektronik. Ale gdyby nie pandemia, platforma prawdopodobnie by nie powstała, w każdym razie nie teraz.
Kina tradycyjne zawsze będą dla nas priorytetem.
Kino Helios w Gdańsku, fot. Agora
Obecnie w USA kręci się niewiele, line-up jest zaprogramowany na dwa lata do przodu, tłoku nie widać. – Pytanie, jak się będą zachowywały polskie filmy? – zastanawiał się Leszek Bodzak. W PISF złożono niewiele wniosków na produkcję. Producenci na całym świecie zderzyli się ze ścianą i wiele pozycji nie zostało zrealizowanych. – Paradoksalnie, to nie widz zdecyduje, ale model biznesowy robienia filmu. W jaki sposób odnajdą się producenci, dystrybutorzy, wytwórnie, platformy, kina? Jeśli nie będzie prywatnych pieniędzy na rynku, a już wielu inwestorów się wycofuje, będzie to kwestia decyzji producenta. Wówczas może być on zmuszony do wyboru modelu biznesowego zakładającego dystrybucję w streamingu.
- Nauczmy się wykorzystywać filmy, które mamy do dyspozycji - apelował Tomasz Jagiełło. – Rywalizacja i tłok wykańczały wszystkich. To pomoże odetchnąć branży. Część filmów będzie produkowana od razu na platformy. I to tam poleje się krew.
- Opiniowanie zachowań społecznych, w czasie gdy pandemia i towarzyszący jej lockdown zmusza nas do zmiany trybu życia i pozbawia możliwości wyboru formy spędzania wolnego czasu, jest niemiarodajne. Jeśli jednak nie wymyślmy modelu wsparcia dla kin, wówczas może nastąpić przemodelowanie na rynku, bo kina zaczną bankrutować. Nie uważam, żeby obecnie obserwowana wymuszona przez rzeczywistość zmiana postaw widowni już teraz pchała do zamykania kin – zauważyła Marlena Gabryszewska.
Platforma MOJEeKINO.PL po zakończeniu pandemii ma jednak zostać utrzymana jako dodatkowe narzędzie dotarcia do widzów. Daje to możliwość przedłużenia życia filmowi i pozwoli na zapoznanie się z nim tym grupom, które mają problem z wybraniem się na seans (osoby starsze, mieszkańcy miejscowości bez kin, wiecznie zajęci rodzice). - Pandemia nieco przemodeluje rynek kinowy i wymusi dłuższy romans z onlinem – podsumowała prezeska.
- Romans z platformami mają producenci, nie kina – odrzekł Tomasz Jagiełło. Jego zdaniem, oglądanie filmów na platformach to innego rodzaju aktywność niż wizyta w kinie. Ludzie dzielą czas między kino a streaming, gdyż coraz więcej wydatków przeznaczają na rozrywkę. Streaming jest przede wszystkim konkurencją dla telewizji, zwłaszcza dla tradycyjnej cyklicznej formy oglądania serialu tv. Ale, jak zwrócił uwagę prezes sieci Helios, 2019 - rok największych sukcesów Netfliksa to rok wielkich sukcesów kina i wzrastającej widowni. Fakt, że lubimy sobie sami coś upichcić w domu, nie znaczy, że przestaniemy chodzić do restauracji.
Uczestnicy debaty, fot. Franciszek Mazur
Całość dyskusji dostępna jest tu: https://www.facebook.com/148600148495244/videos/376950003547472
Anna Wróblewska
artykuł redakcyjny
Ostatnia aktualizacja: 8.11.2020
Znamy laureatów Cinemaforum i Nagród im. J. Machulskiego
Stowarzyszenie Filmowców Polskich wygrywa w sądzie z VECTRA S.A.
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2023