Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
O relacji z rodzicami, o inspiracjach do filmu i pracy z aktorami mówił Piotr Domalewski na spotkaniu po pokazie "Jak najdalej stąd", które odbyło się 1 października w prowadzonym przez SFP Kinie Kultura. Rozmowę poprowadził Marcin Radomski, a oprócz reżysera w spotkaniu wzięła udział odtwórczyni głównej roli Zofia Stafiej i producent Jan Kwieciński.
Film opatrzony jest dedykacją "Moim rodzicom" i opowiada o trudnej relacji dorastającej dziewczyny z matką i nieobecnym w jej życiu ojcem, z którym nie będzie jej dane się spotkać. Zapytany o to Piotr Domalewski odpowiedział: "Wyjściowym punktem filmu jest relacja z rodzicami. Utrudniłem bohaterce, bo ojciec nie żyje. Poza tym miałem pewne rzeczy do przepracowania, ale myślę, że przychodzi taki moment w życiu, że zaczynasz patrzeć na swoich rodziców jak na ludzi i zastanawiasz się - kim oni są, co lubią, jak się ubierają, jakich wyborów dokonali. Ja doszedłem do tego i uważam,że moi starali się i robili co mogli. I mówi to też bohaterka o swoim ojcu, więc ta dedykacja w jakiś sposób jest naturalna".
fot. Borys Skrzyński/SFP
O dużym wyzwaniu aktorskim opowiadała Zofia Stafiej: "To mój debiut. Miałam obawy czy podołam, szczególnie po przeczytaniu scenariusza. Na początku stwierdziłam, że muszę zaufać ludziom, którzy mnie wybrali, i z tym zaufaniem zostałam. (...) Spotykaliśmy się z Piotrkiem, chyba dwa miesiące to trwało, takie próby czytane i ja podczas prób miałam wrażenie, że Piotrek mnie uczy mówić od nowa". "Rozmawialiśmy sobie tekstami z "Cichej nocy" i on mnie uczył jak wiarygodnie dialogować, więc na tym to głównie polegało. I oczywiście na rozmawianiu o postaci, o jej motywach, żebym też rozumiała co mam grać."
Jak Kwieciński, producent mówił o wyborze Dublina w Iralnii jako miasta, w którym pracował ojciec głównej bohaterki: "Dublin - mimo zamożności tego kraju - jest depresyjny. Byliśmy tam wiele tygodni, i on jest taki łomżański, chcieliśmy żeby ta zmiana nie była szokująca" - wtórując mu Domalewski powiedział o idei pracy operatora: "Piotr Sobociński miał taki zamysł fotograficzny i bardzo mi się to też spodobało, że trzeba pokazać, że tam jest identycznie, tam nie ma żadnej ziemi obiecanej, tam jest dokładnie to samo, tylko się człowiek komunikuje w innym języku ale problemy, wszystko - nawet pogoda jest taka sama".
Reżyser odpowiedział też na pytanie dotyczące wpływu jego doświadczenia aktorskiego na pracę przy filmie:
"Lubię moje doświadczenie aktorskie, bo mam wrażenie, że ono skraca komunikację, to znaczy ja się
zastanawiam, co ja jako aktor chciałbym usłyszeć, żeby wykonać dane zadanie, i używając tych samych mechanizmów, które na mnie by zadziałały wykrzystuję do pracy z aktorem". Zofia Stafiej dodała: "mogę potwierdzić, że przez swoją wrażliwość, ale też przez doświadczenie aktorskie Piotrek świetnie wyciąga emocje - przynajmniej ja cały czas miałam takie odczucie - i bardzo dobrze się opiekuje na planie, także nawet pomimo trudnych scen, takich emocjonalnych, ja miałam cały czas poczucie komfortu. Bardzo dobrze byłam poprowadzona i myślę, że to jest 90% sukcesu roli".
Domalewski odniósł się do jej słów, i dalej rozwinął wątek swojego podejścia do pracy na planie: "To jest ciekawe co Zofia powiedziała, ale nie w kontekście komplementów pod moim adresem, ale w kontekście czegoś zupełnie innego. Mianowicie, ja też miałem parę epizodów w filmach jako aktor, i zauważyłem jedną rzecz, mianowicie reżyserzy często mówią aktorom tylko co poprawić, a nie mówią na przykład co jest dobrze. I w związku z tym po trzech dublach aktor, który robił cały czas dobrze nagle robi pajacyka albo salto w tle. I ty przybiegasz i mówisz: - Co ty wyrabiasz? Przecież było dobrze. A on mówi: - No tak, ale nie wiedziałem czy jest dobrze, no to coś tam sobie kombinuję. I ja pomyślałem sobie, że niezależnie co by się wydarzyło, i niezależnie, który to będzie aktor, na którym planie to ja zawsze będę podchodził i mówił: - Tak było dobrze, tak to zostaw, żeby każdy aktor miał wrażenie, że ja wszystko to widzę co jest w poglądzie, że widzę wszystkich robotę".
Nowy film reżysera "Cichej nocy" opowiada o trudnej relacji młodej dziewczyny z rodzicami, która z olsztyńskiego bloku musi na własną rękę wyruszyć do obcego kraju i odnaleźć więź z ojcem, którego tak naprawdę nie zna. Jest to również opowieść o emigracji, zjawisku bardzo bliskiemu wielu polskim rodzinom, wywołanej nią rozłące i poświęceniu dla rodziny.
Film jest w kinach od 25 września 2020.
Michał Miszczuk
SFP
Ostatnia aktualizacja: 5.10.2020
fot. Borys Skrzyński/SFP
Znamy zwycięzców Kino Dzieci Industry
Międzynarodowa premiera „Czarnego Młyna”
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2025