W premierze wziął udział Jacek Bromski, prezes SFP oraz Jerzy Kapuściński, dyrektor artystyczny Studia Munka. Prezes SFP oznajmił, że cieszy się z powolnego powrotu na plany filmowe po okresie zamknięcia wynikającego z epidemii koronawirusa. Przypomniał, że Studio Munka-SFP działa już od 15 lat, a produkowane w nim filmy krótkometrażowe otrzymują nagrody na wielu festiwalach filmowych na całym świecie. Jacek Bromski przedstawił również nowe plany Studia Munka, które zamierza z inicjatywy Jerzego Kapuścińskiego współpracować z Netlixem. Obecnie przygotowywany jest program, a na jesieni ma ruszyć konkurs na realizację filmów.
fot. Sylwia Olszewska/SFP
Podczas premiery 2 lipca pokazano trzy filmy:
Katarzyna Warzecha, fot. Sylwia Olszewska/SFP
"We Have One Heart", reż. Katarzyna Warzecha
"We Have One Heart" to film hybryda: zawiera animacje, materiały archiwalne (listy, zdjęcia) i współczesne materiały video. Adam po śmierci matki odnajduje korespondencję, wymienianą przed laty przez rodziców: Polkę i mieszkającego w Iraku Kurda. Dla Adama to okazja, by dowiedzieć się czegoś więcej o ojcu, którego nigdy nie poznał. Połączenie animacji rysunkowej z materiałami archiwalnymi pozwala przenieść się niemal 40 lat wstecz, poczuć emocje łączące żyjących w różnych częściach świata zakochanych oraz odkryć niezwykłą tajemnicę rodzinną.
- Bohaterów filmu: Adama i Anię
Witkowskich znam od wielu lat. To ważne postaci na trójmiejskiej
scenie artystycznej. Kiedy Ania opowiedziała mi historię o
znalezionym po 40 latach ojcu Adama, wiedziałam, że jest to
wspaniały temat na film. Kilka miesięcy szukałam odpowiedniej
formy do opowiedzenia tego, co wydarzyło się kilkadziesiąt
lat temu. Animacja pomogła mi pokazać świat bohaterów
uwiarygodniony materiałem dokumentalnym w postaci listów i zdjęć.
Dzięki temu ożywiliśmy ten świat, a ja uniknęłam
„gadających głów” – mówi Katarzyna Warzecha.
Światowa premiera filmu odbyła się na jednym z najważniejszych festiwali filmów dokumentalnych Visions du Réel w Szwajcarii. Polska publiczność miała okazję obejrzeć film na 60. Krakowskim Festiwalu Filmowym.
Martyna Majewska, fot. Sylwia Olszewska/SFP
"Maria nie żyje", reż. Martyna Majewska
Bohaterką filmu jest „Maria nie
żyje” jest Maria. Popełniła samobójstwo, ale przez kilka dni
pozostaje w swoim żywym ciele. Nie wiadomo jak się zabiła, szuka
przyczyn własnej śmierci. Obserwuje jak wygląda świat bez niej.
Trwają przygotowania do pogrzebu, sekcja zwłok i dezynfekcja w
mieszkaniu. Maria zostaje zaproszona na przyjęcie dla zmarłych.
Wdaje się w awanturę u wróżbity, który przepowiada przyszłość,
tylko jeśli ktoś ją ma. Rodzina ma pretensje, że Maria żyje,
skoro umarła. Uważają, źle żyła i źle umarła. Maria chce
przerwać własny pogrzeb. Zaczyna wierzyć, że jest martwa, choć
czuje inaczej.
W tytułowej roli Marii oglądamy Małgorzatę Gorol („Twarz”, reż. Małgorzata Szumowska; „Plan B”, reż. Kinga Dębska), a w pozostałych rolach pojawili się między innymi Małgorzata Foremniak, jako Dezynfektorka mieszkania czy raper Paweł „Popek Monster” Mikołajuw w roli Wróżbity. Premiera filmu odbyła się na 60. Krakowskim Festiwalu Filmowym.
Bartosz Kozera, fot. Sylwia Olszewska/SFP
"Kamień", reż. Bartosz Kozera
Podczas wycieczki do parku poruszająca się na wózku młodziutka zakonnica Zofia dotyka przypadkowego kamienia. Nagle wstaje o własnych siłach. Lekarze nie mają na to żadnego wyjaśnienia. I chociaż siostra przełożona wyciska siódme poty, by Watykan oficjalnie uznał to za cud, Arcybiskup Warszawy jest sceptyczny. Kamień jest zbyt świeckim przedmiotem, by Watykan potraktował sprawę poważnie. Uczciwa siostra Zofia sprzeciwia się naginaniu prawdy pod watykańskie wymogi.
- "Kamień" jest
opowieścią o tym, że warto być dobrym człowiekiem mimo wszystko,
a metafizyka nie powinna być poddawana ludzkiej obróbce.
Szczególnie tej marketingowej. I mimo całej umowności opowiadanej
historii, jej przesłanie traktujemy jak najbardziej poważnie –
mówi reżyser Bartosz Kozera.
W filmie oglądamy plejadę znakomitych polskich aktorów, m.in. Katarzynę Herman, Andrzeja Waldena, Andrzeja Dębskiego, Irenę Melcer.