PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
W ramach pokazów specjalnych podczas 27. EnergaCamerimage można było zobaczyć dokument „Ostatni swing” w reżyserii Tomasza Garncarka. Obraz opowiada o zmarłym w zeszłym roku wybitnym operatorze Witoldzie Sobocińskim. Sobociński odebrał Nagrodę za Całokształt Twórczości podczas ostatniej edycji EnergaCamerimage.
Zmarły w ubiegłym roku Witold Sobociński był niedościgłym mistrzem sztuki operatorskiej, geniuszem światła, współautorem wielu dzieł Andrzeja Wajdy, Wojciecha Jerzego Hasa czy Romana Polańskiego. Zamiast klasycznej biografii dostajemy portret bohatera stworzony w dużej mierze z samych filmów. Wspomnienia z planów zdjęciowych przeplatają się także z wypowiedziami artysty zarejestrowanymi niedługo przed jego śmiercią. Podczas pracy z młodzieżą czy w otoczeniu rodziny dzieli się tajnikami swojego warsztatu.

„Ostatni Swing” pokazuje różne oblicza wyrazistego temperamentu tego znamienitego operatora. Inspirującą rolę jego nieustannego dążenia do doskonałości potwierdzają pracujący z nim koledzy z planu: Daniel Olbrychski, Jan Nowicki oraz Marek Kondrat.

Zdjęcia do filmu zrealizował Shuxuan Mei. Film wyprodukował Gangstarek Films.

Witold Sobociński urodził się 15 października 1929 roku w Ozorkowie. W młodości, którą spędził w Łodzi, miał dwie pasje – sport i jazz. Przed studiami na Wydziale Operatorskim PWSF grał na perkusji i puzonie w klubie YMCA, a potem z zespołem Melomani, do którego po latach nawiązał film Był jazz z jego zdjęciami, w reżyserii Feliksa Falka. Studia ukończył w 1955 roku. Moich 10 czy 11 etiud studenckich wyrobiło we mnie umiejętność fundamentalną w zawodzie operatora: opowiadania historii na ekranie nie samą kamerą, ale filmem – organiczną całością, na którą obok zdjęć składają się też inne elementy – mówił w wywiadzie dla „Magazynu Filmowego SFP”. Krzysztof Zanussi potwierdza: Sobociński nie zajmował się samym obrazem, angażował się w film, był jego pełnoprawnym współautorem. Później zaczął nauczać i znów uczył jak robić filmy, a nie jak je fotografować. W tym był niezwykły.


Shuxuan Mei - autor zdjęć do filmu, fot. Borys Skrzyński/SFP

Po przenosinach do Warszawy Sobociński zatrudnił się w „Czołówce”, gdzie robił tak świetne zdjęcia do filmów dla wojska, że upomnieli się o niego fabularzyści. Jako operator kamery pracował z wybitnymi autorami zdjęć, m.in. Mieczysławem Jahodą i Jerzym Lipmanem, a przede wszystkim – z Jerzym Wójcikiem i Wiesławem Zdortem przy „Faraonie” Jerzego Kawalerowicza, gdzie starał się zdynamizować kamerą majestatyczną opowieść. „Ręce do góry” Jerzego Skolimowskiego (1967) to pierwszy fabularny film kinowy ze zdjęciami Sobocińskiego – czarno-białymi i nowatorskimi. Wyniesiona z jazzu umiejętność improwizacji pozwalała mi w kinie improwizować kamerą, pokazywać świat inaczej, ciekawiej – mówił operator. Zanim antystalinowskie „Ręce do góry” spoczęły na półce, obejrzał je Andrzej Wajda i zaprosił Sobocińskiego do współpracy przy filmie „Wszystko na sprzedaż”. Barwne, ekspresyjne zdjęcia zachwyciły widzów i krytyków. Rozpoczęły „złoty okres” w twórczości Sobocińskiego.


We wczesnych latach 70. – w „Życiu rodzinnym” Zanussiego (nagroda za zdjęcia barwne na Lubuskim Lecie Filmowym w Łagowie, 1972), „Trzeciej części nocy” Andrzeja Żuławskiego, „Weselu” (nagroda za zdjęcia na LLF w Łagowie, 1973) i „Ziemi obiecanej” Wajdy oraz w „Sanatorium pod Klepsydrą” Wojciecha Jerzego Hasa – Sobociński osiągnął mistrzostwo w posługiwaniu się Eastmancolorem (często inspirował się malarstwem) i kamerą jako aktywnym narratorem. W opowiadaniu historii ruchliwymi obrazami pomagało mi poczucie rytmu, które wyrobił we mnie jazz – przyznawał. Zdjęcia do „Ziemi obiecanej” zrobił z Edwardem Kłosińskim i Wacławem Dybowskim. Kiedy fotografował surowe dramaty polityczne – „Śmierć prezydenta” Kawalerowicza czy „Skargę” Jerzego Wójcika – powściągał barwy i kamerę. Inne ważne filmy polskie z dorobku Sobocińskiego – od 1974 roku członka SFP – to „Szpital Przemienienia” Edwarda Żebrowskiego, „O-bi, o-ba. Koniec cywilizacji” Piotra Szulkina, „Widziadło” Marka Nowickiego i „Wrota Europy” Jerzego Wójcika (nagroda za zdjęcia na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, 1999 i Polska Nagroda Filmowa Orzeł w kategorii: Najlepsze Zdjęcia, 2001). Z zagranicznych: „Przygody Gerarda Skolimowskiego”, „Zabójstwo w Catamount” Zanussiego, „Piraci” i „Frantic” Romana Polańskiego.

Wśród ponad 20 trofeów Sobocińskiego jest kilka za całokształt twórczości: Złota Żaba na festiwalu Camerimage, Nagroda American Society of Cinematographers (ASC), Polska Nagroda Filmowa Orzeł, Platynowe Lwy (także dla Jerzego Wójcika) na FPFF w Gdyni i Nagroda Specjalna Polish Society of Cinematographers (PSC), którego jest członkiem. Witold Sobociński jest także laureatem Nagrody Stowarzyszenia Filmowców Polskich za wybitne osiągnięcia artystyczne i wkład w rozwój polskiej kinematografii (2017).

Od 1980 roku prof. Witold Sobociński wykładał w Szkole Filmowej w Łodzi. Ponadto angażował się w tworzenie rekonstrukcji cyfrowych polskiej klasyki filmowej. Witek Sobociński! Jeden z największych operatorów w historii ostatniego ponad półwiecza Polski, Europy i – nie bójmy się wielkich słów – świata. Nazwisko Sobociński zaprzecza powiedzeniu, że jak się Pan Bóg przy rodzicach wysili to przy dzieciach odpoczywa. Dowody? Wybitny operator – syn Piotr – i radzący sobie świetnie w tym fachu wnukowie – mówi Daniel Olbrychski. A pan Witold cieszy się, że jego umiejętności przeszły na Piotra (nominowanego do Oscara), a po nim – na Piotra juniora i Michała, którzy też już zdobywają zasłużone laury.
Albert Kiciński
EnergaCamerimage
Ostatnia aktualizacja:  13.11.2019
Zobacz również
fot. Borys Skrzyński/SFP
Plejada gwiazd w najnowszym filmie Jacka Bromskiego
Zgłoś się na szkolenie KIPA SUMMIT
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll