- Kiedy
kilka dni temu pokazywaliśmy „Powrót” podczas Festiwalu Filmu Polskiego w Chicago i ktoś
powiedział, że to mały „Kler”. Dla mnie jednak to inny film, ponieważ
dotykam tematu hipokryzji. To nie jest obraz przeciwko Kościołowi
katolickiemu czy wierze. Opowiadam o cenie, jaką płaci się
za obłudę - mówiła Magdalena
Łazarkiewicz. - Mam partnera, z którym rozmawiam o sensie filmu -
kontynuowała reżyserka opowiadając o operatorze Wojciechu
Todorowie. - To ogromne szczęście robić wszystkie filmy z
przyjaciółmi. Dobra komunikacja bardzo pomogła mi w pracy nad „Powrotem”, bo
to intymny i trudny film - wspominał autor zdjęć. Todorow przyznał, że we
wnętrzach w stu procentach skorzystał ze światła kreacyjnego. - Nigdzie nie korzystałem ze światła zastanego, a to wiązało się z koncepcją
filmu. Zastanawialiśmy się nad prawdą filmu i zbudowaniem pewnej
estetycznej metafory. Przeprowadziliśmy ją na wielu poziomach - w
kostiumie, scenografii, ale również w zdjęciach – mówił
operator.
fot. Jacek Czerwiński/SFP
Najnowszy film Magdaleny Łazarkiewicz opowiada o powrocie do rodzinnego domu Uli, która zniknęła przed kilkoma laty w tajemniczych okolicznościach. Zawsze radosna, śpiewająca w kościelnym chórze i uczestnicząca w konkursach wokalnych, u progu sławy i wrót niecodziennej kariery, była dumą rodziców. Podczas swojej nieobecności zebrała bagaż ciężkich doświadczeń i bolesnych przeżyć. Ich echa nie dają o sobie zapomnieć w trakcie niełatwej ścieżki adaptacji w świecie, do którego wróciła.
-Nie chciałam nikogo osądzać, ale ukazać źródło ludzkiej słabości. W „Powrocie” opowiadam o braku komunikacji, miłości i zdolności do przebaczania. - To film zrobiony w ogromnym skupieniu i koncentracji - podkreślił Todorow. - Duża rzadkość w dzisiejszych czasach - dodał.
Magdalena Łazarkiewicz napisała scenariusz wspólnie z Katarzyną Terechowicz (współscenarzystką serialu „Głęboka woda”). Główną rolę zagrała Sandra Drzymalska, absolwentka PWST w Krakowie (2017). Aktorka została wyróżniona w konkursie Krótkometrażowych Debiutów Filmowych za osobowość i talent bijący z ekranu za kreację w filmie „Jest naprawdę ekstra” Katarzyny Warzechy na Koszalińskim Festiwalu Debiutów Filmowych Młodzi i Film w 2017 roku. - Zakochałam się w niej od razu. Miała bardzo intensywną obecność i urodę dziecięco - kobiecą - wspomniała autorka „Ostatniego dzwonka" . - Podczas castingu, pierwszy raz w moim życiu, reżyserka zdecydowała, że mam tę rolę – mówił Tomasz Sobczak. - To wydarzyło się również po raz pierwszy w mojej karierze – dodała Łazarkiewicz. Obok Sandry Drzymalskiej i Tomasza Sobczaka w obsadzie znaleźli się: Stanisław Cywka, Katarzyna Herman i Agnieszka Warchulska. - Byłam wychowana w tradycji katolickiej, teraz jestem z daleka od Kościoła, ale rozumiem ludzi pokazanych w filmie. Scena rezurekcji pokazuje, że wszyscy potrzebują odkupienia, ale nie potrafią znaleźć go we własnych sercach. Mówią o miłości do Boga, ale nie mają jej w sobie. To trudna rola dla mnie jako matki. Nie mogłam zrozumieć, jak może tak bardzo skrzywdzić własne dziecko - mówiła Agnieszka Warchulska.
Zdjęcia do filmu były kręcone przez dwadzieścia pięć
dni w Lublińcu na Górnym Śląsku.
„Powrót” Magdaleny Łazarkiewicz był pokazywany w konkursie międzynarodowym festiwalu w Rzymie oraz na Festiwalu Filmu Polskiego w Chicago. "Powrót" startuje w Konkursie Filmów Polskich 26. EnergaCAMERUMAGE. Film trafi do polskich kin w lutym.