- Problemy ludzkości są wieczne. I wojna światowa jest końcem nadziei, jaką stanowił pozytywizm i nauka w XIX wieku. To koniec spełnienia utopii i zbudowania najlepszego ze światów – mówił Krzysztof Zanussi. - Los ludzki poddaje się zwrotom, których nie potrafimy uzasadnić. One deterministycznie nie wynikają z przeszłości i w tym objawia się tajemnica. Tęsknię za nią, bo wydaje mi się, że nastąpiło wyjałowienie kultury – tłumaczył reżyser odpowiadając na pytanie dotyczące struktury filmu. - Zatęskniłem za Robertem Bressonem, który pokazywał akcję poza kadrem lub wręcz zostawiał puste ujęcie – wspominał Zanussi mówiąc o zdjęciach Piotra Niemyjskiego.
fot. Jacek Czerwiński/SFP
Za międzynarodową,
polsko-ukraińsko-węgiersko-litewską produkcję z udziałem Włoch
odpowiada Studio Filmowe TOR. - W dzisiejszych czasach zawód
producencki jest właściwie pracą kaskaderską. Faktycznie, aby
zebrać finanse na film trzeba się mocno rozglądać. Studio Filmowe
TOR było pionierem koprodukcji międzynarodowych i kontynuujemy
tradycję. W dzisiejszych czasach poszukiwanie zagranicznych
partnerów stało się to już normą – przypomniała Irena
Strzałkowska, zastępca dyrektora ds. Promocji i Rozpowszechniania w Studiu Filmowym TOR.
W rolach głównych występują Jacek Poniedziałek i Andrzej Chyra. W obsadzie znaleźli się również: Zsolt László, Ostap Vakulyuk, Małgorzata Pritulak, Maria Ryaboshapka. Dla Jacka Poniedziałka we współpracy z reżyserem najważniejsza była rozmowa o mentalności i kondycji współczesnego świata. - Pan Krzysztof Zanussi jest reżyserem - filozofem i myślicielem, dlatego to spotkanie jest nie tylko przygodą, ale też lekcją dotyczącą istoty dobra i zła. Dramat mojego bohatera opiera się na rozterkach jego sumienia – komentował aktor. Akcja „Eteru” rozgrywa się na początku XX wieku, na Podolu. Lekarz (Jacek Poniedziałek) pasjonuje się eterem – substancją uśmierzającą ból i odbierającą świadomość, tajemniczą i śmiertelnie niebezpieczną.
„Eter” trafi do kin 30 listopada 2018 roku.