PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Podczas 5. WAMA Film Festival publicyści i krytycy filmowi kilkakrotnie rozmawiali o dystrybucji polskich filmów poza krajem produkcji. Spotkania te zorganizowano w ramach projektu "INTERFILMLAB 2.0 - wsparcie potencjału eksportowego polskiej kinematografii w międzynarodowym obiegu pozafestiwalowym".
Temat ten okazał się strzałem w dziesiątkę - w ostatnich dniach i tygodniach wielokrotnie polskie kino było obiektem zainteresowania międzynarodowej opinii publicznej. Nic jednak nie dzieje się przypadkiem - powolne wzmacnianie potencjału dystrybucyjnego polskiego kina jest faktem. Bariery, o których mówili uczestnicy debaty, również. W dyskusji udział wzięli: Łukasz Adamski, Piotr Czerkawski, Grzegorz Fortuna, Błażej Hrapkowicz, Anna Wróblewska.

Piotr Czerkawski, Błażej Hrapkowicz, Łukasz Adamski, Anna Wróblewska, Grzegorz Fortuna jr., fot. P. Skrzydło

Na swoich stronach Polski Instytut Sztuki Filmowej regularnie informuje o tytułach, które weszły do kin w Europie i poza nią. "Pokot" Agnieszki Holland dystrybuowany był np. na Słowacji,  w Czechach,  w Finlandii,  w Norwegii,  w Szwecji, w Hiszpanii, Turcji, Chorwacji i Chinach. "Ostatnia rodzina" Jana Matuszyńskiego - m.in. w Czechach, na Węgrzech, na Litwie, w Szwecji i we Francji. "Plac Zabaw" sprzedany został do Stanów Zjednoczonych i Hiszpanii. "Powidoki" Andrzeja Wajdy pokazywane były we Francji, USA, w Kanadzie, Francji, Brazylii, Grecji, Bułgarii, na Łotwie, Węgrzech, Słowacji i w Czechach. "Body / Ciało" Małgorzaty Szumowskiej w sumie pojawiło się w kinach w 25 krajach. Największym sukcesem dystrybucyjnym ostatnich lat był nominowany do Oscara "Twój Vincent" Doroty Kobieli i Hugh Welchmana, sprzedany do 135 krajów, w tym m.in. do USA, Belgii, Czech, Słowacji, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Włoch, Niemiec, Singapuru, Francji, Chin, Hiszpanii, Danii, Finlandii, Norwegii, Grecji, Portugalii, Japonii, Tajlandii, Kolumbii, Indiach, Rosji czy Brazylii. Warto także wspomnieć o błyskotliwym sukcesie "Córek Dancingu" Agnieszki Smoczyńskiej na rynku międzynarodowym, w tym o popularności tego filmu w Japonii.

W tej chwili jednak uwaga międzynarodowej widowni skupia się na "Zimnej wojnie". Tytuł ten we wrześniu 2018 roku został polskim kandydatem do Oscara za film nieanglojęzyczny, co wzmocniło jego międzynarodową promocję.  Izabela Kiszka-Hoflik (IKH Pictures Promotion) w rozmowie z naszym Serwisem przyznaje, że zainteresowanie filmem Pawła Pawlikowskiego jest obecnie ogromne. Dodaje też, że w ostatnich dniach uwaga międzynarodowych obserwatorów skupia się na ogromnych sukcesach frekwencyjnych "Kleru". "New York Times" poświęcił niezwykłej popularności obrazu Smarzowskiego specjalny artykuł. W ślad za nim poszły „The Guardian” i „The Hollywood Reporter”. Jak poinformowała  firma Kino Świat, premierowy weekend filmu w Wielkiej Brytanii i Irlandii okazał się wyjątkowym sukcesem. "Efekt – 1,32 miliona dolarów zysku i kolejny rekord – najlepsze otwarcie w historii polskiego kina wyświetlanego za granicą" - czytamy w komunikacie prasowym z 17 października.


Debata InterfilmLab, fot. P. Skrzydło

Zarówno uczestnicy panelu InterfilmLab, jak i Izabela Kiszka-Hoflik przyznają, że język polski stanowi barierę w międzynarodowy obiegu, ale trudno wyobrazić sobie, żeby było inaczej. - Nie można się tym przejmować - mówi Kiszka-Hoflik. - Przy sprzedaży naszych filmów szukamy punktu zaczepienia. "Punktem zaczepienia" mogą być aktorzy - po sukcesie "Idy" choćby Agata Kulesza.  Po premierze "Zimnej wojny" Joanna Kulig trafiła na okładkę francuskiego "Elle", co jest wielkim sukcesem. Rozpoznawalne nazwiska promują inne.

"Haczykiem" może być także fakt, że film powstał na podstawie książki, bo oznacza to zazwyczaj większą, bardziej intensywną promocję tytułu. W gruncie rzeczy w każdym filmie można znaleźć element zachęcający potencjalnych kupców. Izabela Kiszka-Hoflik podkreśla, że bardzo istotne, aby dobrze określić gatunek. - A  w tym nie jesteśmy najlepsi - dodaje. Niestety, słabo chodliwe są tak popularne w naszym kraju dramaty. Za to dobrze sprzedają się biografie, filmy muzyczne. Ale nie tylko. Kiszka-Hoflik, zajmująca się obecnie promocją kilkunastu tytułów, "Córkę trenera" Łukasza Grzegorzka przedstawia jako coming of age story ("opowieść o dojrzewaniu") a "Via Carptia" Klary Kochańskiej-Bajon i Kaspra Bajona jako film drogi. W gruncie rzeczy polega to na szukaniu haków: staramy się pewnym elementem przyciągnąć uwagę klienta, aby nie odrzucił naszego tytułu na wstępie.

Jan Naszewski
(Europe Film Sales) także podkreśla rolę dobrego przygotowania filmu do sprzedaży. - "Zawsze robimy analizę filmu, którym się zajmujemy i na jej podstawie proponujemy różne rozwiązania. W efekcie prowadzimy wiele trudnych rozmów z twórcami, których pewnie wcześniej nie mieli okazji odbyć. Oni zazwyczaj robią film z potrzeby serca albo dlatego, że coś przeżyli i czują, że powinni o tym opowiedzieć. Nie zastanawiają się jednak, do kogo ich film jest adresowany. Często dopiero my zadajemy to pytanie, przekonując, jak dużą rolę w tej materii odegrać może chociażby plakat - mówił  w wywiadzie dla PISF. - Nasza praca polega na nazywaniu pewnych rzeczy i skracaniu komunikatów. Często musimy wycyzelować jedno zdanie, bo film, którego nie da się streścić w ten sposób, naprawdę trudno sprzedać. Ma być ono zwięzłe, atrakcyjne, pozwalające zarazem skupić się na pozytywach filmu, ale i ukryć mniej atrakcyjne elementy. Ważna dla mnie w tym wszystkim jest uczciwość. Jak mam dramat, nie mogę udawać, że to komedia. Jeżeli tak zrobię, następnym razem nikt mi nie uwierzy".

Izabela Kiszka-Hoflik, fot. archiwum prywatne

Pytanie, co możemy zrobić, żeby zwiększyć potencjał polskiej kinematografii?

Paneliści żartowali, że można stworzyć medialne zjawisko "nowej polskiej fali filmowej" i liczyć, że chwyci. Bardziej przekonujące wydaje się jednak budowanie systemu marketingowego wsparcia polskich filmów. A tu przeszkodą są wciąż za skromne środki PISF na te cele. - Wszystkie ręce na pokład, jeśli chodzi o dofinansowanie sprzedaży. Musimy wypracować mechanizmy marketingowe, żeby ją rozkręcić. Przykład? Można pomyśleć o dubbingach filmów polskich, oczywiście tam, gdzie istnieje zwyczaj dubbingowania, na przykład w Hiszpanii, Francji, Niemczech. "Zimna wojna" ma wersję niemiecką. Gdyby wsparty przez PISF polski dystrybutor podzielił się kosztami z nabywcą, koszt dubbingu zmalałby - pokazuje przykład takiego mechanizmu Izabela Kiszka-Hoflik.

Wciąż zbyt szczupłe nakłady na promocję międzynarodową w dużej mierze ograniczają rozmach polskiego kina na arenie światowej. Wciąż za mało jest specjalistów w tym zakresie i rodzimych agentów sprzedaży, choć ta niewielka grupa składa się z osób aktywnych, zdeterminowanych i bardzo zdolnych. Program Kreatywna Europa zawiera na szczęście schemat wsparcia agentów sprzedaży, którego celem schematu jest wzmocnienie i wsparcie szerszej międzynarodowej dystrybucji filmów europejskich poprzez zapewnienie – w oparciu o ich osiągnięcia na rynku – funduszy dla agentów sprzedaży, umożliwiających dalszą reinwestycję w nowe niekrajowe filmy europejskie. Byłoby dobrze, żeby również na polskim rynku istniał odpowiednik tego schematu, który by rozbudził zainteresowanie młodych kadr tym zawodem a tym, co już działają, stworzył zachęty do rozwijania działalności.

Paneliści InterfilmLab zauważyli, że choć nie można wierzyć w cuda, potencjał polskiej kinematografii jest wystarczający, by na stałe zagościła ona na ekranach kin europejskich. - Najważniejszym wnioskiem z dyskusji jest moim zdaniem to, że przekonanie polityków, że kręcenie drogich, wystawnych filmów nie sprawdzi się, gdyż kinematografia amerykańska jest wyjątkowa pod względem skali i potencjału, nigdy więc nie będziemy mogli z nią konkurować - mówi moderujący dyskusję Grzegorz Fortuna Jr. - Powinniśmy wspierać filmy, które rzeczywiście mają szansę na międzynarodową karierę. Muszą więc łączyć w sobie zrozumiały dla widza spoza kraju kod kulturowy, a jednocześnie mieć własny, niepowtarzalny charakter, element silnie związany z kulturą lokalną - dodaje. Jak "Córki Dancingu" Agnieszki Smoczyńskiej, które właśnie z tego powodu odniosły sukces w Sundance i utorowały zdolnej reżyserce drogę do sukcesu jej kolejnych filmów. Trzeba koniecznie wysyłać polskie filmy na światowe festiwale, ale nie tylko na te oczywiste, jak Cannes czy Berlin. Producenci często zapominają, że jest masa festiwali, które mają renomę i są popularne, ale niekoniecznie jest o nich głośno w Polsce – mowa o takich festiwalach jak SXSW, Fantastic Fest, Imagine czy Sitges. Tutaj pozytywnymi wyjątkami są „Wilkołak” Adriana Panka i „Fuga” Smoczyńskiej, które w tym roku znalazły się w programie Fantastic Fest w Teksasie.
 
  Projekt InterfilmLab dofinansowany został ze środków MKiDN. WAMA Film Festival odbywał się w Olsztynie w dniach 11-15 października 2018 roku.
Anna Wróblewska
artykuł redakcyjny
Ostatnia aktualizacja:  10.03.2019
Zobacz również
9. Festiwal Kamera Akcja: nagrody przyznane
„Sztangista” ze Studia Munka wygrywa konkurs na WFF
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll