- Państwo oczekujecie odpowiedzi,
jak sfinansować film. Dobrze, ale powiedzcie mi najpierw z jakim projektem
przychodzicie – rozpoczął Kamil Przełęcki. Według niego podstawą jest nazwanie
i określenie ram pomysłu. Po pierwsze dla producenta powinna liczyć się pełna
własność tekstu scenariusza. Drugą bardzo istotną sprawą są sceny demo, szczególnie w
przypadku współpracy z debiutującym reżyserem. Należy dobrze się poznać,
dowiedzieć o podejściu reżysera do aktorów oraz jego zdolności do podejmowania
decyzji. To wyeliminuje późniejsze problemy na planie zdjęciowym.
Wyróżniamy cztery cele produkcji filmów: artystyczny, biznesowy, edukacyjny i marketingowy. Producenci głównie liczą na zwrot pieniędzy, czyli kluczowy jest wynik frekwencyjny. Dla niektórych liczy się prestiż, czyli nagrody na festiwalach filmowych i uznanie krytyków. Kolejna grupa chce poinformować o ważnym temacie szersze grono odbiorców. - Mogą być oczywiście cele krzyżowe, ale według prowadzonych przeze mnie badań, nie ma innych poza czterema przedstawionymi intencjami realizacji filmów – przyznał Przełęcki. W niektórych przypadkach liczy się element marketingowy, gdy można wykreować informację o produkcie na bazie filmu, chociaż się go nie widziało. Przekaz merchandisingowy okazuje się wtedy ważniejszy, jak np. w przypadku filmu „Minionki” w reżyserii Pierre'a Coffina i Kyle Balda. W Polsce nie mamy wielu przykładów takich filmów, ale wkrótce się pojawią (np. „Planeta singli 2”). W celu biznesowym istota jest masowa widownia, a można ją osiągnąć poprzez efekt sezonowy – walentynki czy święta – „Planeta singli” i „Listy do M” w reżyserii Mitii Okorna.
Cele produkcji filmu są ściśle powiązane z pozyskiwaniem funduszy. Każdy projekt musi być indywidualnie dopasowany do potrzeb każdej ze stron. - Twórca podczas rozmowy z potencjalnym inwestorem mówi o kwestiach, które zupełnie przedsiębiorcy nie interesują - mówił Przełęcki. - Nie ma projektów, które przynoszą 50 % zysków. Dlaczego? – kontynuował i za chwilę odpowiadał. Budżet filmu nie może być wyższy niż 4 mln i mieć frekwencję powyżej miliona widzów w kinach. W Polsce natomiast takich filmów (rodzimych i zagranicznych) jest około 3-4 filmów rocznie. Optymalny koszt promocji filmu według Przełęckiego to nie mniej niż pół miliona złotych. Taka promocja daje możliwość poinformowania o filmie w każdym medium, oczywiście jeśli jest taka potrzeba. Natomiast sam film powinien trafić do około 100 kin w Polsce. Dystrybucja odgrywa ogromne znaczenie w procesie odzyskiwania zainwestowanych funduszy. Należy pamiętać, do jakiej firmy się zgłaszamy, jaki potencjał ma film i do jakiego widza powinien trafić.
Według Kamila Przełęckiego największą nadzieją na finansowanie produkcji są regionalne fundusze filmowe. W większości przypadków lokalne władze pragną, aby film pokazywał piękno województwa lub angażował miejscowych twórców. Inni, jak w przypadku, „Mostu szpiegów” w reżyserii Stevena Spielberga, zgadzają się, aby Wrocław zagrał Berlin. Najważniejszy bowiem jest CIT, PIT i VAT, który trafia do regionu.
****
Kamil Przełęcki - producent filmowy/kierownik produkcji, m.in: „Katyń", "Zemsta" (reż. A. Wajda), "Król życia" (reż. J.Zieliński), "Po prostu przyjaźń" (reż. Filip Zylber) ; Plan B” (reż. Kinga Dębska).
Tegoroczny Lodołamacz odbył się w dniach 16-18 lipca 2018 roku w niezwykłym wnętrzu hotelu Stare Kino Cinema Residence w Łodzi.