PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
W kwietniu skończył zdjęcia do „Zimnej gry” Łukasza Kośmickiego, z Billem Pullmanem w roli głównej, w maju weszła na ekrany „Prawdziwa historia” Romana Polańskiego. Paweł Edelman to bez wątpienia jeden z najbardziej zajętych (pracował m.in. z Andrzejem Wajdą, Władysławem Pasikowskim, Jerzym Stuhrem, a także ze Steve Zaillianem, Taylorem Hackfordem) oraz najbardziej uhonorowanych polskich operatorów (m.in. Cezar, Europejska Nagroda Filmowa, nominacja oscarowa, Hollywoodzka Nagroda Filmowa, cztery Orły, dwie Złote Kaczki).
A początkowo nic nie wskazywało, że stanie za kamerą, choć kino zawsze go interesowało, bardziej mocny czuł się w pisaniu. Jako laureat olimpiady polonistycznej dostał się na Uniwersytet Łódzki, gdzie wybrał kulturoznawstwo ze specjalizacją filmoznawczą. Tam spotkał Władysława Pasikowskiego, z którym – jak przyznaje w wywiadzie Donaty Subbotko z nim na łamach „Gazety Wyborczej” – blisko się zaprzyjaźnił, ale dopiero w łódzkiej Szkole Filmowej, gdzie obaj trafili po filmoznawstwie: Pasikowski na reżyserię, Edelman na operatorstwo. Razem zrobili kilka etiud („Z galerii”, 1984; „Kartkowanie do tyłu”, 1995; „Światła”, 1986; „Stasiek”, 1988).

Jeszcze przed końcem studiów (1990) zadebiutował jako operator w dokumencie Andrzeja Kraszewskiego „Ilinx” (1989), poświęconym Marii Jaremie, oraz w telewizyjnej fabule Piotra Mikuckiego „Głuchy telefon” (1989). Pierwszą nagrodę dostał za zdjęcia do etiudy dokumentalnej Andrzeja Gajewskiego „KWK – Wujek” (1989), lecz filmem, który przyniósł ogromny rozgłos – nie tylko jemu, ale całej ekipie – był efektowny debiut pełnometrażowy Pasikowskiego „Kroll” (1991), obsypany w Gdyni lawiną festiwalowych laurów (poza Nagrodą Specjalną Jury uhonorowano Pasikowskiego za debiut reżyserski, Edelmana za zdjęcia, Bogusława Lindę i Cezarego Pazurę za role). Ta perfekcyjnie zrealizowana, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji opowieść toczącą się wśród żołnierzy służby zasadniczej zdefiniowała formułę męskiego kina akcji Pasikowskiego, którą wraz z Edelmanem kontynuował w osadzonych w środowisku esbeckim „Psach” (1992) oraz „Psach 2. Ostatniej krwi” (1994). Twardzi faceci, sprzedajne kobiety, szybkostrzelne pistolety, wulgarny język, a także dynamiczna akcja, szybki montaż, sprawna narracja – to cechy główne kina Pasikowskiego. Odnajdziemy je w „Demonach wojny wg Goi” (1998), filmie nawiązującym tytułem do słynnego cyklu sztychów Francisca Goi, rozgrywającym się na ogarniętych wojną ziemiach byłej Jugosławii, „Operacji Samum” (1999), opowieści szpiegowskiej inspirowanej brawurową akcją polskiego wywiadu w Iraku, „Reichu” (2001), historii dwóch zawodowych morderców, którzy po latach postanawiają odwiedzić ojczysty kraj. Inny jest „Słodko gorzki” (1996), dramat psychologiczny rozgrywający się w środowisku licealistów, jeszcze inne – „Pokłosie” (2012), przejmujący dramat współczesny, zainspirowany tragicznymi wydarzeniami, jakie rozegrały się w lipcu 1941 roku w Jedwabnem, gdzie doszło do bestialskiego mordu ludności żydowskiej dokonanego przez miejscowych Polaków. W tych wszystkich filmach Pasikowskiego silnie wspomagał Edelman, tworząc dynamiczne kino akcji czy – jak w ostatnim przypadku – przejmującą elegię o ofiarach i ich katach. Z Pasikowskim spotkał się jeszcze przy okazji… „Katynia” (2007) Andrzeja Wajdy, którego twórca „Psów” był współscenarzystą.

Współpraca Edelmana z Wajdą zaczęła się już w 1994 roku, zaraz po „Psach 2. Ostatniej krwi” Pasikowskiego trafił na plan wyprodukowanej przez Japończyków „Nastazji”, zainspirowanej „Idiotą” Fiodora Dostojewskiego, ale tak naprawdę ich pierwszym wielkim filmem – zrealizowanym z ogromnym rozmachem inscenizacyjnym – był „Pan Tadeusz” (1999). Od tego momentu stał się jego nadwornym operatorem, realizując zdjęcia do kolejnych filmów Mistrza („Zemsta”, 2002; „Katyń”, 2007; „Tatarak”, 2009; „Wałęsa. Człowiek z nadziei”; 2013; „Powidoki”, 2016).

Na planie „Zemsty” spotkał Romana Polańskiego, który w Fredrowskiej ekranizacji wyśmienicie wcielał się w Papkina, a z którym już od pewnego czasu pracował przy realizacji „Pianisty” (2002), poświęconemu Władysławowi Szpilmanowi, znanemu polskiemu muzykowi żydowskiego pochodzenia, któremu udało się przeżyć wojnę w okupowanej Warszawie (uciekł z getta i był ukrywany przez członków polskiego ruchu oporu, a także organizacji Żegota). Współpraca Polańskiego z Edelmanem trwa do dziś, czego znakomitym efektem: „Oliver Twist” (2005), „Cinéma erotique” w nowelowym „Kocham kino” (2007), „Autor widmo” (2010), „Rzeź” (2011), „Wenus w futrze” (2013) i „Prawdziwa historia” (2018).

Edelman jest operatorem wszechstronnym, o niezwykle szerokiej palecie zainteresowań. „Z jednej strony, kręciłbym wielkie filmy, z helikopterami i napalmem – »Apokalipsę«, a z drugiej strony tęsknię do filmu kameralnego, dramatu psychologicznego, takiego Bergmana" – wyznał na łamach „Kina” już w 1994 roku, a więc po swych pierwszych sukcesach. Wydaje się, że takie spojrzenie jest dla niego cały czas aktualne. Potwierdza to imponujący, ale i niezwykle zróżnicowany dorobek. Obok filmów „wielkiej trójki” (Wajda, Polański, Pasikowski) znajdziemy w jego operatorskiej filmografii kino szczególnej wrażliwości Jerzego Stuhra („Historie miłosne”, 1997; „Duże zwierzę”, 2000; „Obywatel”, 2014), słodko-gorzkie „Szczęśliwego Nowego Jorku” (1997) Janusza Zaorskiego, utrzymane w poetyce swojskiego realizmu magicznego „Kroniki domowe” (1997) Leszka Wosiewicza, pełne suspensu „Prawo ojca” (1999) Marka Kondrata czy „Wszyscy ludzie króla” (2006) Stevena Zailliana, poetyckie, ale i okrutne „Boże skrawki” (2001) Yurka Bogayewicza, przejmującą ekranizację głośnej książki Aleksandra Kamińskiego „Kamienie na szaniec” (2014) Roberta Glińskiego czy efektowną opowieść biograficzną poświęconą genialnemu muzykowi – „Ray” (2004) Taylora Hackforda. 

„Myślę, że środki nie mogą być przywiązane do człowieka. Muszą być przywiązane do filmu. Inaczej przez cały czas robi się ten sam film. A chodzi o to, żeby robić dobre filmy z różnymi ludźmi, na różne tematy" – powiedział w „Film&TV.Kamera”. A na łamach „Rzeczpospolitej” w rozmowie z Barbarą Hollender podsumował: „Dobry operator to człowiek, który razem z reżyserem buduje opowiadaną historię. Zdjęcia, nawet najwspanialsze, robione tylko dla zdjęć, to tragedia. Obraz musi służyć filmowi”. „Moja wolność polega na wybieraniu takich projektów, w których mogę liczyć na partnerską współpracę z reżyserem. Jeżeli zapowiada się, że może być inaczej, po prostu takich projektów nie realizuję. Przyjąłem takie kryterium, że nie chciałbym zrobić takich filmów, których nie pokazałbym moim dzieciom” – dodał w internetowym czacie. Jakaż to prosta recepta! Wystarczy być wolnym, uczciwym, wiernym sobie! Z okazji sześćdziesiątych urodzin (26.06) kolejnych „prawdziwych historii”!

Jerzy Armata
SFP
Ostatnia aktualizacja:  21.06.2018
Zobacz również
fot. Kuba Killjan/SFP
Teledysk i plakat filmu "53 wojny" Ewy Bukowskiej
37. Młodzi i Film: Laureaci i goście gali zakończenia (foto)
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll