PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Czego możemy nauczyć się od twórców z Estonii, kraju niewielkiego (1 315 944 mieszkańców), ale kochającego kino (tutaj na mieszkańca przypada 2,5 biletu rocznie)? Towarzysząca KFF Industry konferencja „Focus on Estonia” pozwoliła nam lepiej przyjrzeć się tamtejszemu kinu dokumentalnemu i animowanemu, a także poznać możliwości koprodukcyjne. Wspólne projekty zresztą już się dzieją – rozmawialiśmy z ich autorkami.
„Ostatnia relikwia” – polsko-estońska koprodukcja

Nad wspólnym dokumentem – „Ostatnia relikwia” – pracują obecnie reżyserka, scenarzystka i producentka Marianna Kaat oraz producentka Dorota Roszkowska (Arkana). – Zawsze ceniłam talent i oko polskich operatorów i bardzo zależało mi na tym, żeby z którymś z nich móc kiedyś pracować. Swój pomysł przedstawiłam w trakcie Berlinale Dorocie Roszkowskiej, z którą znamy się od dawna, ale jeszcze nigdy razem nie zrealizowałyśmy filmu – w Krakowskim Parku Technologicznym, gdzie odbyła się konferencja - o początkach współpracy opowiadała Marianna Kaat, znakomita reżyserka estońska, nagradzana na międzynarodowych festiwalach, autorka m.in. poruszającego filmu „Szachta nr 8”.

Bohaterem dokumentu będzie 21-letni działacz, student, który ma szansę na to, żeby stać się nowym politycznym liderem w Rosji. Szuka swojej drogi, chce kandydować do Dumy. Swoją działalność mężczyzna prowadzi w niezwykłym miejscu – Jekaterynburgu, mieście, w którym zaczynał również Borys Jelcyn, i które – jednocześnie – jest ważnym religijnym centrum Rosji. – To temat, który jest interesujący zarówno dla Estończyków, jak i Polaków. Oba nasze kraje mają z Rosją wspólną historię, oba znajdują się w jej bezpośrednim sąsiedztwie. Chcemy pokazać, co dzieje się pod powierzchnią życia społecznego w Rosji. Putin nie będzie wiecznie rządził – jakie głosy polityczne rozwijają się w tym społeczeństwie? Jak rodzi się nowa władza? Jak przeplatają się polityka i religia? – problematykę filmu w rozmowie z nami przybliża Dorota Roszkowska.

Zdjęcia obecnie trwają – operatorem, którego ostatecznie zaangażowały Marianna Kaat i Dorota Roszkowska został Kacper Czubak. Chcą, aby muzykę skomponował Michał Jacaszek. Projekt uzyskał wsparcie finansowe z Estońskiego Funduszu Filmowego, Kreatywnej Europy, a także posiada już agenta sprzedaży – Rise and Shine World Sales z Berlina, został wyróżniony nagrodą na EastDoc Platform w Pradze. Producentka ubiega się o dofinansowanie z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, potem również Euroimages. Film powinien być gotowy w przyszłym roku.

„Ostatnia relikwia” nie jest jedyną polsko-estońską koprodukcją. Skończyły się już prace nad filmem Kuby Mikrudy – „Love Express. Zaginięcie Waleriana Borowczyka”. W tym przypadku Estonia weszła do projektu z animacją.

"Ostatnia relikwia", fot. Arkana Studio

Koprodukcja – czy warto?
Wszyscy goście konferencji „Focus on Poland” zgodnie podkreślali otwartość ich kraju na współpracę koprodukcyjną. – Nie ma u nas zbędnej biurokracji, dokumenty wymagane przez Estoński Instytut Filmowy są podstawowe – obejmują to, co naprawdę niezbędne. Dla przykładu wystarczy tylko tłumaczenie synopsis, nie całego treatmentu, jak bywa w innych instytutach – mówiła Marianna Kaat. – W Estonii wszyscy się znamy, wzajemnie swoje projekty konsultujemy. W porównaniu z innymi krajami wiele rzeczy jest łatwiejszych, chociaż trzeba też pamiętać, że nie dysponujemy też wielkimi pieniędzmi. Może dlatego jest łatwiej?

Pytani o to, co stanowi najmocniejszą stronę ich kinematografii, goście podkreślali, że poza otwartością lokalnych instytucji i firm finansujących produkcję filmową na tematy, są to dźwięk i muzyka. – Z tych dziedzin Estonia słynie – mówił Karlo Funk z estońskiej telewizji publicznej – Estonian Public Broadcasting. – Estoński Instytut Filmowy jest bardzo elastyczny i otwarty. Nie ma tematów tabu, właściwie każdy problem może zostać podjęty. Słabością są ograniczenia finansowe. 50-60 tysięcy euro producenci mogą zdobyć dość łatwo – w dotacjach. Poza publicznymi instytucjami zgromadzą drugie tyle, ale więcej niż 120 tysięcy euro znaleźć będzie trudno.

Estoński Instytut Filmowy co roku zaprasza na dwie sesje konkursowe, w których dofinansowania przyznawane są fabułom, animacjom i dokumentom. Osobna pula pieniędzy przeznaczona jest na produkcje mniejszościowe – i właśnie w tym miejscu o wsparcie ubiegać się mogą zagraniczni producenci. Podobnie jak w innych krajach – także w Estonii istnieje wymóg zaangażowania w projekt lokalnego koproducenta. Wnioski poddawane są ocenie, która uwzględnia aspekty techniczne i artystyczne. Decyzję podejmuje grono ekspertów. W ostatnich latach Estoński Instytut Filmowy wspierał koprodukcje głównie z Finlandią, Łotwą i Litwą, ale i z Polską. Od trzech lat Estonia proponuje system zachęt podatkowych – obecnie jednak ich głównymi beneficjentami są twórcy filmów fabularnych i seriali. Szczegółowe dane statystyczne związane z Estońskim Instytutem Filmowym znaleźć można pod adresem: http://filmi.ee/wordpress/wp-content/uploads/2017/02/FF-2017-web.pdf (dane za rok 2017).


Inne źródła finansowania
Estoński Instytut Filmowy nie jest jedynym źródłem pozyskiwania funduszy przez tamtejszych filmowców. Dużą rolę odgrywa tu również telewizja publiczna, która często wchodzi w koprodukcje z Estońskim Instytutem Filmowym, ale również realizuje własne dokumenty lub seriale. Na antenie pokazuje praktycznie wszystkie produkcje zrealizowane pod skrzydłami Instytutu. Wiele dokumentów również kupuje, w tym zagraniczne, aby prezentować je na swoim drugim kanale. Bezpośrednie koprodukcje międzynarodowe raczej się nie zdarzają….
Przez ostatnie pięć lat filmowcy mieli również do dyspozycji dodatkową pulę pieniędzy – 10 milionów euro – z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości przez Estonię. – Pieniądze te przeznaczone zostały na różne gatunki i formy – przybliżał przedsięwzięcie Kaarel Kuurmaa. – W tym roku wynikłe z tego filmy trafiają na ekrany. Od samego początku nie chodziło o to, żeby położyć nacisk na patriotyzm, ale przede wszystkim na ciekawe pomysły związane ze współczesnością. Niektóre z produkcji oparte są na literaturze historycznej, ale nie powstały niemal żadne dramaty heroiczne, wojenne – dodał Karlo Funk.

Dokument w estońskich kinach
W trakcie konferencji goście przedstawiali też szerszy krajobraz kinematografii w Estonii. Okazuje się, że kraj ten kocha dokumenty. – Nawet nasz prezydent, Lennart Meri [urzędował w latach 1992-2001], był dokumentalistą i inicjatorem naszego najstarszego festiwalu kina dokumentalnego i antropologicznego – Pärnu Film Festival – przypominał Filipp Kruusvall (DocPoint Tallinn).

– Każdy pełnometrażowy dokument, który u nas powstaje, trafia do kina – mówił Kaarel Kuurmaa. – Przede wszystkim do kin studyjnych, najczęściej na okres około tygodnia, dwóch. Frekwencja nie jest wielka, ale często wyższa niż na artystycznych zagranicznych filmach. Dla przykładu – spośród filmów, które są też prezentowane w Krakowie – dokument „Rodeo. Jak poskromić dziki kraj” ściągnął do kin około 5000 widzów, a „Soviet Hippies” – 3000. Dla porównania widownia „Idy” wyniosła nieco ponad 5000 osób – przytaczał liczby prelegent.
Rzadziej na ekranach goszczą filmy krótkometrażowe – najczęściej w kompilacjach. Liczba widzów – to około 1000.

Tramwaj z wódką
Goście przybliżyli swoje najważniejsze festiwale, w tym największy – Black Nights Film Festival (PÖFF), który odbywa się w Talinie i posiada akredytację FIAPF. Program obejmuje wydarzenia dla publiczności i branży – dla niej rozwijane są Industry@Tallinn, Baltic Event Co-Production Market oraz Baltic Preview. Seanse dla widzów obejmują zarówno pełnometrażowe kino fabularne, jak i kino krótkie – dokumenty, fabuły, animacje. – Każdego roku pokazujemy około 250 filmów. Część festiwalu poświęcona krótkim metrażom – Black Night Shorts – właściwie wyrobiła swoją odrębną markę – opowiadał Priit Tender, który na festiwalu zajmuje się programowaniem animacji. – Nasza publiczność to około 85 000 widzów. Poza filmami zapraszamy do naszego imprezowego tramwaju, w którym serwujemy wódkę – uzupełniał, śmiejąc się. Najbliższa edycja odbędzie się od 11 do 27 listopada. Szczegółowe informacje znaleźć można pod adresami: https://2018.poff.ee/ (ogólna strona festiwalu) oraz http://2017shorts.poff.ee/en/poff-shorts/ (strona krótkometrażowej części festiwalu).


Słowo o animacji
– Mówimy tu wiele o dokumencie, ale mamy też wspaniałą tradycję animacji – dodawał Priit Tender. – Ma ona zapewnione stabilne dofinansowanie, może tylko z przejściowymi trudnościami. Mamy dwa duże studia i szereg mniejszych firm. Tych ostatnich pojawia się zresztą coraz więcej – krajobraz animacji staje się przez to coraz bardziej różnorodny i nieprzewidywalny. Rozwój technologii sprawia, że coraz więcej artystów decyduje się na samodzielną pracę nad filmami.

– Początki estońskiej animacji sięgają okresu przed wojną. Pierwsze studio powstało w latach 50. – rys historyczny przedstawił Priit Pärn, laureat Smoka Smoków 2015, jeden z najbardziej znanych autorów animacji z Estonii. – Największym producentem animacji jest Estońska Akademia Sztuk Pięknych. Nasze kino animowane nigdy nie podąża za światowymi trendami. Kroczymy własną ścieżką.

O estońskim rynku filmowym opowiadali w Krakowie: Priit Pärn (Estońska Akademia Sztuk, Wydział Animacji), Priit Tender (PÖFF Shorts FF), Riho Västrik (Baltic Film, Media, Arts and Communication School/Vesilind), Filipp Kruusvall (DocPoint Tallinn), Kaarel Kuurmaa (Estonian Film Institute), Karlo Funk (Estonian Public Broadcasting), Marianna Kaat (Baltic Film Production), Karlo Funk (Estonian Public Broadcasting) oraz Laurence Boyce (PÖFF Shorts FF).

 
Zdjęcia: Kamila Szatan KFF
 
Dagmara Romanowska
artykuł redakcyjny
Ostatnia aktualizacja:  4.06.2018
Zobacz również
58. KFF: Forum SFP: nasze filmy (część I)
58.KFF: Te filmy wkrótce zobaczysz!
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll