Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Albina Barańska, dekoratorka wnętrz, kostiumografka, scenografka, członkini Stowarzyszenia Filmowców Polskich, zmarła 10 marca 2018 roku w Warszawie. Miała 85 lat.
Msza święta żałobna odprawiona zostanie w poniedziałek 19 marca 2018 roku o godzinie 11.00 w kościele Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Pyrach, przy ul. Puławskiej 434, po czym nastąpi odprowadzenie do grobu na cmentarz miejscowy.
„Jesteśmy czarodziejami przedmiotu” – powiedziała o dekoratorach wnętrz. Sama słynęła z tego, że z „gołych ścian” wyczarowuje różnymi przedmiotami, od mebli po drobiazgi, pomieszczenie, które wygląda na użytkowane od lat. I wiele mówiące o jego lokatorach. Za przykład takiego wyczarowania niech posłuży „Horror w wesołych” bagniskach Andrzeja Barańskiego, męża artystki. Zdjęcia realizowano w pałacyku, który był przedtem w opłakanym stanie. „Allan Starski nie mógł wyjść z podziwu, że żonie udało się przeobrazić zdewastowany obiekt w miejsce zamieszkane i zadbane” – mówi reżyser.
„Horror w wesołych bagniskach” to drugi film, który przyniósł Albinie Barańskiej nagrodę na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, obok „Kawalerskiego życia na obczyźnie”, również Andrzeja Barańskiego. „Wiernością w oddaniu wnętrz niemieckich z początku XX wieku w «Kawalerskim życiu na obczyźnie» zachwycał się Kazimierz Kutz” – podkreśla twórca także czternastu innych filmów, przy których pracował z żoną. „Niech cię odleci mara”; „Kobieta z prowincji”; „Dwa księżyce”; „Parę osób, mały czas” to tylko kilka z najlepszych. „Dzięki niezwykłej intuicji Albiny, wnętrze, którego dotknie swą ręką, nabiera życia i sprawia wrażenie, że to życie w nim trwa, że tętni. Przy czym w swojej pracy Albina zawsze bardzo szanuje koncepcje reżyserów i scenografów” – wspominał Andrzej Barański.
Choć nasza laureatka świetnie radziła sobie w kinie kreacyjnym, zyskując wielką przychylność Wojciecha Jerzego Hasa, który zaangażował ją do „Osobistego pamiętnika grzesznika przez niego samego spisanego” i „Niezwykłej podróży Baltazara Kobera”, reżyserzy cenili ją szczególnie za przywiązanie do realizmu. Stanisław Różewicz, sam wierny w swych filmach rzeczywistości, był zachwycony, kiedy Albina Barańska w „Świadectwie urodzenia” podniszczyła biały kołnierzyk sukienki kilkuletniej żydowskiej dziewczynki, ofiary nazizmu. „Powiedział mi, że małym zabiegiem opowiedziałam coś przejmującego o losie tego dziecka” – wyznała w wywiadzie.
Wyczulenie Albiny Barańskiej na rzeczywistość brało się z jej dramatycznego dzieciństwa. Urodzona w Taganrogu w ZSRR, w rodzinie Rosjanki i Polaka, żyła w strachu przed terrorem stalinowskim, a po wywiezieniu w czasie wojny na roboty do Niemiec – przed hitlerowcami oraz bombami z alianckich samolotów.
Po wojnie, ukończywszy Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w Łodzi, projektowała dywany. Potem pracowała w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej i tam, tworząc czołówki oraz scenografie do etiud studenckich, połknęła bakcyla kina. Pierwsze kroki w filmie profesjonalnym stawiała w 1960 roku na planie „Marysi i krasnoludków”, w reżyserii scenografa Jerzego Szeskiego i Konrada Paradowskiego. Pierwszym mistrzem Albiny Barańskiej stał się dekorator wnętrz Marek Iwaszkiewicz i to on odkrył w niej potencjał twórczy. Potencjał, który wykorzystała w projektach kostiumów do II serii telewizyjnego „Klubu profesora Tutki”, „Boksera” Juliana Dziedziny i „Karate po polsku” Wojciecha Wójcika, w swojej współpracy scenograficznej przy „Czterech pancernych i psie” czy „Janosiku”, w scenografii „Braciszka” Andrzeja Barańskiego oraz filmu Doroty Kędzierzawskiej „Pora umierać”, a głównie w dekoracji wnętrz do około siedemdziesięciu filmów i seriali.
Są wśród nich dzieła Jerzego Antczaka („Chopin. Pragnienie miłości”), Ryszarda Bera („Lalka”), Feliksa Falka („Był jazz”), Jerzego Hoffmana („Ogniem i mieczem”), Janusza Morgensterna („Mniejsze niebo”), Marka Nowickiego i Jana Rybkowskiego („Kariera Nikodema Dyzmy”). Jest też kilka seriali z lat ostatnich. „Na Albinie Barańskiej zawsze mogłem polegać, to świetny fachowiec i wspaniała koleżanka, po prostu fantastyczna babka!” – stwierdza Jerzy Hoffman.
Albina Barańska była wieloletnią członkinią Stowarzyszenia Filmowców Polskich. W 2014 roku otrzymała Nagrodę Stowarzyszenia Filmowców Polskich za całokształt osiągnięć artystycznych.
(Także na podst. wywiadu Łukasza Maciejewskiego z Albiną Barańską w „Kwartalniku Filmowym”, nr 74 z 2011 roku.)
***
„Jesteśmy czarodziejami przedmiotu” – powiedziała o dekoratorach wnętrz. Sama słynęła z tego, że z „gołych ścian” wyczarowuje różnymi przedmiotami, od mebli po drobiazgi, pomieszczenie, które wygląda na użytkowane od lat. I wiele mówiące o jego lokatorach. Za przykład takiego wyczarowania niech posłuży „Horror w wesołych” bagniskach Andrzeja Barańskiego, męża artystki. Zdjęcia realizowano w pałacyku, który był przedtem w opłakanym stanie. „Allan Starski nie mógł wyjść z podziwu, że żonie udało się przeobrazić zdewastowany obiekt w miejsce zamieszkane i zadbane” – mówi reżyser.
„Horror w wesołych bagniskach” to drugi film, który przyniósł Albinie Barańskiej nagrodę na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, obok „Kawalerskiego życia na obczyźnie”, również Andrzeja Barańskiego. „Wiernością w oddaniu wnętrz niemieckich z początku XX wieku w «Kawalerskim życiu na obczyźnie» zachwycał się Kazimierz Kutz” – podkreśla twórca także czternastu innych filmów, przy których pracował z żoną. „Niech cię odleci mara”; „Kobieta z prowincji”; „Dwa księżyce”; „Parę osób, mały czas” to tylko kilka z najlepszych. „Dzięki niezwykłej intuicji Albiny, wnętrze, którego dotknie swą ręką, nabiera życia i sprawia wrażenie, że to życie w nim trwa, że tętni. Przy czym w swojej pracy Albina zawsze bardzo szanuje koncepcje reżyserów i scenografów” – wspominał Andrzej Barański.
Choć nasza laureatka świetnie radziła sobie w kinie kreacyjnym, zyskując wielką przychylność Wojciecha Jerzego Hasa, który zaangażował ją do „Osobistego pamiętnika grzesznika przez niego samego spisanego” i „Niezwykłej podróży Baltazara Kobera”, reżyserzy cenili ją szczególnie za przywiązanie do realizmu. Stanisław Różewicz, sam wierny w swych filmach rzeczywistości, był zachwycony, kiedy Albina Barańska w „Świadectwie urodzenia” podniszczyła biały kołnierzyk sukienki kilkuletniej żydowskiej dziewczynki, ofiary nazizmu. „Powiedział mi, że małym zabiegiem opowiedziałam coś przejmującego o losie tego dziecka” – wyznała w wywiadzie.
Wyczulenie Albiny Barańskiej na rzeczywistość brało się z jej dramatycznego dzieciństwa. Urodzona w Taganrogu w ZSRR, w rodzinie Rosjanki i Polaka, żyła w strachu przed terrorem stalinowskim, a po wywiezieniu w czasie wojny na roboty do Niemiec – przed hitlerowcami oraz bombami z alianckich samolotów.
Po wojnie, ukończywszy Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w Łodzi, projektowała dywany. Potem pracowała w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej i tam, tworząc czołówki oraz scenografie do etiud studenckich, połknęła bakcyla kina. Pierwsze kroki w filmie profesjonalnym stawiała w 1960 roku na planie „Marysi i krasnoludków”, w reżyserii scenografa Jerzego Szeskiego i Konrada Paradowskiego. Pierwszym mistrzem Albiny Barańskiej stał się dekorator wnętrz Marek Iwaszkiewicz i to on odkrył w niej potencjał twórczy. Potencjał, który wykorzystała w projektach kostiumów do II serii telewizyjnego „Klubu profesora Tutki”, „Boksera” Juliana Dziedziny i „Karate po polsku” Wojciecha Wójcika, w swojej współpracy scenograficznej przy „Czterech pancernych i psie” czy „Janosiku”, w scenografii „Braciszka” Andrzeja Barańskiego oraz filmu Doroty Kędzierzawskiej „Pora umierać”, a głównie w dekoracji wnętrz do około siedemdziesięciu filmów i seriali.
Są wśród nich dzieła Jerzego Antczaka („Chopin. Pragnienie miłości”), Ryszarda Bera („Lalka”), Feliksa Falka („Był jazz”), Jerzego Hoffmana („Ogniem i mieczem”), Janusza Morgensterna („Mniejsze niebo”), Marka Nowickiego i Jana Rybkowskiego („Kariera Nikodema Dyzmy”). Jest też kilka seriali z lat ostatnich. „Na Albinie Barańskiej zawsze mogłem polegać, to świetny fachowiec i wspaniała koleżanka, po prostu fantastyczna babka!” – stwierdza Jerzy Hoffman.
Albina Barańska była wieloletnią członkinią Stowarzyszenia Filmowców Polskich. W 2014 roku otrzymała Nagrodę Stowarzyszenia Filmowców Polskich za całokształt osiągnięć artystycznych.
(Także na podst. wywiadu Łukasza Maciejewskiego z Albiną Barańską w „Kwartalniku Filmowym”, nr 74 z 2011 roku.)
gw/ab
Ostatnia aktualizacja: 14.03.2018
fot. Kuźnia Zdjęć/SFP
Sportowa strona kina. Nowości 11.NETIA OFF CAMERA
Polacy nagrodzeni na Cartoon Movie Tributes
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024