Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Z scenarzystą i producentem Piotrem Szczepanowiczem oraz Zofią Jaroszuk i Grzegorzem Wacławkiem, producentami fińsko-polskiej „Magicznej zimy Muminków”, w nowym numerze „Magazynu Filmowego” (nr 12/2017), rozmawia Beata Poprawa. Oto fragment wywiadu, który będzie można przeczytać na łamach pisma już 13 grudnia
Powstanie filmu poprzedziło powstanie piosenki „Bring the snow!” tłumaczonej na 23 języki!
Zofia Jaroszuk: Piosenka pojawiła się w zeszłym roku jako zapowiedź filmu. Jej wydanie zbiegło się z rocznicą 100-lecia fińskiej niepodległości, a sam teledysk stał się oficjalną kartką świąteczną Finlandii. Jej polską wersję pod tytułem „Nie bój się!” zaśpiewała Natalia Kukulska. Tworzyliśmy teledysk, dysponując jedynie materiałami wyjściowymi z serialu. „Bring the snow!” stało się wizytówką filmu. Nieoficjalnie pobiliśmy rekord Guinnessa, bo utwór miał premierę jednocześnie w 23 krajach.
Grzegorz Wacławek: Na świecie poza takimi wytwórniami, jak Disney, Dreamworks czy Sony Animations nikt nie produkuje piosenek do promocji swoich filmów na tak szeroką skalę. To było wielkie wyzwanie.
Produkcja „Magicznej zimy...” opiera się na wykorzystaniu materiałów z serialu zrealizowanego przez łódzki Se-Ma-For oraz austriacki Jupiter Film w latach 1977-1983. Z wielu odcinków serii robicie całkiem nowe dzieło. Na „starą historię” nakładacie „nową fabułę”. Jak przygotowuje się scenariusz do takiego filmu-kolażu?
Produkcja „Magicznej zimy...” opiera się na wykorzystaniu materiałów z serialu zrealizowanego przez łódzki Se-Ma-For oraz austriacki Jupiter Film w latach 1977-1983. Z wielu odcinków serii robicie całkiem nowe dzieło. Na „starą historię” nakładacie „nową fabułę”. Jak przygotowuje się scenariusz do takiego filmu-kolażu?
Piotr Szczepanowicz: To jest projekt „found-footage” – dysponujemy gotowymi klockami, czyli odcinkami serialu, a także tematem przewodnim. Scenariusz musi więc odpowiadać już istniejącym elementom. W praktyce jednocześnie pisaliśmy scenariusz i montowaliśmy film, sprawdzając, czy to, co robimy faktycznie układa się w całość na ekranie. Kluczowe było zachowanie charakteru, który odpowiadałby książkom Tove Jansson. Od Iry i Toma Carpelan – fińskich producentów z Filmkompaniet – dostaliśmy pierwszą wersję scenariusza, ale widzieliśmy, że wymaga on wiele pracy.
G.W.: Było to niebywale trudne zadanie zarówno na etapie scenariuszowym, jak i montażowym. Piotr i Gosia Więckowicz-Żyła – scenarzyści filmu – musieli poznać i zapamiętać prawie wszystkie 78 odcinków, tak aby ułożyć z nich zupełnie nową historię. Oczywiście podstawą była wersja scenariusza autorstwa Iry Carpelan, ale wspólnie uznaliśmy, że chcemy dodać jeszcze trochę od siebie.
Jak zareagowali na to, że chcecie wprowadzić zmiany?
P.Sz.: Znali nas z poprzedniej produkcji. Po dwóch latach wspólnej pracy darzą nas dużym zaufaniem. Myślę, że nasze zaangażowanie i poświęcenie przerosło ich oczekiwania.
Finowie wciągnęli was we współpracę, ponieważ serial jest produkcji polskiej?
G.W.: Toma poznałem kilka lat temu na Cartoon Movie we Francji. Od tamtego czasu mamy stały kontakt. Wyprodukowali do tej pory jeszcze dwie inne animacje w oparciu o serial o Muminkach. Nawet nie śmieliśmy ich zapytać, czy chcą nas włączyć do swoich realizacji. To tak, jakbyś zapytała, czy możesz produkować „Myszkę Miki”. To było coś zupełnie poza sferą naszych marzeń. Aż nagle Tom zapytał nas, czy chcemy współpracować. Później wszystko potoczyło się w szaleńczym tempie.
Z.J.: Pomysł na koprodukcję z Polską był zupełnie naturalny i wynikał z charakteru projektu. Serial produkował polski Se-ma-for, a jako jedna z niewielu produkcji realizowanych w tamtym czasie zyskał autoryzację samej Tove Jansson. Autorka przyjechała do Łodzi, oglądała lalki i czuwała nad koncepcją całości.
Z.J.: Pomysł na koprodukcję z Polską był zupełnie naturalny i wynikał z charakteru projektu. Serial produkował polski Se-ma-for, a jako jedna z niewielu produkcji realizowanych w tamtym czasie zyskał autoryzację samej Tove Jansson. Autorka przyjechała do Łodzi, oglądała lalki i czuwała nad koncepcją całości.
Beata Poprawa
Magazyn Filmowy 12/2017
Ostatnia aktualizacja: 1.12.2017
fot. Oy Filmkompaniet Alpha Ab
Koniec zdjęć do nowego "Pitbulla" (foto)
Cinergia: Gwiazdy pomagają na święta
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024