W ostatnim roku wielokrotnie
wspominano Mistrza polskiego kina. Zrekonstruowany cyfrowo "Człowiek z
żelaza" w reżyserii Wajdy został zaprezentowany podczas 70. MFF w Cannes w
sekcji Cannes Classics. W wydarzeniu wzięli udział bliscy współpracownicy i
przyjaciele reżysera. Organizatorzy 36. edycji Festiwalu „Młodzi i Film” oddali
hołd artyście pokazując „Przekładaniec” – krótkometrażowy film Wajdy z 1968
roku. Publiczność Festiwalu miała okazję obejrzeć wystawę „Andrzej Wajda 40/90”(wcześniej prezentowana była m.in. podczas Tarnowskiej Nagrody Filmowej).
Plenerowa ekspozycja, w porządku chronologicznym, prezentowała filmy fabularne:
od „Pokolenia”, debiutu z 1954 roku, aż do jego ostatniego dzieła – „Powidoków”. Szkoła Wajdy przez cały rok upamiętniała założyciela przypominając, że
był nauczycielem całej generacji filmowców. Z kolei podczas 42. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych, odbyła się
uroczystość nadania imienia Andrzeja Wajdy traktowi pieszemu na Placu
Grunwaldzkim w Gdyni. W ramach cyklu Czysta klasyka – In memoriam
zaprezentowane zostały dwa odnowione cyfrowo filmy Andrzeja Wajdy: „Popiół i
diament” oraz „Wesele”, spektakl „Bigda idzie!” oraz filmy dokumentalne o
Wajdzie. W trakcie 42. FPFF w Gdyni zaprezentowano premierowo album „Andrzej
Wajda. Ostatni romantyk polskiego kina”, którego wydawcą jest Stowarzyszenie
Filmowców Polskich. To nie tylko podsumowanie dorobku jednego z największych polskich
reżyserów, to przede wszystkim afirmacja jego pasji do życia i kina. Autorkami
książki są Małgorzata Fiejdasz-Kaczyńska i Anna Serdiukow.
Okładka książki "Andrzej Wajda. Ostatni romantyk polskiego kina", fot. SFP
O Andrzeju Wajdzie w tej wyjątkowej publikacji opowiadają polscy i zagraniczni twórcy:
Prof. Maria Janion:
„Wajda miał wielkie wyczucie polskiego gustu romantycznego, rodzaj słuchu absolutnego dla emocjonalnej, patriotycznej duchowości polskiej. Nie był w żadnym razie naiwnym apologetą szabelek i koników, to nie, ale na pewno, uważał, że wolnościowa forma romantyczna to najlepsze, co jest w Polakach.”
Isabelle Huppert:
„Kiedy dostałam propozycję zagrania u Andrzeja Wajdy wiedziałam doskonale, kto to taki. Było już o nim głośno we Francji za sprawą jego wcześniejszych filmów. Jako pierwsze zobaczyłam „Panny z Wilka”, film z 1979 roku. Bardzo mi się podobał, zapamiętałam Daniela Olbrychskiego w otoczeniu młodych kobiet. Potem widziałam wiele innych obrazów Wajdy, ale ten zapamiętałam najmocniej.”
Volker Schlöndorff:
„Andrzej był nie tylko najbardziej znanym na świecie polskim artystą, ale po prostu „był Polakiem”, tak jak Bergman „był Szwedem”, osobą uwielbianą w swoim kraju, zawsze zaabsorbowaną politycznie, czasem na pozycji graniczącej z utratą autorytetu. Miało to związek z jego ciekawością i bezstronną otwartością, które to powiązały go z ludźmi oraz wydarzeniami społecznymi i historycznymi Polski.”
„Andrzej Wajda robił filmy, które były jego spojrzeniem na świat. To była perspektywa Polaka, który nie wstydzi się swojej polskości. Źle się czuł za granicą. Była bariera języka, ale to nie wszystko. Andrzej zaczął próbować swoich sił za granicą, gdy zdobył już dość dużą popularność w kraju, więc nie był specjalnie niczym motywowany, by szukać sukcesu poza Polską.”
„Myślę, że miałem do czynienia z człowiekiem zakochanym w Polsce. Andrzej miał niezwykły dar, a mianowicie potrafił wszystkich wokół zarazić miłością: miłością do języka, do ziemi, do światła, do natury, do tradycji, do literatury. Bez wątpienia był artystą międzynarodowym, uniwersalnym, ale właśnie poprzez swoją głęboką polskość.”
Andrzej Wajda i Krystyna Zachwatowicz, fot. Kuba Kilian/SFP
Andrzej Wajda był nagradzany w Polsce i na świecie. W 2000 roku Andrzej Wajda otrzymał
Oscara za całokształt twórczości. Cztery filmy artysty: "Ziemia obiecana",
"Panny z Wilka", "Człowiek z żelaza" i "Katyń" nominowano do Oscara dla
najlepszego filmu nieanglojęzycznego. Laureat Złotej Palmy w Cannes, Cezara,
Polskiej Nagrody Filmowej – Orła i wielu innych nagród, zrealizował też m.in.
tak głośne filmy, jak: "Pokolenie" (debiut), "Kanał", "Popiół i diament", „Niewinni
czarodzieje”, "Popioły", "Wszystko na sprzedaż", "Brzezina", „Wesele”,
"Człowiek z marmuru", "Pan Tadeusz", "Wałęsa. Człowiek z nadziei" czy
"Powidoki".
Andrzej Wajda, fot. Borys Skrzyński/SFP
W 1978 roku Andrzej Wajda został prezesem SFP. „Na zjeździe, który z wyboru delegatów powierzył mi tę funkcję, w uznaniu zasług Jerzego Kawalerowicza uczyniliśmy go Prezesem Honorowym. Natomiast moja rola była trudna, bo nie miałem bliższych kontaktów z władzą, a teraz to ja musiałem z nią walczyć o filmy kolegów. Było o co się bić, bo rozkwitało kino moralnego niepokoju. Kiedy nadszedł Sierpień ‘80 roku, SFP spowodowało, że kamery towarzyszyły historycznym wydarzeniom w Stoczni Gdańskiej. Dzięki temu powstały ważne filmy dokumentalne „Robotnicy ‘80” i „Sierpień” – podkreślał Wajda. Wielokrotnie mówił, że Stowarzyszenie Filmowców Polskich jest mu szczególnie bliskie, gdyż zawsze walczy o silną pozycję polskiego kina. Funkcję prezesa sprawował do 1981 roku. Andrzej Wajda był Prezesem Honorowym SFP, a także laureatem ósmej edycji (2014) Nagród Stowarzyszenia Filmowców Polskich.
Gala 50-lecia Stowarzyszenia Filmowców Polskich, fot. Borys Skrzyński/SFP
9 października 2017, w rocznicę śmierci Andrzeja Wajdy, w Warszawie i w Krakowie odprawione zostaną Msze Święte w Jego intencji.