Marcin Radomski: Powiedziałeś w jednym z wywiadów, że Baby Bump było wpadką. Czym zatem jest Królewicz Olch?
Kuba Czekaj: Planowanym dzieckiem, którego rodzice nie mogli zebrać funduszy na wyprawkę.
W końcu jednak się udało dzięki Studiu Munka.
Kilku
wujków i ciotek dołożyło gotówkę. Dzieciak miał co jeść, pić, rósł i boso nie
chodził, a teraz wybiega z pelerynką w bombiastych spodenkach na podwórko.
Cieszę się, jak patrzę na niego z dystansu. Koledzy go polubią, albo obrzucą
kamieniami. Zobaczymy, jak sobie poradzi.
Królewicz Olch to film o potrzebie miłości, tęsknocie do ojca, ale też opowieść o dorastaniu. Co było dla ciebie najważniejsze w tej historii?
Stan
nieświadomości – moment, kiedy nie wiemy jeszcze, że najważniejsze pytania nie
mają odpowiedzi. Będąc nastolatkami, buntujemy się i wyważamy otwarte drzwi.
Jesteśmy nieokrzesani, a dodatkowo nie mamy poczucia wstydu. Zastanawiamy się
nad istotą życia i celowością śmierci. Dokładnie tak postępuje nasz bohater,
gdyż nie formułuje bezpośrednio zagadnień, tylko zaprząta sobie nimi głowę.
Idea takiego bohatera uprawomocniała mnie do nasycenia romantyzmem stworzonej
rzeczywistości, dała przyzwolenie na ekstatyczną i sentymentalną opowieść o
skraju dzieciństwa.
Stanisław Cywka, Agnieszka Podsiadlik, fot. Studio Munka-SFP
Dlaczego postanowiłeś nawiązać do ballady Król Olch Wolfganga Goethego?
Her Goethe narzucił styl opowiadania oraz formę filmu. Prócz jawnych cytatów z ballady, wydźwięk utworu miał wpływ na dramaturgię, na zacieranie granic między światem żywych i umarłych. Czerpaliśmy również z malarstwa, z palety barw oraz gry światłocieniem charakterystycznej dla tamtego okresu, zachowując równocześnie – nazwijmy to umownie – ton realistyczny.
Realistyczny, czyli jaki?
Właśnie. Wszystkie filmy są nierealistyczne, autor zawsze przecież relacjonuje historię ze swojej perspektywy. Ingeruje, nadaje indywidualny porządek zdarzeń, wybiera środki stylistyczne, czyli oddaje dziełu swoją wrażliwość. Wyjątkiem pozostaje mechaniczny zapis kamery – „włącz – wyłącz” – dziewiczy i naturalistyczny wycinek rzeczywistości.
Premiera "Królewicza Olch" podczas Dwóch Brzegów 2017, fot. Jacek Czerwiński/SFP
Główny bohater Królewicza Olch, niezwykle utalentowany chłopiec, musi zmierzyć się z konkursem, oczekiwaniami swojej matki, a także trudnym czasem dorastania. Czy można go nazwać geniuszem?
Nie wiadomo. Być może sprawia takie wrażenie w oczach innych. Część osób chciałaby w nim zobaczyć geniusza. Chłopak jest ponadprzeciętny i posiada unikatowy sposób postrzegania otoczenia, czyli zmienia je i idealizuje. Cechuje go wysoki indywidualizm oraz wielka samotność, ale jak każdy rówieśnik musi się sparzyć – sprawdzić, co się stanie, gdy włoży rękę do ognia, zanurzy się w lodowatej wodzie. Igra z życiem, nie wiedząc jeszcze, jak cenne okaże się ono później, gdy dorośnie.
Łącznikiem Baby Bump i Królewicza Olch są aktorzy – Agnieszka Podsiadlik i Sebastian Łach. Czy takie było twoje zamierzenie, w momencie pisania scenariusza?
Kłamstwem
będzie jeśli powiem, że było to planowane od wielu lat. W momencie, gdy Micky
House zaczął deptać pięty Królewicza, uznałem, że koledzy powinni pójść w
jednym kierunku, i tak narodził się pomysł na dyptyk. Nieformalny, bo to
jedynie mrugniecie do widza, do nas samych, współtwórców filmu. Zaprosiłem
Agnieszkę i Sebastiana, żeby stworzyli duet przeplatający się przez oba tytuły.
Ich postaci są różne, ale mają też cechy wspólne, bo są bardzo połamane. Wszyscy
chcemy przecież dobrze, tylko gdzieś po drodze gubimy i zatracamy się w naszych
intencjach.
Stanisław Cywka, fot. Studio Munka-SFP
W Królewiczu Olch pojawiają się też aktorzy z twojej etiudy Twist&Blood – Emilia Stachurska i James Fordham.
Jakkolwiek to nie zabrzmi, mam słabość do swoich „dzieciaków”. Bardzo chciałem im podziękować za nasze wspólne początki. Decydujące jednak było to, że są już na innym etapie niż ponad dziesięć lat temu, kiedy się poznaliśmy. Zmienili się, wyrośli i stali się pięknymi dorosłymi. Inspirujące jest przyglądanie się kwiatom rozkładającym płatki do słońca.
Zmieniasz się również ty jako reżyser. Zapowiedziałeś, że kończysz z bohaterem dziecięcym.
Odczuwam wyczerpanie. Dojrzałem i życie stawia przede mną inne wyzwania. Nie zarzekam się, nie odżegnuję. Może, jak będę miał osiemdziesiąt lat, zrobię fresk o dorastaniu pachnącym miodem i ciepłym mlekiem. Zaprzeczę i unicestwię weryczne pocztówki, które wysłałem do widzów. Im jesteśmy starsi, tym nasze dzieciństwo ulega mitologizacji, a ja mam starą duszę i może nie będę musiał czekać na emeryturę, by znów otworzyć ten rozdział. Zobaczymy.
Teraz przygotowujesz film Sorry, Polsko. Za ten projekt otrzymałeś dwie nagrody (Baumi Script Development Award w Berlinie, ScripTeast im. Krzysztofa Kieślowskiego w Cannes) dla najlepszego scenariusza. Czy to sprawia, że stałeś się bardziej pewny siebie?
Jestem pewny o tym, co chcę powiedzieć, ale jest wiele innych słów i tematów, którymi pragnę się zająć. Na razie mówię Sorry, Polsko. Jestem zaskoczony, że tak wiele osób pyta mnie o projekt, który nie jest jeszcze filmem. To bardzo nobilitujące, ale nie ma o czym opowiadać. Enigmatycznie mogę zdradzi, że będę chciał nadmuchać polską rzeczywistość i uformować twór poszukujący tożsamości. Niektórzy pomyślą, że znowu będę robił to samo. Nie wylewam esencji, tylko nakrywam stół nowym obrusem, ustawiam na nim inną zastawę i mam nadzieję, że kolacja będzie gościom smakowa.
Nadal szukasz swojego języka w kinie?
Kino
polega na poszukiwaniu formy, charakteru bohatera i krajobrazu. Film powinien
być wezwaniem do podróży. Takie kino oglądam i takie chcę robić. Lubię podchody
i wycieczki, dlatego udaję się na nieodkryte wyspy i zapraszam ludzi w
odwiedziny – za każdym razem od nowa.
"Królewicz Olch" to opowieść o wybitnie utalentowanym chłopaku, który jest oczkiem w głowie apodyktycznej matki. Ich więź jest nierozerwalna, są razem przeciwko całemu światu. To jednak tylko pozory… Podczas gdy on pragnie być zwykłym nastolatkiem, matka wymusza na nim udział w międzynarodowym konkursie naukowym. Gdy on marzy o kolegach i pierwszej dziewczynie, ona przeprowadza ich do innego miasta, by mógł studiować na uniwersytecie. Wszystko zmienia się, kiedy w ich życiu nagle pojawia się mężczyzna, a nastoletni geniusz przestaje być centrum wszechświata.
„Królewicz Olch" to produkcja Studia Munka, działającego przy Stowarzyszeniu Filmowców Polskich. Koproducentami obrazu są Telewizja Polska, Odra Film oraz Studio Produkcyjne Orka. "Królewicz Olch" był współfinansowany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej oraz przez Dolnośląski Fundusz Filmowy. Dystrybutorem filmu jest M2 Films. Film 18 sierpnia 2017 roku trafił do kin.