Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Szczególnym bohaterem 11. edycji Festiwalu Dwa Brzegi jest Janusz Zaorski. Wybitny reżyser (ur. 1947) obchodzi w Kazimierzu Dolnym swój jubileusz. Z tej okazji Dyrektor Artystyczna imprezy Grażyna Torbicka przygotowała retrospektywę filmów reżysera. Przegląd zakończyła projekcja jego ostatniego filmu - „Pokoleń” – historii Wytwórni Filmów Fabularnych we Wrocławiu.
– W jaki sposób opowiadać o historii polskiego kina, Wytwórni, miasta? – mówił Janusz Zaorski, zapowiadając projekcję. – Najlepiej – samymi filmami.
Fragmenty tytułów z kanonu przeplatają się z obrazami nieco już zapomnianymi, przykurzonymi: od doświadczenia wojny po schyłek lat 80. Widz ogląda film Janusza Zaorskiego niejako na trzech poziomach: poznając imponujący dorobek WFF, obserwując zmieniający się język polskiego filmu ale także śledząc polską historię od 1939 roku aż po dzień dzisiejszy. Współczesną ramę filmu tworzą obrazy z życia jednej z najnowszych instytucji kultury w Polsce: Centrum Technologii Audiowizualnych, nowoczesnego ośrodka prepordukcji i postprodukcji filmów. To właśnie CeTA (o której pisaliśmy przy okazji festiwalu Animator) jest faktycznym następcą legendarnej WFF. Po Centrum oprowadza widza… Zbyszek Cybulski (w tej roli Łukasz Jaczewski), symbol filmów kręconych we wrocławskim ośrodku (m.in. „Popiół i diament”, „Rękopis znaleziony w Saragossie”, „Salto”).
Problem z filmem Zaorskiego polega na tym, że ciężko go „wyjaśnić”, materia filmowa wydaje się w suchym opisie bardzo skomplikowana, wymyślna. Tymczasem „Pokolenia” (tytuł nieprzypadkowy) są ogląda się "jednym tchem": na projekcji sala była pełna, choć wielu młodym ludziom obecnym w kinie festiwalowym większość filmów z lat 50. I 60. jest przecież nieznana.
Dzień wcześniej, 31 lipca 2017 roku, widzowie obejrzeli jeden z wcześniejszych filmów Zaorskiego, "Dziecinne pytania", słynnego polskiego „półkownika” z 1981 roku. Film, który można zaliczyć do nurtu „moralnego niepokoju", opowiada o wyborach: cytując za filmpolski.pl, „czyste sumienie i złamana kariera lub prestiż i finansowe powodzenie za cenę moralnego upadku”. Publiczność odebrała "Dziecinne pytania" jako film w dużej mierze współczesny – projekcję zakończyła owacja na stojąco.
Janusz Zaorski, Sebastian Smoliński, fot. Jacek Czerwiński / SFP
Na spotkaniu po projekcji „Pokoleń” Zaorski opowiadał o początkach swojej kariery, o swoich wyborach artystycznych i życiowych, nie szczędząc krytycznych uwag pod własnym adresem. Na marginesie warto wspomnieć, że spotkanie prowadził Sebastian Smoliński, tegoroczny laureat Nagrody im. Krzysztofa Mętraka. Janusz Zaorski wraz ze swoją żoną Anną Osmólską-Mętrak organizują ten prestiżowy konkurs dla młodych krytyków filmowych już od ponad 20 lat. Reżyser zdradził, w jaki sposób zaprzyjaźnił się z legendarnym krytykiem filmowym. – Po moim debiucie ("Uciec jak najbliżej" – przyp. aut.) Mętrak napisał: „Od swojego debiutu Janusz Zaorski powinien uciec jak najdalej, bo ma talent”. Kiedy go spotkałem, podziękowałem mu za te słowa. Był bardzo zdziwiony, gdyż jeszcze nikt mu za złą recenzję nie podziękował. Tak się zaprzyjaźniliśmy.
Mimo upływu lat Janusz Zaorski pozostaje jednym z najpopularniejszych polskich reżyserów. Publiczność kocha takie filmy, jak "Piłkarski poker", "Matka Królów", „Jezioro Bodeńskie”, „Baryton”, "Szczęśliwego Nowego Jorku". Wybór filmów w kazimierskiej retrospektywie jest jednak szczególny. „Choć refleksyjne kino osadzone w przeszłości pozostaje jedną ze specjalności Zaorskiego (…), to pokazywane na Dwóch Brzegach filmy reżysera zwracają uwagę na jego talent do kreślenia przesiąkniętych empatią opowieści z pogranicza codzienności i polityki. Intymny portret młodzieży w <Uciec jak najbliżej>, satyryczny obraz prowincji w <Awansie>, synteza inteligenckich dylematów w <Dziecinnych pytaniach> – te filmy Zaorskiego z lat 70. i wczesnych 80. odzwierciedlają ówczesną rzeczywistość i zarazem ją przekraczają, wybrzmiewając dziś zaskakująco aktualnie” – pisze Sebastian Smoliński.
Zaorski mówi, że bardzo często inspiracją dla jego twórczości była literatura. Jego mistrzowie ze Szkoły Filmowej w Łodzi uczyli go, że zanim zacznie zabierać się za adaptację np. jakiejś powieści, należy zadać sobie pytanie, czy ta materia literacka nadaje się na film. - Istotą kina jest obraz. Takie filmy jak „Bal” czy „Walka o ogień” powstały zupełnie bez słów. Szkolny film Zanussiego „Śmierć prowincjała”, który zdobył chyba z 200 nagród, jest opowiedziany tylko obrazem. To jest kino! – mówił Zaorski.
fot. Jacek Czerwiński / SFP
Sam reżyser przyznaje, że bardzo chętnie odwiedza Festiwal Dwa Brzegi. „Jestem festiwalową hieną, która jeździ właściwie na każdy większy polski festiwal. Uważam, że za filmem trzeba jeździć. Zawsze znajdzie się jedna czy dwie duszyczki, które chcą o coś zapytać, podzielić się refleksją z realizatorem. A moim obowiązkiem jako reżysera jest udzielenie odpowiedzi” – mówi Zaorski w wywiadzie dla gazety festiwalowej „Głos Dwubrzeża”. Zdradził, że ma sentyment do Kazimierza, gdyż słynny "Awans" kręcony był w pobliskim Mięćmierzu. „Mieszkałem tutaj trzy miesiące, tuż przy Rynku. Kupowałem tam kazimierskie koguty i świeże rzodkiewki. Cała moja sympatia do miasta przelała się oczywiście również na festiwal”.
11. Festiwal Filmu i Sztuki Dwa Brzegi trwa do 6 sierpnia 2017 roku. Stowarzyszenie Filmowców Polskich jest partnerem imprezy.
Fragmenty tytułów z kanonu przeplatają się z obrazami nieco już zapomnianymi, przykurzonymi: od doświadczenia wojny po schyłek lat 80. Widz ogląda film Janusza Zaorskiego niejako na trzech poziomach: poznając imponujący dorobek WFF, obserwując zmieniający się język polskiego filmu ale także śledząc polską historię od 1939 roku aż po dzień dzisiejszy. Współczesną ramę filmu tworzą obrazy z życia jednej z najnowszych instytucji kultury w Polsce: Centrum Technologii Audiowizualnych, nowoczesnego ośrodka prepordukcji i postprodukcji filmów. To właśnie CeTA (o której pisaliśmy przy okazji festiwalu Animator) jest faktycznym następcą legendarnej WFF. Po Centrum oprowadza widza… Zbyszek Cybulski (w tej roli Łukasz Jaczewski), symbol filmów kręconych we wrocławskim ośrodku (m.in. „Popiół i diament”, „Rękopis znaleziony w Saragossie”, „Salto”).
Problem z filmem Zaorskiego polega na tym, że ciężko go „wyjaśnić”, materia filmowa wydaje się w suchym opisie bardzo skomplikowana, wymyślna. Tymczasem „Pokolenia” (tytuł nieprzypadkowy) są ogląda się "jednym tchem": na projekcji sala była pełna, choć wielu młodym ludziom obecnym w kinie festiwalowym większość filmów z lat 50. I 60. jest przecież nieznana.
Dzień wcześniej, 31 lipca 2017 roku, widzowie obejrzeli jeden z wcześniejszych filmów Zaorskiego, "Dziecinne pytania", słynnego polskiego „półkownika” z 1981 roku. Film, który można zaliczyć do nurtu „moralnego niepokoju", opowiada o wyborach: cytując za filmpolski.pl, „czyste sumienie i złamana kariera lub prestiż i finansowe powodzenie za cenę moralnego upadku”. Publiczność odebrała "Dziecinne pytania" jako film w dużej mierze współczesny – projekcję zakończyła owacja na stojąco.
Janusz Zaorski, Sebastian Smoliński, fot. Jacek Czerwiński / SFP
Na spotkaniu po projekcji „Pokoleń” Zaorski opowiadał o początkach swojej kariery, o swoich wyborach artystycznych i życiowych, nie szczędząc krytycznych uwag pod własnym adresem. Na marginesie warto wspomnieć, że spotkanie prowadził Sebastian Smoliński, tegoroczny laureat Nagrody im. Krzysztofa Mętraka. Janusz Zaorski wraz ze swoją żoną Anną Osmólską-Mętrak organizują ten prestiżowy konkurs dla młodych krytyków filmowych już od ponad 20 lat. Reżyser zdradził, w jaki sposób zaprzyjaźnił się z legendarnym krytykiem filmowym. – Po moim debiucie ("Uciec jak najbliżej" – przyp. aut.) Mętrak napisał: „Od swojego debiutu Janusz Zaorski powinien uciec jak najdalej, bo ma talent”. Kiedy go spotkałem, podziękowałem mu za te słowa. Był bardzo zdziwiony, gdyż jeszcze nikt mu za złą recenzję nie podziękował. Tak się zaprzyjaźniliśmy.
Mimo upływu lat Janusz Zaorski pozostaje jednym z najpopularniejszych polskich reżyserów. Publiczność kocha takie filmy, jak "Piłkarski poker", "Matka Królów", „Jezioro Bodeńskie”, „Baryton”, "Szczęśliwego Nowego Jorku". Wybór filmów w kazimierskiej retrospektywie jest jednak szczególny. „Choć refleksyjne kino osadzone w przeszłości pozostaje jedną ze specjalności Zaorskiego (…), to pokazywane na Dwóch Brzegach filmy reżysera zwracają uwagę na jego talent do kreślenia przesiąkniętych empatią opowieści z pogranicza codzienności i polityki. Intymny portret młodzieży w <Uciec jak najbliżej>, satyryczny obraz prowincji w <Awansie>, synteza inteligenckich dylematów w <Dziecinnych pytaniach> – te filmy Zaorskiego z lat 70. i wczesnych 80. odzwierciedlają ówczesną rzeczywistość i zarazem ją przekraczają, wybrzmiewając dziś zaskakująco aktualnie” – pisze Sebastian Smoliński.
Zaorski mówi, że bardzo często inspiracją dla jego twórczości była literatura. Jego mistrzowie ze Szkoły Filmowej w Łodzi uczyli go, że zanim zacznie zabierać się za adaptację np. jakiejś powieści, należy zadać sobie pytanie, czy ta materia literacka nadaje się na film. - Istotą kina jest obraz. Takie filmy jak „Bal” czy „Walka o ogień” powstały zupełnie bez słów. Szkolny film Zanussiego „Śmierć prowincjała”, który zdobył chyba z 200 nagród, jest opowiedziany tylko obrazem. To jest kino! – mówił Zaorski.
fot. Jacek Czerwiński / SFP
11. Festiwal Filmu i Sztuki Dwa Brzegi trwa do 6 sierpnia 2017 roku. Stowarzyszenie Filmowców Polskich jest partnerem imprezy.
Anna Wróblewska
artykuł redakcyjny
Ostatnia aktualizacja: 2.08.2017
fot. Jacek Czerwiński / SFP
Agnieszka Grochowska w brytyjskiej produkcji
Konkurs na film "Gdynia. Pełna kultura"
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024